Świetny początek wyścigu o Assen TT w Holandii miał Johann Zarco. Zawodnik Tech 3 Yamahy obronił prowadzenie z pole position i był liderem do momentu wyprzedzenia go przez Valentino Rossiego. Po udanym ataku Marka Marqueza Francuz zjechał na zmianę motocykla od razu, gdy na torze pojawiły się pierwsze krople deszczu. Jak powiedział po wyścigu Zarco, obawiał się jazdy w trudnych warunkach pogodowych na slickach. Nie chciał po prostu upaść. Ostatecznie ryzyko nie opłaciło się, bowiem zdobył tylko dwa punkty. Wydatnie przyczyniła się do tego kara drive-through za przekroczenie szybkości w pit-lane.
„Kiedy tylko zaczęło padać, od razu byłem naprawdę wystraszony koniecznością jazdy na slickach. Jechaliśmy już na limicie gdy było sucho, więc możecie wyobrazić sobie, co może się stać gdy trochę popada. Możesz się przewrócić. Nie chciałem podejmować takiego ryzyka.” – powiedział po wyścigu niepocieszony Francuz.
„Podjąłem ryzyko zjazdu do alei serwisowej i dostałem to, na co zasłużyłem.” – ocenił. „Gdyby nie zaczęło padać, realna byłaby może walka o podium. Ale jeśli chodzi o walkę o wygraną, to przeszkodą byłyby moje dwa problemy z tym torem. Chodzi o szybkie zmiany kierunku jazdy. To wyjątkowa rzecz na tym torze, miałem z tym trochę problemów już w MOto2. To mój styl jazdy to utrudnia. Kiedy inni zaczęli mnie wyprzedzać, to jest to po prostu część tej zabawy.”
„Miałem kłopoty w dwóch punktach na torze, ale mimo tego mogłem walczyć z czołówką. Przejechaliśmy razem ponad połowę dystansu – prowadziłem nawet dłużej niż zwykle.” – zakończył Johann Zarco.
Szczerze, samokrytycznie i skromnie. Cały Zarco :-) Szacun.
Tez gdyba co by bylo jakby nie padalo itp… i co go nie zjechałas ja Lorenzo??
Ja go doceniam za tę decyzję. Z pewnością jest ta świadomość, że o tytuł mistrzowski nie walczy, więc może ryzykować i wygrać pierwszy wyścig dla Tech3 w MotoGP :) Tym razem się nie udało, mam nadzieję, że w przeciągu tych dwóch lat wygra dla Herve wyścig.