Upadek w kwalifikacjach, upadek w pierwszym wyścigu, dziesiąte miejsce w pierwszym… W Laguna Seca zespół Gulf Althea BMW miał wiele pracy. Natomiast w Lorisie Bazie wzbiera bezsilność. W nas z resztą również, bo Francuz już w wieku 21 lat miał na końce 14 finiszy na podium w WSBK.
„Próbowaliśmy z motocyklem wszystkiego i do soboty pracowaliśmy nad jego dostrojeniem, ale nie znaleźliśmy żadnej poprawy.” – Powiedział Loris Baz po dwóch upadkach w sobotę. Najpierw upadł podczas drugiej części kwalifikacji, przez co zakwalifikował się dopiero na dwunastym miejscu. Potem w pierwszym wyścigu upadł już na trzecim okrążeniu. Podniósł jednak swoje BMW S1000RR i dojechał do mety jako 15 zdobywając jeden punkt.
„Od razu po starcie stało się dla mnie jasne, że front motocykla nie daje dobrego wyczucia i upadek będzie kwestią czasu.” – powiedział dwukrotny zwycięzca wyścigu Superbike. „Gdyby nie ten wypadek byłbym wyżej w tabeli. Ale szczerze mówiąc zrobiłem wszystko, na co pozwolił mi ten motocykl…”
W drugim wyścigu Francuz był dziesiąty, co jest i tak najsłabszym wynikiem spośród siedmiu producentów. Do tego 39,802 sek straty do zwycięzcy oznaczają, że Baz tracił 1,59 sek na każdym okrążeniu. Jego najszybsze okrążenie wyniosło 1:25,291 min, a więc o 1,81 sek wolniej od najlepszego kółka Jonathana Rea. Od razu widać, że BMW S1000RR odstaje nawet od młodej konstrukcji Hondy.
„Wypróbowaliśmy inne ustawienia, które okazały się trochę lepsze. Czułem się jednak nieswojo. Dlatego niemożliwym było jechać tak szybko, jak chciałem. Po tych dwóch wywrotkach muszę podziękować mojemu zespołowi: zawsze mieli uśmiech na twarzy i dawali z siebie 100 procent.”
W generalnej klasyfikacji Loris Baz znajduje się na 11 miejscu z dorobkiem 79 punktów.
Loris Baz do Mistrzostw Świata nie trafił przypadkiem. Zdominował wcześniej serię Superstock 600 na motocyklu Yamaha R6 i śmiało poczynał sobie na motocyklu Kawasaki w Pucharze Superstock 1000. Francuz już w swoim pierwszym oficjalnym sezonie w World Superbike wygrał wyścig na torze Silverstone. Kolejny wyścig wygrał rok później, również na tym samym torze. Dziewięciokrotnie był drugi i trzykrotnie trzeci. Wtedy miał jednak do dyspozycji fabryczny zespół i motocykl Kawasaki, a nie jak teraz motocykl BMW pozbawiony praktycznie jakiegokolwiek wsparcia fabryki.
Zdjęcie: Facebook @lorisbaz
Źródło: Speedweek.com; opracowanie własne
Nie rozumiem Go. Idzie do zespołu który nie ma kompletnie żadnego wsparcia fabryki. Nawet MV Augusta
ma potencjał dużo większy. To co on myślał.
Ciekawe że przy okazji tych dywagacji o posadzie po Sykesie nikt nie myśli o Bazie. Ja raczej spodziewałem się że jego nazwisko będzie gdzieś tam się pojawiało w grupie tych o których Kawasaki poważnie myśli. A tu cisza, choć koleś wydaje się mieć „papiery” nawet na mistrza, ma też doświadczenie z jazdy w innej serii wyścigowej.
Odpowiedź jest prosta: Zachowanie Lorisa w przedostatnim wyścigu w 2014 roku.
Nie przepuścił Toma Sykesa. Loris był 2, a Tom 3. Różnica punktowa do dwukrotnego tryumfatora Sylvaina Guintoliego byłaby mniejsza, choć i tak nie wystarczyłaby do pokonania go.
Loris zignorował „team orders” mając świadomość tego, że i tak kończył mu się kontrakt z Kawasaki i przechodził do MotoGP.
Minęło trochę czasu, ale Kawasaki chyba nie zapomniało tej niesubordynacji.
Na pewno duzo lepsze „papiery” ma Davies albo Van Der Mark. Poza tym Baz nie popisal sie ani w WSBK ani w Moto GP.