Po kolejnym wyścigu nieukończonym na podium, teraz Marco Simoncelli liczy, że w Niemczech w końcu dojedzie do mety w czołowej trójce. Hiroshi Aoyama tymczasem ma nadzieje na kolejny finisz w TOP10.
Czerpiąc doświadczenie z piątej lokaty wywalczonej na swoim domowym torze Mugello, Włoch nadchodzące zmagania na Sahchsenringu rozpocznie na dziesiątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Z powodu wielu błędów w pierwszej fazie sezonu, #58 zgromadził dotychczas pięćdziesiąt punktów, chociaż miał szanse na uzyskanie znacznie więcej. Dodatkowo ostatnio odbywające się testy na toskańskim obiekcie Simoncelli zakończył z drugim czasem, tracąc niecałą jedną dziesiątą sekundy do pierwszego Casey’a Stonera, co może dobrze wróżyć przed niemiecką rundą.
„Mugello było zdecydowanie pozytywnym weekendem i chociaż ostateczny wynik był dobry, to nie był w pełni satysfakcjonujący. Ważne było dojechanie do mety bez żadnych błędów i pozostawienie nieudanych rund na Silverstone i Assen poza mną,” komentował 24’latek z Catoliccy, któremu podczas Grand Prix Niemiec zawsze dobrze szło. Tutaj w sezonach 2008 i 2009 w klasie 250cc wygrywał, a rok temu, podczas debiutu w klasie królewskiej, wpadł na metę jako szósty. „Testy w poniedziałek także były pozytywne, pozwoliły znaleźć pozytywne rozwiązania problemów z wyścigu we Włoszech. Wydaje się, że bardziej niż inni traciliśmy tam czas z powodu mniejszej przyczepności. Tak czy inaczej runda na Mugello dostarczyła mi sporej pewności siebie przed Sachsenringiem. Bardzo lubię ten tor i dobrze mi tam szło, wygrywałem tu w 250-tkach, a rok temu w MotoGP walczyłem o piąte miejsce. Moim celem na tą rundę jest jak najlepsza praca i poprawa wyniku z Włoch.”
Na torze Mugello Hiroshi Aoyama powrócił do swojego zespołu – San Carlo Honda Gresini po spędzeniu rundy na holenderskim torze Assen w fabrycznej ekipie producenta z Kraju Kwitnącej Wiśni. Przez cały weekend jednak Japończyk miał spore problemy, bowiem wciąż w pełni nie doszedł do siebie po nabawieniu się kontuzji przy okazji wypadku w jednym z treningów weekendu o Dutch TT. Tak czy inaczej jednak testy po wyścigu we Włoszech „Hiro” zakończył z całkiem pozytywnym wynikiem i nie dziwi, że liczy na zdobycie dobrego rezultatu w Niemczech. Rok temu #7 próżno było wypatrywać na Sachsenringu, bowiem pauzował z powodu złamania kilku kręgów.
„Po spędzeniu weekendu na Assen na fabrycznej RC 212V, w trakcie rundy we Włoszech miałem pewne problemy by znów wpasować się w moją Hondę w zespole San Carlo Honda Gresini. Jakby tego było mało, wciąż byłem mocno obolały po wywrotce, jaką zaliczyłem w Holandii, ale na szczęście jakoś złapałem swój rytm, a dzięki ciężkiej pracy całej ekipy – ostatecznie wyjechaliśmy stamtąd z całkiem niezłym rezultatem,” komentował 28’latek z Chiby, który w klasyfikacji generalnej jest ósmy. Mając na swoim koncie pięćdziesiąt sześć punktów jest on najlepszym z zawodników satelickich. „Testy po Mugello pozwoliły nam także pozytywnie spojrzeć na rundę w Niemczech. Rok temu nie ścigałem się tu z powodu kontuzji, więc muszę wrócić do doświadczenia, jakie zdobyłem tu jeszcze w klasie 250cc. Byłem tu na podium w 2005 i wygrałem w 2007, ale różnica pomiędzy 250-tkami a MotoGP jest naprawdę duża. Ciężko więc przewidywać, jakich wyników się spodziewać i jak będę czuł się na motocyklu,” dodał na koniec ostatni Mistrz Świata klasy 250cc.