Przypominacie sobie wyścigi na Chang Internetional Circuit w Tajlandii? Tom Sykes dokonał dwukrotnie manewru, który raz dał mu podium, a za drugim razem drugie miejsce. Ostatnie okrążenie, ostatni zakręt. Właśnie tak Tom Sykes wygrał pojedynki z Marco Melandrim.
Co by nie mówić to Tomie Sykesie, to na pewno jest on bardzo dobrym i utytułowanym zawodnikiem. Niestety nawet on będąc w posiadaniu fabrycznego Kawasaki nie może równać się z fenomenalnym Jonathanem Rea, który dał Wielkiej Brytanii dwusetne zwycięstwo w klasie Superbike. Anglik może za to przynajmniej pokazać się z dobrej strony na tle reszty stawki.
Sykes wywalczył w Tajlandii kolejno trzecie i drugie miejsce, a jego dorobek punktowy jest o sześć „oczek” większy niż jego najgroźniejszego rywala Chaza Daviesa. Anglik zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej przed Walijczykiem z ośmiopunktową stratą do wicelidera. Jedak Tomowi do kolegi zespołowego i obrońcy tytułu brakuje trzydziestu punktów.
Tom wspominał wielokrotnie, że potrafi jeździć szybko będąc na czele stawki nie mając przed sobą nikogo, zaś pojedynki i przetasowania nie należą do jego mocnych stron. W Buriram pokonał on Marco Melandriego w ostatnim zakręcie ostatniego okrążenia, porywając przy tym 40 tysięcy fanów zgromadzonych na trybunach wokół toru.
„Mój wyścig był akceptowalny. Na pierwszych okrążeniach nie mogłem osiągnąć pełnej prędkości, co było dziwne. Przed końcem wyścigu moja prędkość była już znakomita i do tego stała.” Fabryczny jeździec Kawasaki w niedzielę znowu okiwał gwiazdę Ducati Marco Melandriego w identycznym stylu, co w sobotę.
„Może mógłbym go wyprzedzić wcześniej, ale Marco był szybki.” – Mówi Mistrz Świata Superbike z 2013 roku. „Poza tym nie chciałem mu dać szansy na kontrę. Marco hamuje w zauważalnie wcześniej, co jest jego słabszą stroną. Miałem wtedy dużo miejsca na manewr. W szczycie zakrętu przed ostatnią prostą był szybszy niż ja, więc musiałem dokładnie wyczuć moment. Moje ostatnie okrążenie 1:33,7 min było też moim najlepszym. Ten czas dowodzi, jak ciężko pracuję nad sobą i jak dużo się uczę. Muszę jeździć na tym motocyklu inaczej, wbrew mojemu naturalnemu stylowi jazdy. Więcej niż drugie miejsce nie było jednak dla mnie możliwe – Rea w dwóch pierwszych rundach był super-silny. Od trzech lat jeździ bardzo równo i muszę to zaakceptować. Wypełniam więc lukę między nim, a innymi, lecz nie idzie to tak szybko.”
Źródło: Speedweek.com; opr. własne