Podczas pierwszej rundy Motocyklowych Mistrzostw Świata w Katarze doszło do niecodziennej sytuacji, która może odbić się na całym cyklu tegorocznych zmagań. Pomimo zaskoczenia deszczem na pustyni, co w konsekwencji można uznać za wybryk natury i można się z tym zgodzić, doszło do jeszcze jednej skandalicznej sytuacji.
Każdy z oglądających był zaskoczony tempem Francuza, Johanna Zarco w niedzielnym wyścigu. Po zbadaniu sytuacji, okazało się, że Francuz startował na dokładnie identycznym motocyklu co fabryczny zespół Yamahy, przybrany tylko w barwy Monster Yamahy Tech 3. Po zbadaniu motocykli przez Komisję Wyścigową MotoGP, z dyrektorem wyścigowym, Mikiem Webbem na czele stwierdzono, że fabryczny zespół Yamahy wystawił trzy motocykle fabryczne, ukrywając jeden z nich pod przykrywką zespołu satelickiego.
Wprawdzie można dyskutować o złamaniu regulaminu, zarówno przez ekipę Monster Yamaha Tech 3, jak i Movistar Yamaha, jednak nasuwa się pytanie, po co robić coś takiego? i po co niszczyć ducha rywalizacji? Z drugiej zaś strony, można podpiąć to pod „wsparcie” fabryki z Japonii dla zespołu prywatnego, ale jaki w tym cel miała ekipa fabryczna. Być może chcieli przetestować część zmian w ich motocyklu, bez presji dziennikarzy i kibiców, przy okazji fundując niesamowity debiut Francuza w MotoGP.
Sprawa, co do drugiego kierowcy, Jonasa Folgera nie została jeszcze wyjaśniona, ponieważ cały sprzęt Folgera został zapakowany w wielkie skrzynie i wysłany do Argentyny, praktycznie w momencie, w którym wyścig się zakończył. Jak widać nie wszyscy zawodnicy po wyścigu są dokładnie sprawdzani, jednak postawa Zarco dała Komisji MotoGP dużo do myślenia. Nie wiadomo jak potoczy się dalsze śledztwo i jakie będą konsekwencję, o których z pewnością dowiemy się przed weekendem wyścigowym w Argentynie, a prawdopodobnie już jutro usłyszymy jakieś konkrety.
Według źródeł dziennikarskich, które cały czas przebywają z karuzelą MotoGP, może dojść nawet od wycofania obu ekip Yamahy. Co w takim przypadku z dwójką fabrycznych kierowców, którzy w Katarze stanęli na podium? Sprawa wydaje się bardzo skomplikowana, ponieważ nigdy wcześniej nie doszło do takiej sytuacji. Ukarane powinny zostać osoby odpowiedzialne za tę sytuację, jednak karząc je, nic w królewskiej kategorii się nie zmieni, pomimo paru zmian w szerokich personaliach zespołów.
Znając surowość i sprawiedliwość komisji, kary mogą być bezlitosne i dalszą rywalizację w MotoGP możemy oglądać bez udziału Yamahy i czterech kierowców. Jednak takie ukaranie pogrążyłoby oba te zespoły, a najbardziej samych zawodników, którzy oczywiście finansowo nic by na tym nie stracili, ponieważ obowiązują ich pewne kontrakty, aczkolwiek jeśli chodzi o ich kariery, ten sezon mógłby być katastrofalny, tym bardziej przy takiej dyspozycji jaką prezentowały motocykle Yamahy.
Jak dotąd tylko, szef Yamahy Lin Jarvis, dość krótko skomentował zaistniałą sytuację. Komisja MotoGP nie odpowiada na pytania dziennikarzy, a my czekamy na ich oficjalne odniesienie. Pomimo temperatury panującej w Argentynie, może być jeszcze goręcej!
„Nie do końca rozumiem zarzuty Komisji Wyścigowej pod naszym adresem. Zgadza się, motocykl Johanna Zarco wyposażony był w większy niż zazwyczaj pakiet częściowy, znajdujący się w naszych fabrycznych motocyklach, jednak jest to nasz zespół satelicki i musimy im pomagać.”
„Równie dobrze jeśli chcielibyśmy wystawić trzeci motocykl, to nie mielibyśmy problemu, żeby to zrobić i Johann mógłby wystartować w barwach fabrycznego zespołu. Przepisy odnośnie debiutanta startującego w fabrycznym zespole już dawno są nie aktualne, więc to jest nie fair i nie tak powinno traktować się nowych zawodników w stawce MotoGP, a swoją postawą pokazują brak respektu dla postawy Zarco w pierwszym wyścigu.” – zakończył Lin Jarvis
Najbardziej na tym całym zamieszaniu, stracilibyśmy my – kibice, i miejmy nadzieję, na pozytywne rozpatrzenie sprawy, oraz to, że czwórkę zawodników Yamahy zobaczymy na torze Termas de Rio Hondo i w dalszej części sezonu.
AKTUALIZACJA: Oczywiście artykuł jest prima-aprilisowym dowcipem, więc prosimy i dziękujemy za potraktowanie go z przymrużeniem oka. Warto raz w roku odciąć się od powagi życia codziennego i z tego względu pozwoliliśmy sobie zażartować. Jak najbardziej gratulujemy Johannowi Zarco świetnego debiutu, nie odbierając mu tego co pokazał w początkowej fazie wyścigu w Katarze i liczymy na więcej. Czekamy z niecierpliwością na drugą rundę w Argentynie, która już w przyszłym tygodniu, a w ten weekend emocjonujemy się WSBK w Aragonii :)
źródło: inf. prasowa
Ciekawe co na to Zarco?
Karać wszystkich zawodników troche bez sensu, bo nie koniecznie wszyscy mieli świadomość działań Yamahy.
Ogarnij się człowieku
Hehe blondynka zalecialo :)
Niestety, ale to jest prawda z tym artykułem – czytałem, że KTM maczał w tym swoje paluchy. Ponoć jeden z inżynierów Yamahy dostał sporo pieniędzy za przygotowanie sprzętu w taki sposób, by Yamaha dostała mocne kary za niestosowanie się do regulacji, a to skutkować będzie zwolnieniami dyscyplinarnymi w Yamasze, i przejęciem ludzi i technologii przez lata wypracowywanych przez inżynierów Yamahy na rzecz KTMa. Także niestety, to nie są żarty… fuck, jestem wkurzony…
hehehe, artykuł napisany tak, że od razu widać żart, ale twój post śmieszny:) gratulacje:)
Czyli to nie jest włoskie lobby, i nie ma dowodów na zalegalizowane łapownictwo przez seryjnych samobójców?
;P
Prima Aprilis :)
To się wam udało :)
Poczekamy co jeszcze uda się dziś wyłapać.
No niezły żarcik ;)
Dzień się kończy, więc można przyznać się bez bicia. W pierwszej chwili jak to przeczytałem to dałem się wkręcić. Jednak kolejny portal na który zaglądam od razu uświadomił mi że dziś 1 kwietnia, więc szybko i przy pomocy z zewnątrz udało się wykryć oszustwo. Nie mniej jednak wyrazy uznania dla autora, bo wymyślił to naprawdę po mistrzowsku. Co najmniej jak pierwsze okrążenia Zarco w Katarze ;)
Nie obchodzę takich kosmicznych dni jak i świat. A to jest drugie forum na którym to przeczytałem.
Mnożę autor cos doda,
Sprytny żart :)