Jonathan Rea zagwarantował sobie już czwarty tytuł mistrza świata World Superbike. Dokonał tego zdobywając kolejny w tym roku dublet, tym razem na torze Magny-Cours. Północnoirlandczyk zdecydowanie zdominował tegoroczne zmagania. Wiele osób jest już nieco znudzonych niezmienną dominacją zawodnika Kawasaki. Nawet organizatorzy WSBK zaczęli przyznawać, że za obecną sytuację może być odpowiedzialny sam Jonathan Rea…
W jednym z wywiadów na kilka tygodni przed zapewnieniem sobie tytułu przez Jonathana Rea, jeden z szefów Dorny (organizatora WSBK) – Gregorio Lavilla – powiedział, że brak charyzmy u najlepszego zawodnika tej serii sprawia, że zainteresowanie tym cyklem ciągle spada. Słowa Lavilli były potem szeroko komentowane. Sam Lavilla również przyznawał, że nie chciał wprost „celować” w Północnoirlandczyka. Fakt jest jednak faktem, że zawodnik Kawasaki wziął sobie do serca tamte słowa.
„Nie uważam, że powinienem być obwiniany za obecną sytuację w mistrzostwach,. Nie jest miło czuć, że krytykowana jest moja osobowość. Rozmawiałem już z Gregorio i nie sądzę, by komentarze na temat jego słów odzwierciedlały to, co naprawę miał na myśli.” – powiedział Rea po zdobyciu tytułu – czwartego z rzędu. „Jeśli coś nie działa, to nie powinni obwiniać aktorów, ale tych, którzy organizują widowisko. Ja skupiam się tylko na wykonywaniu mojej pracy w profesjonalny sposób. Nie jestem zwierzęciem w cyrku. Jeśli chcesz się pośmiać, obejrzyj film komediowy. To jest seria World Superbike. Jestem tu by wygrywać, a nie by szukać sobie przyjaciół czy wpływać na ludzi. Moim zadaniem jest wygrywanie.”
„Myślę, że jestem jednym z najmocniej stąpających po ziemi gości na padoku. Jeśli bycie normalnym oznacza bycie nudnym czy pozbawionym charyzmy, to czemu nie? Mam wokół siebie wielu wspaniałych ludzi, którzy mnie doceniają. Mam świetnych fanów. Widzimy kibiców z Irlandii Północnej na każdym torze, na którym się ścigamy. Tak czy inaczej, nie traktuję tych komentarzy zbyt poważnie. Nie mają one związku z tym, co zostało powiedziane.” – zakończył.
Źródło: gpone.com
Fot. Kawasaki