To była czarna niedziela, zarówno dla zespołu BMW Motorrad Motorsport jak i dla ich zawodnika – Marco Melandriego. Na otwierającym pierwszy wyścig okrążeniu, zawodnik fabrycznego zespołu przewrócił się, a dodatkowo leżąc na asfalcie został potrącony przez Chaza Daviesa, który również upadł próbując ominąć leżącego Włocha.
#33 wprawdzie zszedł z toru o własnych siłach po całym incydencie , ale został przewieziony do szpitala w Portimao celem wykonania niezbędnych badań. Wykazały one, że Melandri nie odniósł żadnych poważnych obrażeń, ale doznał bolesnego stłuczenia pleców. Na szczęście mógł wrócić do swojego zespołu, ale dopiero po południu, kiedy wyścig numer dwa już się zakończył.
Tak więc, dla tego włoskiego zawodnika jest to już druga runda z kolei, kiedy nie zdobywa punktów do klasyfikacji generalnej mistrzostw. U progu ostatniej rundy sezonu – która odbędzie się na Magny Cours, Melandri zajmuje trzecią pozycję tracąc 38,5 punktu do swojego rodaka Maxa Biaggiego, oraz 8 punktów do Toma Sykesa.
„Po raz kolejny był to dla mnie zły dzień.” – powiedział Melandri. „Kiedy Max Biaggi wyprzedził mnie, trzymałem wewnętrzną linię i naprawdę go nie widziałem. Tylko usłyszałem, jak ktoś dotyka przodu mojego motocykla, upadłem i poczułem jak coś uderzyło mnie w plecy.” – opowiedział o samym wypadku.
„Bardzo martwiłem się o moje plecy, wątrobę i nerki, ponieważ bardzo mnie bolały. Na szczęście badania lekarskie wykazały, że wszystko jest OK. Teraz jest troszeczkę lepiej, ponieważ zażyłem środki przeciwbólowe, ale wciąż nie czuję się zbyt dobrze.” – powiedział Marco Melandri.