Mimo 35 lat Leon Haslam wciąż pozostaje mocno związany z MŚ Superbike i chciałby wrócić do tej serii. Anglik zdradził, że prowadzi rozmowy z fabrycznym zespołem Kawasaki.
11 czerwca do publicznej wiadomości została podana informacja o przedłużeniu współpracy Mistrza Świata Jonathana Rea ze stajnią Kawasaki aż do końca sezonu 2020. Co ciekawe Tom Sykes również bierze udział w rozmowach z japońską marką. Były Mistrz Świata od dłuższego czasu nie zgadza się z tym, w jaki sposób rozwijany jest motocykl ZX-10RR. Do tego dochodzi jeszcze kolizja Sykesa z i Rea z czeskiego Brna i wynikłe z tego powodu wewnętrzne nieporozumienia.
To, czy oferta Kawasaki skierowana do Sykesa jest dobra, nie chce komentować żadna ze stron. Wielce prawdopodobne jest to, że została złożona wyłącznie z uprzejmości i szacunku dla zasług 32-latka, który reprezentuje Japończyków od 2010 roku. To nie pierwszy taki przypadek, kiedy producent stara się pozbyć z zespołu zawodnika składając mu kiepską ofertę.
Do miejsca obok Jonathana Rea ustawiają się już kolejki. Chaz Davies, Marco Melandri, Eugene Laverty i Michael van der Mark są zainteresowani startami w najlepszym zespole w stawce.
Davies i Melandri nie są pewni tego, jak spisze się nowe Ducati V4. Obaj obawiają się tego, że czas rozwoju maszyny będzie długi zanim ta stanie się narzędziem do wygrywania wyścigów. Obaj też rozmawiali z Yamahą, która ten proces ma już za sobą.
Zobacz więcej: Davies może odejść z Ducati? „Silnik V4 to ryzyko”
Van der Mark od tygodni jest już widziany jako następca Sykesa w Kawasaki, a Anglik jako następca Holendra w Yamasze. Do tego Yamaha dwukrotnie wygrywała w Donington Park i raz w Brnie.
Eugene Laverty mając na karku 32 lata potrzebuje innej maszyny niż ociężała i niedoinwestowana Aprilia RSV4. W przeciwnym razie dla irlandzkiego zawodnika będzie to oznaczało schyłek jego owocnej kariery.
Podobne plany ma 35-letni Leon Haslam, który od 2016 roku reprezentuje Kawasaki w Mistrzostwach British Superbike. I to z niezłymi wynikami, bo dotychczas kończył sezony na 2 i 3 miejscu w generalce. W tym sezonie tryumfował w 8 z 26 wyścigów.
Haslam od zeszłego roku został zaangażowany przez Manuela Puccettiego. Włoch, którego zespół wystawia motocykle Kawasaki chętnie zakontraktowałby u siebie takiego zawodnika jak Anglik.
Pucetti już w tym sezonie może poszczycić się maszynami, które nie odbiegają osiągami o tych fabrycznych. „Wrócę do World Superbike, jeśli będę mógł wygrywać.” – powiedział Haslam, który w 2005 roku został Wicemistrzem na Suzuki i z 217 przejechanych wyścigów 39 razy stał na podium. Anglik wygrywał pięciokrotnie, trzykrotnie startował z pole position i sześciokrotnie wykręcał najlepsze okrążenie wyścigu.
Jego osiągnięcia robią jeszcze większe wrażenie jeśli weźmie się pod uwagę, że dokonał tego na Ducati, Hondzie, Suzuki, Aprilii i Kawasaki. Leon Haslam jest więc prawdziwym wyścigowym kameleonem, który potrafi dostosować się do nowych warunków. Do tego w zeszłym sezonie był drugi w Donington Park podczas startu z dziką kartą i to na prywatnym motocyklu.
Zamiast miejsca w zespole Pucetti Haslam chętniej zająłby miejsce w fabrycznym zespole obok Joanathana Rea. „Jeszcze niczego nie podpisałem, ale wszystko jest możliwe. Moim marzeniem jest jazda w fabrycznym, zespole. Mam nadzieję, że dowiemy się czegoś nowego jeszcze w tym tygodniu.”
Źródło: Speedweek.com; opracowanie własne