Objawienie testów w Walencji – Maverick Vinales – stwierdził, że opony Michelin jeszcze lepiej pasują do jego stylu jazdy niż Bridgestone. Hiszpan uzyskał drugi czas tabeli, ulegając tylko Marcowi Marquezowi.
Żaden z kierowców Suzuki nie jeździł na przyszłorocznej elektronice, przygotowanej przez włoska firmę Magneti Marelli. Zrobią to dopiero podczas prywatnych testów pod koniec miesiąca, na malezyjskim torze Sepang. W Walencji skupili się więc wyłącznie na znalezieniu najlepszych ustawień pod opony francuskiego producenta, Michelin.
Najlepszy debiutant tego roku zaliczył kilka upadków ostatniego dnia, jednak jak sam stwierdził, szukał limitów: – ,,Każdy tego dnia zaliczył upadek. Ja jednak wymusiłem swoje problemy przez jazdę na granicy. Starałem się zejść poniżej minuty i 31 sekund. Chciałem więc jechać szybciej, niż mój najlepszy czas – 1.31.1 – oznaczało to, że jechałem ponad limit”.
Opona Michelin nie pozwalała, tak jak wcześniej Bridgestone, na gwałtowne hamowanie przodem, zwłaszcza w szybkich zakrętach. Wymagają one więcej prostowania. Vinales uważa jednak, że jego styl jazdy wymaga jedynie korekt, a nie poważnych zmian: – ,,W moim przypadku styl jazdy nie uległ zmianie. Może w miejscu z trzema szybkimi zakrętami, gdzie nie mamy tak dużej wagi z przodu. Na Bridgestone mogłem jechał z pełnym gazem. Teraz muszę przymknąć przepustnicę, aby zwiększyć nacisk na przód i go nie stracić. Ale tylko tam była zmiana. W pozostałych mogłem jechać tak samo, a nawet lepiej”.
Po upadku 20-latek zmienił ustawienia hamulców: – ,,Przenieśliśmy ciężar trochę bardziej do przodu po pierwszym upadku. Myślę, że jeszcze musimy poprawić hamulce. To nasz słaby punkt – przed wszystkim chodzi o miejsca „stop-and-go”. W Malezji będziemy chcieli tego dokonać. W trzecim sektorze, gdzie nie używamy zbyt mocno hamulca oraz w szybkich sekcjach jesteśmy dość silni”.
Maverick cieszy się z powtarzalności czasów: – ,,Czułem się dobrze. Czasy okrążeń były bardzo podobne, co oznacza że mamy naprawdę stabilny motocykl – jestem w stanie jechać na podobnym poziomie niemal cały czas. Na pewno możemy w wielu obszarach poprawić się w wyścigu. Myślę, że opony Michelin na obecną chwilę pracują dobrze z naszym motocyklem”.
Vinales odniósł się także do pierwszych testów opon, na Mugello. Suzuki wówczas zrezygnowało. Hiszpan nie czuł jednak lęku po opiniach na temat przedniej opony i porównań do japońskiej marki. Zwracał przede wszystkim uwagę na fakt, iż na ogumieniu japońskiej marki jeździł zaledwie jeden sezon, więc jest w innym położeniu w stosunku do większości: – ,,Jeździłem na Bridgestone’ach tylko jeden sezon. Na Michelinach mogę jeździć praktycznie tak samo i nie mam z nimi większego problemu. Postąpiliśmy słusznie, że nie testowaliśmy tych opon na Mugello, gdyż wtedy nie były dobre. Przychodzę jednak tu i ufam, że teraz jest inaczej i nie boję się przedniej opony”.
20-latek został zapytany także o mocne strony jego maszyny: – ,,Zawsze mówiłem, że nasz motocykl jest naprawdę dobry w szybkich zakrętach oraz sektorach, gdzie nie ma mocnych dohamowań. Wciąż uważam, że nasza maszyna wymaga poprawy w kwestii hamulców. Chciałbym, aby w przyszłym roku pozwalały na więcej. Bez tego nie można wiele zdziałać w wyścigach. W niektórych startach mam pecha lub zły start. Startując z 17. lokaty nie mogłem skutecznie wyprzedzać. Na pewno chcę motocykl, który nawet kiedy będę gdzieś z tyłu, pozwoli mi nadrobić straty na dohamowaniach. Potrzebuję mocnych hamulców”.
Zawodnik z numerem 25 uzyskał czas 1.31.163 i tylko o 0,103 sekundy był wolniejszy od Marca Marqueza.
źródło: www.crash.net
A ja bym chciał właśnie Vinialesa zobaczyć w przyszłym roku walczącego z Hondami i Yamahami. Do tego Stoner na Ducati i może być ciekawie;)
Tak MV ma wszystkie predyspozycję ku temu aby dużo osiągnąć w Moto GP. Szkoda że Rins pozostał w Moto2- to też jest niezły kozak. Rabat raczej w tym sezonie nie błyśnie bo to (moim zdaniem) bardzo dobry rzemieślnik który musi dużo popracować aby osiągnąć poziom. Natomiast Maverick Viniales, Alex Rins i chyba jeszcze Miller mają to coś co nazywa się naturalnym talentem, coś z czym tacy ludzie się po prostu rodzą. Życzę im wszystkiego najlepszego no i coż – pożyjemy – zobaczymy :-))