Już za kilka dni Nicky Hayden rozpocznie swoją przygodę z serią World Superbike. Amerykanin zadebiutuje na Hondzie podczas rundy w Australii. Na testach na Phillip Island zaprezentował się z dobrej strony i notował czasy, dające nadzieję na walkę z czołówką.
Do najlepszego zawodnika testów stracił ostatecznie 0.4s. Amerykanin narzekał nieco na opony Pirelli, których nie potrafił dobrze wyczuć w gorących warunkach. Nie pomagały również opady deszczu w poniedziałek oraz kilka poważnych upadków innych zawodników we wtorek. Oto co Amerykanin powiedział po zakończeniu drugiego i ostatniego dnia wolnych przejazdów.
„Dzień rozpoczął się całkiem nieźle. O poranku poprawiłem swój czas na używanych oponach. Zmieniliśmy trochę rzeczy w motocyklu, usztywniliśmy go, bym poczuł się bardziej komfortowo, i pozbył niepotrzebnych drgań. Zrobiłem kilka poprawek, dzięki którym poczułem się lepiej. Nie było źle.”
„Po południu mieliśmy kłopoty w gorących warunkach. Starałem się wykonać długi przejazd, ale było bardzo upalnie. Po raz pierwszy używałem opon Pirelli w takich warunkach. To bardzo twarda opona, by rozpoczynać z nią jazdę. Mam trochę do nauki i zrozumienia motocykla oraz opon w takich warunkach.”
„To nie były zbyt dobre dwa dni testów. Ale wiadomo, że dla wszystkich były równe. Wczoraj dużo padało, a dziś czerwone flagi psuły rytm. Wyjeżdżasz na tor coś przetestować. A potem musisz zjechać i wyjechać znowu. W takich sytuacjach tracisz wyczucie.”
„Te dwugodzinne sesje szybko zleciały, członkowie zespołu byli pod presją. Ale wszyscy wykonali dobrą pracę. Mamy nadzieję, że możemy przestudiować dane z dwóch dni i dla mnie piątek będzie już lepszy. Przydałoby się więcej testów, ale czy jesteśmy gotowi czy nie, to będziemy się ścigali. Dwa dni i tak wiele nam dały.”
Źródło: crash.net
Trzymaj się Nicki – zdobądź mistrza WSBK i wracaj do MotoGp! :)