Już rok temu wiadomo było, po co „Nitro” Nori Haga wrócił do Yamahy. Miał do załatwienia niedokończony interes z sezonu 2000. Wtedy był bardzo blisko, na przeszkodzie stanął tylko Colin Edwards, a także mały wybryk z dopingiem. Teraz wszystkie znaki na niebie wskazują, że plany zespołu sięgają równie wysoko.
Od początku jasne było, że w ciągu jednego roku nie da się zbudować maszyny, która by pozwoliła sympatycznemu Japończykowi wskoczyć na pierwszy stopień podium. Ale jak to mówią „nie od razu Rzym zbudowano”. Początki były bardzo trudne, R1’ka nie dotrzymywała kroku Ducati 999 a tym bardziej świetnemu GSXR’owi. Końcówka sezonu to jednak popis jazdy Noriego i ciągłe meldowanie się na podium. Szczególnie pamiętny był drugi wyścig na torze w Brnie. Po starcie z osiemnastego miejsca dotarcie na szczyt stawki zajęło mu zaledwie 7 okrążeń. Kolejne rundy to już tylko pasmo sukcesów fabrycznego zespołu Yamahy. Kto będzie dosiadał fabrycznej R1’ki w sezonie 2006 jest zatem oczywiste. Drugim kierowcą pozostanie Andrew Pitt, który kilkakrotnie otarł się o podium w zakończonym sezonie. Obydwaj mają duży wpływ na rozwój maszyny i jak widać po wynikach pchają cały ten wózek w odpowiednim kierunku. Nitro zakończył sezon na trzecim miejscu w łącznej klasyfikacji, natomiast Andrew na ósmym. Zespół Yamaha Motor Italia może liczyć na pełne wsparcie fabryki, a na sezon 2006 dostanie do użytku udoskonaloną wersje ostatniej R1’ki.
Oto co miał do powiedzenia Noriyuki Haga: „Chciałem zostać z Yamahą, gdyż zakończyliśmy sezon mocnym akcentem. Jestem więc bardzo zadowolony, że mogłem podpisać nową umowę. Mieliśmy wspólnie dobry pierwszy rok i szkoda byłoby nie wykorzystać w przyszłym sezonie pracy, jaką włożyliśmy w rozwój motocykla. Yamaha wie, że musi stworzyć maszynę, która jest wstanie zdobyć mistrzostwo, a dla mnie ważne jest to, abym miał od nich potrzebne wsparcie w roku 2006. Byliśmy bardzo blisko zdobycia tytułu w roku 2000 i moja motywacja do tego by być mistrzem jest silna jak nigdy wcześniej. Zostanie mistrzem świata klasy WorldSBK jest celem, który nadal chcę osiągnąć. Wierzę, że Yamaha da z siebie wszystko abym mógł spełnić to marzenie.”
Kilka słów Andrew Pitt’a tuż po podpisaniu nowej umowy: „Kiedy podpisywałem kontrakt w zeszłym roku od razu wiedzieliśmy o możliwości jego przedłużenia na sezon 2006, mimo iż nie mieliśmy pojęcia, jakie skutki przyniesie nasza praca. Dlatego też jestem bardzo zadowolony z możliwości kontynuacji pracy z dotychczasowym zespołem i mam nadzieję, że doświadczenia z ubiegłego sezonu przyniosą nam same korzyści. Praca z tym team’em sprawiała mi ogromną przyjemność i pokazaliśmy, że ten motocykl może odnosić sukcesy. Wiemy także, że musimy wejść na kolejny poziom w rozwoju sprzętu. Z bagażem doświadczeń z ostatniego roku, znajomością motocykla i opon Pirelli czuję, że mogę pokazać swoją przydatność w następnym sezonie.”
Laurens Klein Koerkamp – kierownik wyścigowy, Yamaha Motor Europe: „W zeszłym roku trochę się spóźniliśmy z rozpoczęciem prac nad naszym projektem. Wtedy stwierdziłem, że celem jest tak rozbudować motocykl, by doprowadzić do sytuacji, w której bylibyśmy w stanie wygrywać wyścigi na koniec roku. W środku sezonu byliśmy na dobrej drodze i pokazaliśmy, że możemy rywalizować z najlepszymi w klasie. W roku 2006 powinniśmy skorzystać z naszej rocznej wiedzy. Mamy już ustawienia bazowe do każdego toru, roczny rozwój motocykla i ulepszone podwozie z nowej YZF-R1. Zespół będzie ponownie pod skrzydłami Massimo Meregalli’ego, a praca z Noriyuki i Andrew daje nam pewną stabilizację. Rok nauki się skończył i teraz już wiemy dokładnie, czego potrzebujemy, aby walczyć o tytuł. Nie będzie to łatwe, ale ostatecznie jest to nasz cel.”
Przygotowania do nowego sezonu już się rozpoczęły, a pierwszy test sezonu 2006 będzie miał miejsce w dniach 14-15 listopada na torze Valencia.
Sytuacja Yamahy w klasie World Supersport jest bardzo podobna. Kadra pozostaje bez zmian. W nadchodzącym sezonie zawodnikami fabrycznego team’u Yamaha Motor Germany będą ponownie Kevin Curtain i Broc Parkes. Różnica jest taka, że o ile w klasie Superbike zawodnicy doskonalą zeszłoroczny model R1 o tyle w klasie Supersport zawodnicy będą mieli do dyspozycji zupełnie nowy motocykl o znanym już wcześniej oznaczeniu R6. Prywatne testy zespołu już się odbyły. Zawodnicy mieli do dyspozycji motocykle jeszcze we wczesnym stadium rozwoju, ale Yamaha Motor Europe dała słowo i już mocno pracuję, aby maszynę w pełni przygotować na oficjalne grudniowe testy. Nowy model ma kompletnie przebudowany, mocniejszy silnik, nowe podwozie, sprzęgło, a także, co jest zupełną nowością, elektronicznie sterowaną przepustnicę.
Kevin Curtain wypowiadając się o nowym motocyklu nie krył swego zadowolenia: „Jestem naprawdę podekscytowany nadchodzącym sezonem. To zaszczyt, że mogę brać udział w rozwoju nowej R6 w tej klasie. Motocykl wygląda niesamowicie, a wszystko, co o nim słyszałem każe mi wierzyć, że będziemy wstanie walczyć o tytuł.”
Broc Parkes: „Jestem szczęśliwy w tym zespole, a ponadto to co przekonało mnie do pozostania tutaj na rok 2006, była chęć zobaczenie nowego motocykla. Wygląda naprawdę dobrze. Poza tym ostatnio wszystko układało się w jak najlepszym porządku, więc nie miałoby sensu zmienianie zespołu i rozpoczynanie wszystkiego od nowa.”
Zdjęcia: Yamaha