Andrea Iannone był zadowolony z tego, jak przebiegły posezonowe testy w Walencji w zeszłym tygodniu. Włoski zawodnik Suzuki jeździł nieco poprawionym motocyklem, utrzymując, że japońska marka nie będzie póki co oferować wielkiej rewolucji. Zamiast tego będzie to technika małych kroków. Iannone jeździł tylko w środę – we wtorek miał problemy żołądkowe, podobnie jak jego zespołowy partner, Alex Rins.
„Sprawdzałem inny silnik, ale był bardzo zbliżony do specyfikacji z 2017 roku. Szczerze mówiąc, potwierdziliśmy te same odczucia, jakie mieliśmy w Brnie, ponieważ w Brnie korzystaliśmy z mniej więcej tego właśnie, nowego silnika. Jest troszkę lepiej. To interesujące. W tym momencie mamy też trochę innych rzeczy, ale czekamy, by wszystkie razem zgrać w następnych testach i przygotować całość na rok 2018.” – powiedział Andrea Iannone.
„Motocykl jest bardzo zbliżony do tego, z 2017 roku. Różnice są tylko w w małych częściach, w podwoziu i silniku. Taka jest filozofia Suzuki. Myślę, że japońska filozofia nie zmienia się zbyt mocno. To zawsze małe kroki, a potem na koniec wykonanie dużego kroku naprzód.” – skomentował
„W tym momencie jestem bardzo zadowolony. Dziś z pewnością nie miałem dużo dobrej energii – dzień wcześniej z Alexem zostaliśmy w motorhome z powodu choroby. Ale dziś ważne było sprawdzenie nowych rzeczy. Jestem zadowolony, bo moje tempo które było dużo lepsze niż w wyścigu.” – mówił reprezentant Suzuki, któremu w tym roku ostatecznie nie udało się stanąć na podium.
„Podwozie poprawiło się we wszystkich obszarach, z wyjątkiem wejść w zakręty. Suzuki to bardzo dobra fabryka jeśli chodzi o podwozia. Motocykl jest fantastyczny. Ma bardzo dobrą zwinność, świetnie skręca. Mam jedynie trochę problemów z pozycją podczas wychylenia. Chcę to poprawić. To ważne w kontekście wyścigu.” – dodał włoski zawodnik. Obaj – zarówno Iannone jak i Rins, będą w tym tygodniu jeździć w Jerez, aby wykonać dalsze porównania motocykli z 2017 i na 2018 rok.
Źródło: crash.net