Pytanie: To był twój pierwszy sezon w wyścigach, jak trafiłeś na tor?
Radek Gapski: W roku 2009 pojechałem na kilka wolnych treningów, które były organizowane na Torze Poznań i tam właśnie zrozumiałem, że mógłbym wziąć udział w wyścigach. Podczas ostatniej rundy 2009 odważyłem się zgłosić do wyścigu klasy Pretendent. Zająłem tam drugie miejsce, to zmobilizowało mnie do startów w całym sezonie Suzuki GSX-R Cup 2010. Stwierdziłem, że puchar ten będzie najlepszą szkołą dla moich umiejętności.
Pytanie: Czym był dla ciebie start w Pucharze Suzuki GSX-R?
Radek Gapski: Udział w tym pucharze to wielka przygoda i zdobycie nowych przyjaciół oraz doświadczeń w wyścigach motocyklowych. Dzięki takim pucharom, jak GSX-R mogłem się sprawdzić w serii wyścigów, które pokazały mi, że wzięcie udziału w Mistrzostwach Polski to nie jest głupi pomysł.
Pytanie: Jeździłeś wcześniej motocyklem po ulicy, jak porównasz to do walki na torze?
Radek Gapski: Tu nie ma porównania, na ulicy jest wiele niebezpieczeństw wynikających nie tylko z braku wyobraźni innych kierowców, złej nawierzchni dróg ale i przeszkód, w które można uderzyć nawet po małej wywrotce, a satysfakcja z jazdy jest o wiele mniejsza. Na torze czuję się bezpieczniej, gdyż mam świadomość, iż jest profesjonalne zabezpieczenie dzięki wirażowym i obsłudze medycznej. Natomiast dawka adrenaliny jest o wiele większa niż na ulicy. Dopiero na torze możesz sprawdzić tak naprawdę swoje umiejętności.
Pytanie: Jak podobała ci się tegoroczna nagroda?
Radek Gapski: Tygodniowy wyjazd na Mistrzostwa Świata ENDURANCE do Kataru to spełnienie jednego z marzeń. Mieliśmy okazję poznać od zaplecza kunszt wyścigowy profesjonalistów, obserwować z bliska zawodników jeżdżących po torze. Mogliśmy się poruszać po niemalże wszystkich zakątkach toru, rozmawiać z zawodnikami i konsultować swoje wątpliwości dotyczące jazdy na motocyklu. Wielkie wrażenie wywarło na mnie to, że zawodnicy kręcili jednakowe czasy w dzień jak i w nocy, przy niewielkim oświetleniu. Przeżyłem niesamowitą przygodę i na pewno zapamiętam ją do końca życia. Organizacja wyjazdu i opieka podczas pobytu przez Jacka Grandysa wywarła na mnie niesamowite wrażenie, za co jestem mu bardzo wdzięczny.
Pytanie: Jak oceniasz tegoroczny sezon WMMP?
Radek Gapski: Sezon 2010 uważam za bardzo udany, ponieważ we wszystkich rundach zająłem pierwsze miejsce, poza jednym wyścigiem, w którym byłem drugi. Muszę przyznać, że konkurencja była dość silna, a zawodnicy zdeterminowani do walki – podniosło to prestiż wyścigów, a mnie zmobilizowało do podniesienia poprzeczki w następnych wyścigach.
Pytanie: Jakie są twoje plany na przyszły sezon?
Radek Gapski: W sezonie 2010 przekroczyłem wszystkie limity czasowe, a więc aby kontynuować swoją karierę wyścigowa pozostaje mi wzięcie udziału w klasie mistrzowskiej, co chciałbym realizować w sezonie 2011. Aby moje plany mogły się spełnić potrzebuję wsparcia sponsorów, ludzi, którzy także kochają ten sport. Jeżeli jest ktoś, kto chciałby mi pomóc w dalszej karierze, a jednocześnie zareklamować swoja firmę w mistrzostwach Polski, a także Alpe Adria zapraszam do współpracy i proszę o kontakt.
Pytanie: Najlepszy wyścig w tym sezonie?
Radek Gapski: Każdy wyścig jest dla mnie ważny i najlepszy, bo daję z siebie wszystko. Jednak najważniejszy i najbardziej zapamiętany pozostanie wyścig czwartej rundy, gdyż po jego ukończeniu na pierwszym miejscu śpieszyłem się do domu, gdzie na świat przychodził mój syn. Adrenalina i stres w tym dniu były podwójne. Ciężko było mi ogarnąć tyle radości jednego dnia. Zależało mi również na ostatniej rundzie, ponieważ kibicowali mi na torze moi dwaj synowie, a to chyba dla zawodnika i ojca najważniejsze. Korzystając z okazji pragnę podziękować firmie GARDO (Juliuszowi Ciesiołkiewiczowi) za pomoc, przygotowanie motocykla do wyścigu i wsparcie duchowe. Urzędowi Gminy Stare Miasto, a w szczególności wójtowi tej gminy, Ryszardowi Nawrockiemu za wsparcie medialne i finansowe, a także za osobiste kibicowanie i branie czynnego udziału w wyścigach. M. Koszerowi, być może przyszłemu sponsorowi na sezon 2011. Na koniec pragnę podziękować mojej rodzinie i wiernym kibicom, którzy swoją pomysłowością i oryginalnością powalili mnie na kolana. Transparenty, koszulki, (zwłaszcza ta maleńka), czapeczki i flagi były dla mnie wielką i udaną niespodzianką.
Wszystkim zawodnikom życzę tak wspaniałych kibiców.