Organizatorzy MotoGP prawdopodobnie zrezygnują z przyznawania dzikich kart w sezonie 2020 we wszystkich trzech klasach grand prix, aby maksymalnie ograniczyć liczbę osób na torach wyścigowych. Z takich rozwiązań w MotoGP przeważnie korzysta się, by wystawić zawodnika testowego. Na GP Katalonii z dziką kartą miał pojechać Jorge Lorenzo.
Sezon MotoGP, który ma ruszyć 19 lipca od GP Hiszpanii w Jerez, będzie więc pod tym względem wyjątkowy – ale zakaz dzikich kart ma również dotyczyć niższych klas: Moto3 i Moto2. Każdy producent królewskiej klasy może trzykrotnie wystawić dodatkowy motocykl dla zawodnika z dziką kartą. Zespoły z przywilejami – KTM i Aprilia – mogą to zrobić aż sześć razy, i bardzo często z tego korzystały.
W marcu Yamaha już ogłosiła, że na tor w jej barwach powróci Jorge Lorenzo. Hiszpan miał jechać w GP Katalonii, jednak wyścig – jak wiele innych – został przesunięty z powodu pandemii koronawirusa. I choć rozegranie go w tym roku jest bardzo prawdopodobne, to raczej stanie się to bez udziału #99. Przypomnijmy, że były mistrz świata wrócił pod skrzydła Yamahy i został jej testerem.
Za rezygnacją z dzikich kart opowiadali się wcześniej nawet sami producenci. Davide Brivio z Suzuki mówił, że start zawodnika z dziką kartą to dodatkowe od ośmiu do dziesięciu osób na padoku.
Najczęstszymi zawodnikami z dzikimi kartami w ostatnim czasie byli: Stefan Bradl z Hondy, Michele Pirro z Ducati oraz Sylvain Guintoli z Suzuki. Dla Aprilii jeździł Bradley Smith, a dla KTM – Mika Kallio. Yamaha w ostatnim czasie nie wystawiała trzeciej maszyny. Plotki w ostatnim czasie mówiły o dzikich kartach KTM dla Daniego Pedrosy, ale raczej dotyczyły one sezonu 2021, nie 2020.
Źródło: motorsport.com, Marca
W aktualnej sytuacji to jest jedna z tych rzeczy którą można wybaczyć.
Swoją drogą, ciekawe byłoby kiedyś zobaczyć wszystkich kierowców testowych z dziką kartą podczas tego samego wyścigu. Wtedy stawka liczyłaby 28 kierowców :D
Nie jest to głupie :D kiedyś mieliśmy CRT, więc może teraz byśmy wyłonili MotoGP Test World Championa? ;)
A swoją drogą, to Lorenzo nadal może pojechać… w zastępstwie za kogoś :)
Zwrócą uwagę, że NASCAR zezwoliło na starty ekipą bez chartera, nawet tym jeżdżącym w niepełnym sezonie.