Po dwóch dniach w Portimão Stefan Bradl zdążył już poznać ten spektakularny tor. Niestety Niemiec nie zdobył pozytywnych odczuć względem nowej rewizji modelu Hondy Fireblade.
Przy wyjeździe na tor nowej CBR1000RR SP2 w Jerez pojawiły się liczne problemy. Elektronika w pachnącym jeszcze nowością motocyklu nie pracuje tak, jak można by tego sobie życzyć. Do tego obaj zawodnicy Hondy narzekają na ogromne problemy z przyczepnością. Przypomnijmy, co powiedział Stefan po pierwszym dniu testów.
„Po tym jak padało tor wysechł późno i dopiero po południu wyjechaliśmy z garażu. Mieliśmy te same problemy, co w Jerez. Przyczepność tylnego koła jest absolutną katastrofą! To nie pasuje do motocykla wyposażonego w zmienne mapy zapłonu z systemem Cosworth. Dodawanie gazu jest prawidłowe, ale moment obrotowy nie rozwija się równomiernie. Dlatego tylne koło kręci się za mocno i buksuje. Wtedy załącza się kontrola trakcji, która redukuje całą moc.”
Po dwóch dniach w Jerez Honda już wiedziała, że brak przyczepności jest dużym problemem, ale zawodnikom kazano być dobrej myśli. Stwierdzono więc, że to wynika z błędu programowania map Cosworth. Choroby wieku dziecięcego mogą wynikać z tego, że nowe motocykle przyjechały do Europy z Japonii zaledwie dwa tygodnie przed testami.
„Nicky miał podobne problemy. To w pełnym złożeniu wymagało dostarczenia większej mocy na koło, co skutecznie utrudniało nam życie. Opony zbyt szybko się kończyły, a przyczepność ekstremalnie się pogarszała. Szanse na poprawę nie wyglądają najlepiej, ponieważ trzeba nad tym pracować w fabryce, w Japonii.”
„Mieliśmy mało czasu na przygotowania i w tym może też leżeć przyczyna. W żadnym wypadku nie jestem zadowolony. Tym bardziej nie schowamy głowy w piasek. Teraz musimy przyspieszyć z pracą. Test w Portimão nie był dla mnie pozytywny. Przynajmniej poznałem ten tor.”
Bradl poprawił się drugiego dnia testów i z czasem 1:43,696 min stracił 1,8 sek do najlepszego zasu pilota Ducati Chaza Daviesa. „Na początku drugiego dnia przerabialiśmy elektronikę, ale to okazało się kompletną katastrofą. Mapowanie w ogóle się nie sprawdzało i tylko kręciliśmy się w kółko. Dlatego powróciliśmy do ustawień z Jerez, ale te szybko zjadały opony. Dlatego nie przejechaliśmy zbyt wiele okrążeń.”
„Jesteśmy w tyle, ale od początku było to dla nas jasne.” – mówi 27-letni Bawarczyk. „Teraz chłopacy muszą mądrze zająć się przez następne dwa tygodnie silnikiem, który pracuje po prostu źle. Mam nadzieję, że w Australii będzie już lepiej. Oba testy w Portimão i Jerez otworzyły nam oczy. Nie poczyniliśmy postępów, co jest strasznie frustrujące.”
Źródło: Speedweek.com; opracowanie własne
Przykre wiadomości, bo liczyłem, że i Nicky, i Stefan będą w ścisłej czołówce, niemniej jednak czekam na malowanie RedBulla!
W zasadzie dużo im nie zostało dni, tylko kilka w Australii. Potem ściganie non stop.
Chciałem jeszcze tylko dodać, że czarno to widzę.
Szkoda, że nowa CBR nie spełnia oczekiwań. Miałem nadzieję, że Hayden poprawi swoją pozycję z poprzedniego sezonu ale chyba będzie ciężko. Szczególnie, ze do stawki powraca Aprillia.