Maverick Vinales kolejny raz wezwał Yamahę do pracy nad motocyklem. Niedzielny wyścig był nieudany dla Hiszpana, który zajął zaledwie ósme miejsce na mecie. Hiszpan już rok czeka na zwycięstwo. Fatalnie poszło mu zwłaszcza na początku GP Włoch, kiedy z pierwszego rzędu spadł aż na 11. miejsce. Potem było niewiele lepiej.
„Kiedy podpisywałem umowę z Yamahą, obiecywali mi motocykl zdolny do wygrywania. Czas pokazać, że faktycznie na tym motocyklu można zwyciężać. Mam nadzieję, że Yamaha potrafi rozwiązać ten problem, ponieważ kiedy jesteś na jednym z takich motocykli, które mają wygrywać, chcesz to robić. Może nie za każdym razem, ale chcesz być tam, gdzie trzeba.” – powiedział.
„Potrafię tam być jeżdżąc na swoim właściwym poziomie. Pokazuję taki poziom (w treningach i kwalifikacjach). Ale w wyścigach wszystko idzie nie tak jak trzeba. Mam nadzieję, że Yamaha otrzymała ten sygnał, ponieważ miałem obiecany motocykl zdatny do wygrywania, a nie bycia na siódmej pozycji, i walki z satelickimi Ducati.”
Zapytany o to, czy Vinales żałuje podpisania nowego kontraktu, odpowiedział: „Nie, nie. Szczerze mówiąc, kiedy spojrzycie na rytm mojej jazdy z soboty, byłem w stanie utrzymywać się na przedzie, nie mając dużej pewności siebie. Kiedy pewność siebie wróci, jestem w stanie stanąć na pole position, mogę kręcić naprawdę dobre czasy.”
„Problemy zaczynają się w wyścigach. Treningi są dobre, wyścigi są złe. To dość dziwne, ponieważ kiedy jeździłem w Suzuki, zwykle to w wyścigach robiliśmy duże kroki do przodu. A teraz wygląda na to, że w wyścigach poziom spada w dół.” – dodał.
Mimo problemów, Vinales pozostaje na trzeciej pozycji w klasyfikacji. Traci 28 punktów do Marca Marqueza. „Tak jak powiedziałem, jestem w Yamasze by wygrywać. Zobaczymy, czy od tego miejsca uda się poprawić i możemy wygrywać. Jesteśmy 28 punktów za Markiem, wciąż jest szansa. Nawet jeśli sprawy toczyły się źle, mistrzostwa są otwarte, dla mnie to oznacza to, że musimy zareagować i znaleźć rozwiązanie.”
„Kolejny rok mamy te problemy. Yamaha ma szanse zdobyć tytuł, mają dwóch zawodników, którzy mogą to zrobić.” – zakończył zawodnik japońskiego zespołu.
Źródło: motorsport.com
Fot. Yamaha
To po jaką cholerę podpisywał kontrakt tak szybko? Przecież wiedział jakie problemy były w zeszłym roku. Jak wierzy na słowo to niech teraz pije to piwo. A satelickimi Ducatami bym tak nie gardził – może jeszcze przyjdzie mu na nich jeździć ;).
A w którym miejscu w tekście gardzi satelitą ducati?
Ale to słabe. Raczej staram się bronić zawodników za ich opinie, ale to jest dziecinada „obiecali i nie dali”. Facet jeździ w początkach wyścigów mega słabo i to on a nikt inny powinien wiedzieć dlaczego. Naprawdę ta M1 jest taka zła?
I gdzie ta jego forma z Fp3 i Fp4? Przecież on zrobił dosłownie pojedyncze kółka (i to zawsze jedno!) poniżej 1:48, gdzie taki Lorenzo mógł 5 z rzędu pojechać 1:47 a i np. Dovi też trzymał poziom. To gdzie ta forma z weekendu? Ze potrafi jedno kółko spiąć? eh…
Najśmieszniejsze, że on cały czas nie wie, co jest nie tak…
Spróbujcie go zrozumieć dostał motocykl po Lorku i bach wygrana za wygraną.
Potem zaczęli z Rossim „rozwijać” motocykl i zrobiła się lipa.
A tu by się chciało na topie być nadal. Więc zaczyna się nerwówka ale jeszcze chyba nikt tak otwarcie nie krytykował swojej fabryki. I to raczej nikomu w niczym nie pomoże.
Młody jest wyrobi się.
Smutne jest to, że Zarco też przestał jeździć.
Poza tym drobnym szczegółem że ostatni rok w movistarze był już na słabym motocyklu, i już wtedy mówiło się że właśnie dlatego że Rossi już wydawał dyspozycje co do kierunku rozwoju motocykla. Więc Lorenzo niczego nie „rozwinął” dla Vinalesa – odchodził już na motocyklu który miał problemy, i de facto w połowie sezonu Yamaha sama oddała mistrza zaskoczonemu tym faktem MM. Konstrukcja którą jeździł MV na początku sezonu została dopracowana w samej końcówce sezonu, kiedy nie było już o co walczyć. I nie pierwszy to raz zresztą :).
