Zadowolony Hayden, Rossi w tarapatach

Zupełnie odmienne nastroje zapanowały w fabrycznym zespole Ducati po kwalifikacjach do wyścigu o puchar Grand Prix Kataru. Wszystko dlatego, że Nicky Hayden wywalczył piąte, a Valentino Rossi dwunaste pole startowe.

Przez cały weekend Amerykanin starał się znaleźć jak najlepsze ustawienia swojego Desmosedici GP12, aby uzyskać w kwalifikacjach tak wysokie pole startowe, jak tylko się da, a także notować dobre tempo wyścigowe. Wraz ze swoją ekipą #69 dokonał sporych postępów zwłaszcza względem FP3, dzięki czemu w QP wywalczył bardzo dobre, piąte miejsce. Wynik ten, biorąc pod uwagę tegoroczną formę Ducati, można nawet uznać za miłe zaskoczenie. Uzyskując czas 1’55.637 „Kentucky Kid” poprawił się o osiem dziesiątych sekundy względem ostatniej sesji treningowej, a do zdobywcy Pole Position stracił on dokładnie 1.003sek.

„Naszym celem było znalezienie się w czołowej piątce i osiągnęliśmy go, więc jestem szczęśliwy. Na twardej oponie uzyskałem czas 1’56.1 i po cichu liczyłem, że na miękkiej zdobędziemy coś naprawdę specjalnego, ale pamiętajmy, że to dopiero pierwsze kwalifikacje. Zobaczymy, czy będziemy w stanie przełożyć to na podobny wynik w wyścigu. Opony będą kluczowe zwłaszcza pod koniec dystansu, więc sporo nad tym pracowaliśmy. Nadal zmagam się z podsterownością i wibracjami, zwłaszcza w czwartym sektorze gdzie zakręty są płaskie, ale GP12 to najszybsze Ducati jakim jeździłem. To będzie ciężki wyścig, czołowa dwójka jest poza zasięgiem, ale postaramy się dobrze wystartować i walczyć z całych sił z drugą grupą. Mam nadzieję, że wyjedziemy stąd z dobrym wynikiem,” przyznał 30’latek z Owensboro.

Fatalnie potoczyły się natomiast kwalifikacje dla Valentino Rossiego, który liczył na to, że ruszać będzie do wyścigu z drugiej linii. Po czasach uzyskiwanych przez niego w FP3 można było na to liczyć, ale QP zweryfikowało wszystko. Małe zmiany, które powinny pomóc Włochowi w szybszej jeździe na Ducati, przyniosły zupełnie odwrotny efekt. Konsekwencje są naprawdę fatalne: wywalczył on ostatnie wśród zawodników jeżdżących na prototypach, dwunaste miejsce w kwalifikacjach. Nie dość, że jego strata do zdobywcy Pole Position Jorge Lorenzo wyniosła ponad (!) dwie sekundy, to na dodatek uzyskany przez niego czas 1’56.813 był o 0.3sek gorszym od tego, jaki wywalczył w trzecim treningu.

„W piątek nie było fantastycznie, ale znacznie lepiej niż tym razem, zwłaszcza jeśli chodzi o jazdę na używanych oponach, więc moim celem był drugi rząd,” tłumaczył #46, który rok temu był w Katarze na mecie siódmy. „Znaleźliśmy się jednak daleko od postawionego sobie celu, a problemy które mieliśmy  wcześniej stały się jeszcze gorsze. To dziwne, bo względem FP3 dokonaliśmy tylko drobnych zmian, a odczucia były zupełne różne. Wtedy powróciliśmy do poprzednich ustawień i chociaż byłem nieco szybszy, to nie na tyle, by znacząco poprawić rezultat. Nie jestem pewien, czego oczekiwać od wyścigu, ale z pewnością chcemy spisać się lepiej. Nicky dokonał innego wyboru jeśli chodzi o ustawienia niż my i zaliczył udane kwalifikacje na obu typach opon, więc teraz spojrzymy także na jego dane i postaramy spisać się lepiej.”