Afera związana z mafijnym praniem brudnych pieniędzy, której konsekwencją było wyrzucenie Grillini Suzuki z MŚ Superbike [LINK], przypieczętowała też los Roberto Rolfo. Włoch zakończył już karierę w padoku Mistrzostw Świata. Nie oznacza to jednak, że tego sympatycznego zawodnika nie zobaczymy już w żadnym wyścigu.
Roberto Rolfo skończy w marcu 38 lat. Gdyby nie to, że szef zespołu Glillini był zamieszany w szemrane interesy i znajduje się teraz w areszcie, Robi byłby najstarszym zawodnikiem w World Superbike w sezonie 2018.
Z powodu całej aferty debiut nowego Suzuki GSX-R 1000 stanął pod znakiem zapytania. Zdaje się jednak, że będzie nam dane zobaczyć motocykl marki z Hamamatsu na polach startowych, o czym pisałem już wcześniej [LINK].
Podczas, gdy drugi zawodnik Gabriele Ruiu znalazł azyl u Pedercini Kawasaki w Superstock 1000, Robi Rolfo wciąż pozostawał bez pracodawcy. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, zwłaszcza, że inauguracja sezonu już w przyszłym tygodniu, a wszystkie miejsca w dobrych zespołach zostały obsadzone.
Rolfo nie myślał jednak nigdy o emeryturze i atrament z jego pióra zasech na kontrakcie innych mistrzostw. Będzie jeździł w Mistrzostwach Świata Endurance w zespole Moto Ain Yamaha, w klasie Superstock. Tym samym Włoch wciąż pozostanie obecny w wyścigowym światku.
Samemu zawodnikowi w nowych, długodystansowych wyścigach nie są jednak stawiane wysokie wymagania. „Cieszę się naprawdę z tego, że mogę sprawdzić się w nowej dyscyplinie.” – zapewnia pochodzący z Turynu Włoch. „Jestem pewien, że współpraca z Moto Ain Yamaha będzie dobra, a zespół jest bardzo profesjonalny.”
Jako ciekawostkę dodam, że kolegami zespołowymi Rolfo będą Christoffer Bergman i znany z Grand Prix Alexis Masbou.
Źródło: Speedweek.comp; opracowanie własne
Fot.: Team Moto Ain