Rozwiązała się jedna z układanek co do przyszłorocznych składów w MotoGP. Bądź co bądź nieco niespodziewanie, już dziś swoją decyzję odnośnie tego, w jakim teamie startować będzie w 2013 roku ogłosił… Jorge Lorenzo!
Hiszpan od czasu, gdy zakończenie kariery wraz z końcem obecnego cyklu zmagań potwierdził Casey Stoner, łączony był właśnie z obecną ekipą Australijczyka – Repsol Honda. Dziś jednak #99 ogłosił, iż w trakcie kolejnych dwóch lat w startować będzie nadal w swoim obecnym zespole, Yamaha Factory Racing. Oznacza to, że będą to jego sezony numer sześć i siedem na M1-ce po tym, jak do MotoGP „Por Fuera” przeszedł, od razu reprezentując producenta z Iwaty, w 2008 roku.
„Jestem naprawdę szczęśliwy z podpisania kontraktu z Yamahą na kolejne dwa lata,” rozpoczął Jorge, który w ten weekend walczyć będzie o triumf w Grand Prix Wielkiej Brytanii. „Yamaha włożyła naprawdę wiele wysiłku w to, abym pozostał w jej fabrycznym zespole, więc bardzo dziękuję wszystkim zaangażowanym. Czuję się tu jak wśród rodziny od początku, a więc kiedy zadebiutowałem w 2008 roku i kocham pracę z tymi ludźmi. Zawsze moim priorytetem było pozostanie tutaj, więc cieszę się, że te ważne negocjacje zakończyły się tak pozytywnym skutkiem.”
Na M1-ce obecnie 25’letni zawodnik z Majorki wywalczył tytuł „Rookie of the Year” w 2008, v-ce Mistrzostwo Świata w sezonach 2009 oraz 2011 i, co najważniejsze, zdobył koronę mistrzowską dwa lata temu. W obecnym cyklu zmagań póki co jest on liderem klasyfikacji generalnej i po pięciu rundach ma przewagę dwudziestu punktów nad drugim Casey’em Stonerem. „Teraz mogę skoncentrować się na Mistrzostwach i czekam na to, aby odwdzięczyć się Yamasze za wiarę we mnie, a zacząć to chcę już w ten weekend na Silverstone.”
„Liczę, że wspólnie wygramy jeszcze wiele tytułów mistrzowskich. Moje marzenie, aby zakończyć karierę wraz z Yamahą, staje się teraz coraz bliższe stania się rzeczywistością!”
Co ciekawe, zaledwie kilka dni temu zagraniczni dziennikarze informowali o niedawnym spotkaniu szefostwa HRC i menadżera #99, ale jak widać – rozmowy nie przyniosły żadnych zmian. Niezwykle zadowolony z tego, że udało mu się zatrzymać w swoich szeregach Lorenzo jest także, czemu nie trudno się dziwić, Dyrektor Yamaha Motor Racing – Lin Jarvis. „To świetna wiadomość dla Yamahy i jej fabrycznego zespołu. Jorge jest z nami od 2008 roku i w ciągu tych czterech lat notowaliśmy razem świetne wyniki, a ich zwieńczeniem jest Mistrzostwo Świata zdobyte w 2010.”
„Obecnie jest on liderem klasyfikacji generalnej, mając na swoim koncie trzy zwycięstwa wywalczone w ciągu pierwszych pięciu wyścigów i kolejne dwa drugie miejsca zdobyte w pozostałych rundach,” mówił dalej Włoch nawiązując do triumfów Hiszpana z Kataru, Francji i Katalonii. „Przedłużenie kontraktu Jorge z Yamahą umożliwia teraz obu stronom w pełni skoncentrować się na walce o tegoroczny tytuł, a także na snuciu planów o dalszej współpracy.”
Tym samym Lorenzo dołączył do zaledwie dwóch innych kierowców, którzy mają podpisane umowy na kolejny sezon. Poza nim są to – Niemiec Stefan Bradl, który pozostanie w ekipie LCR Honda MotoGP oraz Brytyjczyk Bradley Smith, który to natomiast awansuje z teamu Herce Poncharala w Moto2 do prowadzonego przez Francuza zespołu w klasie królewskiej.