II runda była zdecydowanie udana, wypełniliśmy plan w 100%. Wyciągnęliśmy wnioski po nieudanej I rundzie i niepowodzenia zmobilizowały nas jeszcze bardziej, co było widać po osiągniętych przez naszych zawodników wynikach. Nie poddali
Tak … tym razem wróciliśmy „z tarczą”. Przede wszystkim pogoda dopisała, co było dla nas ważne, żeby w końcu na „suchym” torze dokonać odpowiednich ustawień w motocyklach. Dlatego czwartkowe treningi przebiegały pod kątem regulacji zawieszeń i uzyskania stabilności w zakrętach i nierównych częściach toru. Na wyniki nie trzeba było długo czekać.
Nasz jedyny reprezentant w klasie mistrzowskiej SUPERSTOCK 600 – Paweł Isański jeżdżący w barwach sponsora strategicznego firmy GNIOTPOL już w piątek podczas treningów polepszył swój życiowy dotychczasowy czas okrążenia aż o 2 sek. uzyskując 1,43 min.
W sobotę potwierdził, że nie był to przypadek uzyskując ten sam czas w kwalifikacjach. Dodać należy, że Paweł jeździ jeszcze na seryjnym układzie wydechowym, z katalizatorem i bez sportowego modułu, bowiem czeka jeszcze na odpowiednie części. W niedzielę stanął na starcie na 11 pozycji i zapowiedział atak do I-szej dziesiątki. Start miał fenomenalny i widać było, że w wyścigu jedzie bardzo agresywnie i brawurowo. Po zaciętej, ciężkiej walce, udało mu się przyjechać na mocnej 8 pozycji, mimo, że motocykl na prostych rozwijał mniejsze prędkości od pozostałych rywali.
W klasie markowej GSX-R CUP 1000, starował nasz faworyt Marcin Adamczewski jeżdżący w barwach sponsora TUNING-GT. W sobotnim wyścigu prowadził, przez większą część, jednak podczas dublowania „maruderów” doszło do kilku groźnych sytuacji i zderzenia, w wyniku czego, Marcin stracił pozycje lidera, potem chcąc odrobić straty nie ustrzegł się błędu i zaliczył wywrotkę. Wrócił do walki, ale przyjechał na 7 miejscu. W drugim wyścigu w niedzielę, nie dał już żadnych szans rywalom. Po pewnym starcie objął prowadzenie i nie oddał go już do końca, uzyskując 10 sek. przewagę nad drugim zawodnikiem. Marcin startował jeszcze w klasie ROOKIE pow. 600 i tu pokazał zimna krew. Po starcie był drugi i jak cień pilnował jadącego przed nim groźnego i szybkiego rywala Krzyśka Robaka. Jednak Marcin skutecznie zaatakował na ostatnim — 10 okrążeniu, opóźniając hamowanie na końcu prostej startowej i już prowadzenia nie oddał. Tak więc ponownie stanął na najwyższym stopniu podium. Ale to nie był koniec, zanosiło się bowiem na to, że jeszcze dwóch naszych zawodników stanie na 2 i 3 stopniu podium w tej klasie.
Konrad Kamiński jeżdżący w barwach DIALOG Racing Team, mimo, że startował z 6 pola, już po I-szym okrążeniu był trzeci. Z okrążenia na okrążenie jechał coraz szybciej i zbliżył się do drugiego zawodnika na tyle, że mógł śmiało atakować. Jednak na jednym z zakrętów najechał na olej wyciekający z motocykla innego zawodnika i złapał potężny uślizg przedniego koła. Ratując się przed wywrotka wyjechał poza tor i stracił kilka pozycji. Walczył dalej przyjeżdżając ostatecznie na 8 miejscu. Natomiast Daniel Kuchnia jeżdżący w barwach firmy DRAIV po nieudanym starcie odrabiał sukcesywnie straty i zajął ostatecznie wysokie 5 miejsce uzyskując czas okrążenia 1,43 sek.
W klasie GSX-R CUP 600, również nasz zawodnik stanął na podium. Radek Skalmierski — na razie bez sponsora strategicznego, w sobotnim wyścigu pokazał na co go stać. Ustanowił swój nowy rekord okrążenia toru na 1,46 min. i po emocjonującej walce przyjechał na metę na II pozycji. W niedzielnym drugim wyścigu ponownie stanął na podium zajmując 3 miejsce. W tej samej klasie w sobotnim wyścigu uplasował się na 6 pozycji nasz kolejny zawodnik Mirosław Machij którego sponsorem jest Gmina Wołów. Natomiast w niedzielę, Mirek zaatakował jeszcze bardziej i ukończył wyścig na 5 miejscu.
Ostatnia klasa, w której mamy swoich zawodników to ROOKIE 600. Spodziewaliśmy się bratobójczej walki ponieważ 3 reprezentantów startowało z tej samej linii. Arek Michalski ze sponsorem strategicznym — Rafinerią Jedlicze startował z 13 pola, jednak po zaciętej walce przyjechał ostatecznie na 9 pozycji. Łukasz Sacha — bez sponsora, po starcie z 14 miejsca, przebił się na 7 pozycję. Po kilku okrążeniach przeprowadził jednak nieudany atak, w wyniku którego zderzył się z jadącym przed nim zawodnikiem i obaj po groźnie wyglądającym upadku nie ukończyli wyścigu. Natomiast startujący z 16 pola Michał Bożałek — bez sponsora, pokazał „lwi pazur”. Po kilku okrążeniach jechał już jako 9 zawodnik !!! Po emocjonującej walce, ustanowił swój nowy rekord okrążenia toru na 1,47 min. i ostatecznie zameldował się na mecie na 8 miejscu.
Podsumowując tą rundę trzeba przyznac ,że każdy z nas poczynił postepy i tak jak obiecaliśmy po I rundzie, mogliście w końcu zobaczyć zawodników Wyścigowej Sekcji Motocyklowej na „pudle” walczących zaciekle o każde miejsce.
Postaramy się żeby III runda, która odbędzie się w Brnie, dostarczyła naszym kibicom również dużo emocji.
WSM Racing Team