Valentino Rossi odetchnął z ulgą po czwartej sesji treningowej: zawodnik Yamahy przewrócił się, na szczęście niegroźnie i nie ucierpiała noga, która we wrześniu uległa złamaniu podczas treningu na motocyklu crossowym. Rossi wciąż jest jeszcze obolały po wcześniejszym niż planowano powrocie na motocykl. Kwalifikacje poszły jednak słabo – P12.
„Miałem szczęście.” – powiedział Rossi po wypadku, którzy możecie zobaczyć POD TYM LINKIEM. „Mam się dobrze. Czuję teraz trochę bólu, ale jest w porządku, nie zraniłem się w nodze. Jak zwykle bolą mnie palce, ale i tak jest nieźle, bo to był duży upadek.” Dodatkowo, uszkodzeniom uległa podstawowa maszyna #46 i w kwalifikacjach musiał użyć drugiej.
„To był mój motocykl z przeznaczeniem na wyścig, z najlepszymi ustawieniami, myślę, że ważne było mieć go także na kwalifikacje. Niestety, uszkodzenia okazały się zbyt poważne, więc moje wysiłki spełzły na niczym. Gdybym miał pozostawić motocykl (na torze), to może nie zdążyłbym z nim wrócić na kwalifikacje, więc chciałem chciałem go dostarczyć z powrotem. Ale mechanicy i tak powiedzieli, że nie ma rady i że to koniec – nie było czasu na naprawy.” – dodał.
Ja też odetchnęłam z ulgą ale bardzo się denerwowałam gdy próbował ponownie odpalić motocykl i razem z wirażowymi biegł i pchał go. Bałam się o jego nogę że postępuje trochę zbyt lekkomyślnie. Szczęściem udało się. Trzymam za niego kciuki jutro i idę powoli spać bo pobudka jutro bardzo wcześnie :-)