Organizatorzy World Superbike opublikowali długo oczekiwany, choć wciąż prowizoryczny kalendarz na sezon 2020. Ściganie ma zostać wznowione ostatniego dnia lipca, kiedy ruszą treningi do rundy w Jerez de la Frontera. Przypomnijmy, że odbyła się pełna runda na Phillip Island, co w sumie dałoby dziewięć rund i aż 27 wyścigów. A jest potencjał na jeszcze więcej.
Sezon WSBK ruszy tydzień po drugim wyścigu MotoGP na wspomnianym wyżej hiszpańskim torze. W sumie zawodnicy odwiedzą Hiszpanię aż cztery razy. Po jednorazowej wizycie na Portimao w w Portugalii, wrócą na Motorland Aragon, gdzie odbędą się aż dwie rundy. Potem ściganie przeniesie się na Circuit de Barcelona-Catalunya.
Pierwsza po wznowieniu runda poza Półwyspem Iberyjskim odbędzie się we Francji, na Magny-Cours. Później, zależnie od możliwości podróżowania na inne kontynenty, może się odbyć (albo zostać odwołana) runda w Argentynie, na El Villicum.
Zawodnicy wrócą jeszcze do Europy, do Misano Adriatico, gdzie obecnie prowizorycznie ma się zakończyć sezon. Będzie to 8 listopada. Prowizorycznie – bowiem trzy rundy nie są jeszcze odwołane, ale przesunięte. Tyle że na razie nie ma dla nich miejsca w kalendarzu.
Chodzi o wyścigi w Wielkiej Brytanii (Donington Park), Holandii (Assen) i Katarze (Losail). Ten ostatni tor ma mieć zmienianą nawierzchnię, i prawdopodobnie już niedługo możemy dostać informację, że w tym roku wyścigi się na nim już nie odbędą. Donington Park i Assen najprawdopodobniej zorganizują wyścigi jedynie wtedy, gdy uda się wpuścić na trybuny publiczność.
Poinformowano także o zmianach w harmonogramie weekendu – po dodatkowym, drugim wyścigu w każdy weekend „otrzymają” zawodnicy w niższych klasach World Supersport oraz World Supersport 300.
Źródło: motorsport.com
WorldSBK ściga się na Magny-Cours, nie Le Mans.
Poza tym, ogłoszono również że WorldSSP i WorldSSP300 będą mieć po dwa wyścigi.