Pierwszy wyścig tego sezonu przeszedł do historii. Teraz zawodnicy oraz ich zespoły przeniosą się do Europy aby 1 kwietnia ponownie zagościć na torze Imola. Tymczasem, będąc jeszcze pod wpływem emocjonujących wyścigów na australijskim torze, warto dowiedzieć się, co mieli do powiedzenia zawodnicy mistrzowskiego zespołu Althea Racing. Przypomnijmy jednak najpierw, jaki przebieg miał pierwszy i drugi wyścig dla zawodników tego zespołu.
Carlos Checa rozpoczął niedzielne zmagania z trzeciego pola startowego, mając przed sobą Maxa Biaggi oraz zwycięzcę Q2 Toma Sykesa. Zaraz po starcie pierwszego wyścigu, #7 wyprzedził najpierw Włocha a na trzecim okrążeniu został liderem wyścigu. Niestety nie miał zbyt wiele szczęścia, ponieważ już na szóstym okrążeniu w jednym z zakrętów zaliczył potężnego highsida i zakończył jazdę w żwirze. Na szczęście obyło się bez kontuzji, dlatego też mógł pojawić się na starcie drugiego wyścigu. W trakcie jego trwania, obyło się już bez żadnych przygód w wykonaniu Hiszpana. Po dobrym starcie, przez cztery kolejne okrążenia walczył o fotel lidera wyścigu z Jonathanem Rea i Tomem Sykesem. Na czwartej cyrkulacji wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał do końca wyścigu.
„W pierwszym wyścigu miałem paskudny wypadek, jakiego jeszcze na Ducati nie miałem. Byłem pod presją i cisnąłem trochę za mocno. Jest niezwykle trudno znaleźć granicę pomiędzy motocyklem i torem a ja ją dzisiaj przekroczyłem i upadłem. Zespół wykonał fantastyczną robotę przygotowując motocykl, który pozwolił mi wygrać w drugim wyścigu. Mocno w nim zacząłem i kiedy zauważyłem, że Max wypadł z toru, zacząłem cisnąć jak najmocniej i wygrałem. Max miał bardzo dobry powrót do wyścigu ale byłem w stanie utrzymać dobre tempo i dowiozłem zwycięstwo, które jest bardzo ważne dla mnie i zespołu.” – powiedział zwycięzca drugiego wyścigu.
W przypadku zespołowego kolegi Mistrza Świata – Davida Giugliano, występy na Phillip Island nie były taką huśtawką nastrojów. Podczas obydwu wyścigów, ruszając z 14 pozycji zaliczył dobre starty, które pozwoliły mu awansować o kilka pozycji. Pierwszy zakończył na dziewiątej a drugi na trzynastej pozycji. Gorszy wynik w drugim wyścigu spowodowany był nasilającym się bólem ręki podczas ostatnich okrążeń, który uniemożliwiał mu walkę o pozycje. Jednak jak na debiutanta tej kategorii, włoski zawodnik może zaliczyć ten dzień do udanych, ponieważ zdobył pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej dla siebie i zespołu.
„Pierwszy wyścig potraktowałem jako zdobywanie doświadczenia, nie wiedząc do końca jak to wyjdzie. Poszło całkiem dobrze i mogłem wykorzystać tę naukę do walki podczas drugiego wyścigu. Byłem w stanie wyprzedzić wolniejszych ode mnie i byłem chyba siódmy. Zamierzałem jechać za Melandrim i Lavertym oraz oszczędzać opony jak tylko możliwe ale niestety, na pięć okrążeń przed końcem zacząłem odczuwać ból w lewym ramieniu i musiałem zwolnić na ostatnich okrążeniach. Szkoda, bo gdyby nie to, to mógłbym zakończyć wyścig w czołowej grupie a to nie było by złe. Muszę rozwiązać ten problem przed startem na Imoli, gdzie jestem pewien, że mogę pojechać lepiej.” – powiedział #34