Scott Redding przyznał, że musi mieć na uwadze możliwe odejście z zespołu Pramac Ducati po sezonie 2017. Brytyjczykowi kończy się kontrakt, i nie wiadomo, czy włoska ekipa satelicka będzie chciała go przedłużyć. Redding w zeszłym roku przegrał wewnętrzny pojedynek o Desmosedici GP17 i musi startować na starszym modelu GP16. Początek sezonu nie był zły, ale w ostatnich wyścigach mocno „odjechał” mu Danilo Petrucci.
„Miło byłoby zostać z zespołem, ale jeśli nie będą chcieli mnie zatrzymać, muszę poszukać innej opcji i naprawdę stąd odejść. Bardziej zależy to od tych gości niż ode mnie. Oczywiście moim priorytetem byłoby pozostanie tu, ponieważ sądzę, że motocykl Ducati mi odpowiada. To całkiem konkurencyjny motocykl, ale wiele zależy od tego czy chcą, czy nie chcą mnie zatrzymać.” – powiedział Scott Redding, który jest 12. w generalce MotoGP, dwie pozycje za Petruccim.
Na razie Redding nie ma pojęcia, kiedy pojawi się możliwość dyskusji na temat dalszej współpracy z zespołem Pramac. „Trudno powiedzieć, kiedy wszystko stanie się jasne. Może lepiej dać sobie więcej czasu, bo wtedy miałbym jednocześnie więcej czasu na zaprezentowanie siebie. Ale to trochę gówniana sytuacja, kiedy jesteś w pozycji, w której musisz coś udowadniać swoimi wynikami.”
Postępy, jakie w MotoGP robi Brytyjczyk, nie są zbyt duże. Owszem, udało mu się dwa razy stanąć na podium. „Jestem na padoku już od kilku lat. Spędziłem w MotoGP kilka sezonów, ale tak naprawdę niewiele poszło do przodu. Tak, czasem pokazuję się w treningach, ale kiedy jadę dobry wyścig, to coś dzieje się z cholernym motocyklem.”
„Muszę więc zobaczyć, do czego mnie to doprowadzi. Nie jestem tak naprawdę w sytuacji, że mogę powiedzieć: „Chcę tego, tego i tego”. Nie chodzi o to, że nie pokazywałem potencjału, ale o to, że wyniki na papierze nie były takie, jakich bym oczekiwał.” – zakończył.
Źródło: motorsport.com
Przydałaby mu się zmiana, nawet do innego zespołu Ducati. W Pramacu chciałbym zobaczyć Jacka Millera. Mam nadzieję, że będą jakieś ciekawe transfery na sezon 2018 :)
Sam Redding mówi że jest już długo w MGP ale tak naprawdę (jak to się mówi) „szału nie ma”. Cieszę się że zdaje sobie z tego sprawę. Też uważam, że czas na niego. Był, powalczył, przegrał – takie bywa. MGP nie powinno tolerować zdolnych ale przeciętnych. Pora na wymianę kadr :-))
Tylko na razie nie ma na kogo wymieniać. Z Moto2 w tej chwili to Morbidelli, Alex Marquez jesscze nie teraz. WSBK to może Van der Mark i to jak zacznie jeździć dużo lepiej od Lowesa. W tym momencie to so wymiany Barbera, Abraham i Rabat jeżeli nic nie pokaże do końca sezonu. Reddinga nie spisuję na straty.
Abrahama niestety, obawiam się, że nie wywalą. To by było, cytując klasyka, urżnąć kurze złote jajka. Co do Hectora Barbary zgadzam się w stu procentach, ale jest to moja całkowicie subiektywna opinia, bo coś nie trawię tego gościa.
Rozumiem że nie wszyscy kierowcy są wybitni. Jeśli jednak wszyscy staliby się nagle Marquezami / Rossimi itp. czy to znaczy że wszyscy byliby mistrzami? Nie, to niemożliwe bo pozostaje sprzęt. Czy Redding na Repsolu mógłby wygrywać wyścigi, pewno tak. Czy Marquez / Rossi na Pramacu mógłby wygrywać wyścigi, tutaj wątpię.