Oczywiście wiem że dla wielbicieli pewnych teorii spiskowych nie ma to znaczenia :).
Fakty są takie że Vinales dominował w pierwszej częsci poprzedniego sezonu. Potem zaczęto zmieniać opony, dodano kilka drobiazgów i dziś już nawet nie można wrócić do tej „wygrywającej” konstrukcji. Kto wymuszał zmiany w m1, które tak negatywnie odbijały się na wynikach MV nie chcę wspominać. Ale nawet zmiana opon była o dziwo głośno wspierana przez… yamahę… Tę ktora potem wpadła przez to w największy kryzys od wielu lat. A jeszcze w tym sezonie nie było takiego porządnego, solidnego deszczowego/zimnego wyścigu :)…
Jak tam było do końca to się nie dowiemy, powiedzmy inaczej: motocykl nie był jeszcze tak zagubiony jak obecnie :)
Problemy zaczęły się po wymianie konstrukcji opony przez Michelin bo honda nie szło dokładnie na wyścig Jeraz 2017 i od tego momentu nie mogą sobie rady poradzić ale tu trzeba pracować.a nie patrzeć na jednego żeby rozwiązał problem a samemu czekać aż będzie lepiej
A widzisz A Zarco tez dostał motocykl po Lorku i przestał jeździć…pewnie Rossi mu poprzestawiał dane w telemetrii cichaczem o 2 drugiej nocy i wszystko popsuł
A po drugie valek przychodził 2013 roku do Yamahy bo była rozsypce dwa sezony potem valek i Lorek mogli znów walczyć o mistrza wiemy jak się to zakończyło po prostu Yamaha się nie może dogadać z oponami i dla tego takie problemy i tyle
Nie ma znaczenia z czym maja problem. Viniales na pretensje ze sobie z nim nie radzą…. a skoro publicznie takie teksty wali to raczej się na zmiany nie zanosi.
Pozwolę sobie:
https://motogp.pl/motogp/vinales-nie-czulem-sie-na-motocyklu-tak-dobrze-od-pol-roku/82565/
https://motogp.pl/motogp/vinales-chcialem-wygrac-ten-wyscig/83167/
Raz jest wszytko super jak nigdy wcześniej, innym razem wszystko źle, „ask Yamaha” i „Yamaha obiecała”.
Ja przepraszam, ale to jak on się zachowuje to jakaś porażka.
Wszyscy zawodnicy raz na jakiś czas narzekają, to w sumie normalne.
Rossi, Lorenzo, Dovi czy Marquez skarżyli się na coś nie raz czy dwa, ale nie przekraczali pewnej granicy w tej krytyce czy narzekaniu.
Ostatnim który tak mocno płakał na swój motocykl i fabrykę był Biaggi w 2005 i chyba nie trzeba przypominać jak się to skończyło.
I argument taki że Rossi mu w czymś przeszkadza zupełnie do mnie nie trafia.
Przecież przed sezonem Maverick dostał taką ramę jaką chciał i już nie musi męczyć się z konstrukcją „pod Rossiego”.
Chyba że Vale każdą noc przed wyścigiem zakrada się do jego boxu i wykręca mu śrubki w motocyklu, przestawia lusterka i formatuje dyski twarde w laptopach inżynierów.
Z tego co pamiętam to w roku 2012 Vinales też strasznie narzekał na swój motocykl i tam też były teksty że „zespół nie gwarantuje zwycięstwa”.
To co teraz też ucieknie tak jak wtedy?
Może Forcada i jego ekipa nie są w stanie mu pomóc, bo koleś wpada ze skrajności w skrajność ze swoimi ocenami motocykla.
Może bycie młodym Hiszpanem i wygranie wyścigu, nie czyni kogoś przyszłym mistrzem z automatu?
Ale jest też opcja że Lorenzo rzucił jakąś klątwę na tą cześć garażu, sam Ramon zapomniał jak się pracuje, a i Rossi non stop go sabotuje. Jest taka możliwość.
A tak na serio to Maverick niech może pójdzie za przykładem Lorenzo z ostatniego wyścigu i spróbuje zamknąć usta krytykom swoją jazdą, a nie wiecznymi usprawiedliwieniami i zwalaniem winy na kogoś innego.
Oj celebryci, celebryci idę po popcorn bo mamy samych jasnowidzów i znafców tutaj, którzy wiedzą lepiej od samych zawodników. Nie krępujcie się i dajcie upust….3…2…1… start
A kto ma rozwijac ten motocykl jezeli nie miedzy innymi on? Niech sie wezmie do roboty a nie jeczy jak panienka. Zaczyna pod tym wzgledem Lorka przebijac.