Raul Fernandez, Brad Binder i Pecco Bagnaia – tych trzech zawodników prowadziło w dzisiejszym Sprincie, podczas Grand Prix Katalonii, ale każdy z nich wywrócił się, zaprzepaszczając szansę na bardzo ważne zwycięstwo. Dla zawodnika Aprilii byłoby to nie tylko pierwsze zwycięstwo w MotoGP, ale i pierwsze podium w klasie królewskiej. Binder mógł zagwarantować sobie pierwsze zwycięstwo od ponad roku, kiedy zwyciężył Sprint w Jerez. Pecco Bagnaia natomiast mógł stanąć po raz pierwszy w tym roku na sobotnim podium, i zdobyć pierwszy złoty medal od GP Austrii, w sierpniu zeszłego roku. Co chyba boli jego kibiców najbardziej, mógł zmniejszyć stratę w klasyfikacji do Martina do 31 punktów, zamiast tego, urosła ona do 44 oczek.
Każda z tych wywrotek miała miejsce w momencie, kiedy mieli ci trzej zawodnicy przewagę zbliżającą się do sekundy, co może i w przypadku pierwszej dwójki nie dawało im zwycięstwa, ale Bagnaia potrzebował jednego okrążenia bez poważniejszego błędu, by dowieźć to prowadzenie do mety. Jak powiedział w wywiadzie dla motogp.com Pedro Acosta, żaden z nich nie zrobił niczego dziwnego, nie obrali innej linii, w porównaniu do wcześniejszych okrążeń. Dlaczego więc dzisiejszy Sprint zakończył się w tak fatalnym stylu, dla aż trzech zawodników?
Brad Binder: „Sprint szedł całkiem nieźle, nie mogłem narzekać. Prowadziłem w wyścigu i czułem się dobrze. Generalnie wszystko było okej, próbowałem skupić się na czystej jeździe, spokojnej, by nie zrobić niczego szalonego, bo ten tor szybko wykańcza opony. Próbowałem trzymać dobre tempo. Wszedłem w ten zakręt z trochę bardziej wyprostowanym motocyklem niż okrążenie wcześniej, i docisnąłem przód trochę mocniej i wywróciłem się tam. Wywrotka jadąc na pierwszym miejscu, to zawsze boli, ale widocznie nie byłem jedyny dzisiaj, więc damy z siebie wszystko jutro, przed nami kolejna szansa.”
Raul Fernandez: „Popełniłem błąd, chciałbym przeprosić zespół, który zrobił wczoraj fantastyczną robotę. Nie czułem się wczoraj na tyle dobrze, by szybko pojechać. Mieliśmy bardzo długie spotkanie, mój szef załogi wraz z inżynierami wykonali bardzo dobrą pracę. Czułem się bardzo dobrze na motocyklu, komfortowo, ale popełniłem błąd. Pogodziłem się z dzisiejszym dniem, chcę patrzeć na pozytywne rzeczy: byliśmy naprawdę mocni, cieszyłem się jazdą na motocyklu i mogłem robić na motocyklu co tylko chciałem. Jutro mamy kolejną szansę, kolejny wyścig, w którym spróbuję zrobić to samo – czerpać radość, to jest podstawą szybkiej jazdy.”
„Nie patrzyłem na tablicę [przy prostej startowej]. Podczas wyścigu nie patrzyłem na tablicę, może to był mój błąd, nie zdawałem sobie sprawy z mojej przewagi, to był błąd. Tak czy inaczej podobało mi się; nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem tyle frajdy.
Pecco Bagnaia: „Bardzo to boli, bardzo. Straciliśmy kolejną szansę na zyskanie punktów. W końcu znów prowadziłem w Sprincie i robiłem wszystko perfekcyjnie, więc jestem bardzo zły. Jedyną rzeczą jaką zobaczyliśmy po sprawdzeniu telemetrii to to, że bardziej martwiłem się o przednią oponę, więc może wychodzi na to, że lepiej ciągle naciskać. To było bardzo dziwne. Myślę, że na normalnym torze taki upadek by nie miał miejsca, ale tutaj, gdzie asfalt jest w krytycznym stanie, to jest jakaś masakra, tak się może zdarzyć. Więc jutro ważne będzie bycie bardziej uważnym, w niektórych sytuacjach. Naprawdę byłem bardzo mocny, prowadziłem, kontrolowałem, chciałem tylko dojechać do flagi w szachownicę, ale to nie wystarczyło.”
„Sprawdzaliśmy wszystko, bo kiedy się wywracasz, i nie wiesz dlaczego się wywróciłeś, lepiej zrozumieć. Byłem wolniejszy, hamowałem tak samo jak na poprzednim okrążeniu, złożyłem się dwa stopnie bardziej, ale tak jak mówię to są małe rzeczy, które w sytuacji, gdy poziom przyczepności jest normalny nie wywracasz się, ale tutaj tak. Widzieliśmy wiele wywrotek w ten weekend. Ten tor musi przejść odnowienie asfaltu, bo to jest naprawdę katastrofa. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mieć więcej powodów, do bycia szczęśliwym tutaj.”
Źródło: crash.net
Czy Peco może kiedyś się przyznać, a nie ciągle te wymówki i wymówki?
„Myślę, że na normalnym torze taki upadek by nie miał miejsca”
No tak, bo nie wiedział po jakim torze jedzie i rywale mieli lepszy… Nie było mokrych plam, wertepów, asfalt jest wszędzie taki sam bez jakichś ukrytych pułapek.
Aleix powiedział zupełnie co innego – że naciskał na Peco, a Peco za bardzo zaczął ryzykować i się wywrócił. Nie pierwszy już raz taka sytuacja ma miejsce, więc trudno nie wierzyć Espargaro, ale trudno Peco.
To są wyścigi czyli kto popełni mbiej błedów i jakich.Jedziesz pierwszy to nie przegrzewasz przedniej opony,masz optymalny wybór linii przejazdu ale nie masz wgladu co za Tobą,tunelu aeorydanicznego na prostej.Tor dla wszystkich znany i taki sam,nie było elementu trzeciego w stylu plama oleju, żwir,mewa itp. Zrobil bład i tyle