O ogromnym szczęściu może mówić Loris Baz, który już na początku drugiego dnia testów w Malezji zaliczył upadek przy prędkości blisko 300 km/h. Choć wszystko wyglądało bardzo groźnie, Francuz szczęśliwie nie nabawił się żadnego urazu i wkrótce wrócił do jazdy.
Na jednym z pierwszych okrążeń, zaraz po wyjeździe na prostą startową, w Ducati Baza rozpadła się tylna opona. Michelin wycofał później z użytku miękką tylną mieszankę, a także nakazał nieznaczne zwiększenie ciśnienia w jedynych dostępnych, twardych tylnych oponach. Początkowo zastanawiano się, czy przyczyną wypadku była bezpośrednio wada opony, czy może najpierw awarii uległo zawieszenie i to ono doprowadziło do rozerwania opony.
Jak jednak głosi fragment informacji od teamu Avintia Racing: „Loris na szczęście nie nabawił się żadnego urazu podczas tego wypadku. Analiza wszystkich danych z motocykla nie wykazała żadnych mechanicznych awarii Ducati Desmosedici. Teraz to po stronie Michelin leży wyjaśnienie tego, co spowodowało uszkodzenie opony”.
Po wypadku Francuza na ponad godzinę na torze Sepang wywieszono czerwone flagi. Loris później wrócił do rywalizacji, ale nie był już w stanie poprawić porannego czasu i zakończył dzień z 19. pozycją. Jednocześnie najwyższy zawodnik w stawce MotoGP ma nadzieję, że już jutro uda mu się dokonać kolejnego postępu i zbliżyć się do czołówki. Jego team-partner Hector Barbera był dzisiaj trzeci i o 2.3sek szybszy od Baza.
„Dobrze rozpoczęliśmy dzień, używaliśmy miękkiej tylnej opony by poprawić czasy. I chociaż wynik nie był imponujący, to jednak pojechałem szybciej niż wczoraj” – tłumaczył Loris, który wczoraj świętował 23. urodziny. „Wtedy jednak pojawiły się problemy z tylną oponą, przewróciłem się przy prędkości 290 km/h, a motocykl został zupełnie zniszczony. Na szczęście nic mi się nie stało, ale jak zawsze w takich przypadkach traci się mnóstwo energii. Może i nic ci się nie stało, ale czujesz każdy mięsień tak, jakbyś ćwiczył przez 20 godzin.”
„Ekipa wykonała kawał świetnej roboty, składając motocykl w całość i umożliwiając mi użycie go przez ostatnie dwie godziny. Nie było źle, ale czułem się nieco zmęczony. Nie chciałem też jechać na maksimum i znowu się przewrócić. Udało się jednak uzyskać podobne wyniki, jak wczoraj, testując jednocześnie elementy zawieszenia, które nie do końca mi podpasowały” – dodał na koniec Baz.
mamy rekordzistę??? :)
na tej prostej trzeba mieć ponad 300 żeby marzyć o dobrym czasie ;-)
ale on dopiero na nią wjechał.. czytajmy ze zrozumieniem;)
jak się zatrzymał był już pod koniec prostej :) jest film z tego „cudu”