Kolejny – po Valentino Rossim i Jorge Martinie – zawodnik musi opuścić wyścig grand prix. Tym razem jednak u pechowca nie wykryto nawet koronawirusa, miał on natomiast bezpośredni kontakt z osobą zakażoną. Chodzi o Tony’ego Arbolino, który w Moto3 plasuje się na 4. pozycji, a dwa ostatnie weekendy wyścigowe miał znakomite – dwa razy z rzędu zajął 2. pozycję.
Arbolino musiał poddać się kwarantannie i izolacji po tym, jak koronawirusa zdiagnozowano u pasażera z którym miał bliski kontakt na pokładzie samolotu lecącego z Paryża do Mediolanu po niedawnym GP Francji. Arbolino miał zrobione testy, które pokazały, że jest zdrowy nie ma koronawirusa, ale i tak musi odbyć kwarantannę i pauzować. Być może powróci za tydzień w GP Teruel. „Reguły gry” były znane już od dawna i podlegają im wszyscy startujący zawodnicy.
To już drugi zawodnik po Jorge Martinie, który prawdopodobnie straci szanse na mistrzostwo w swojej klasie. Martin miał bardzo dobry początek i środek sezonu w Moto2 i walczył z „włoską koalicją” o czołowe miejsca w generalce, jednak dwa opuszczone wyścigi sprawiły, że straty zrobiły się praktycznie nie do odrobienia.
Nieco inaczej jest z Valentino Rossim. Włoch również miał świetne momenty w tym roku, straty w generalce MotoGP do liderów były niewielkie, potem jednak zaliczył dwa upadki w wyścigach, po których sam przyznał, że walka o tytuł już nie jest dla niego. Strach pomyśleć, co byłoby, gdyby Rossi nie przewrócił się w dwukrotnie, a zamiast tego zdobył przykładowo w granicach 30-40 punktów, co było bardziej niż prawdopobne…
przeciez to jest chore
Póki ludzie nie wyjdą na ulicę, ta farsa się nie skończy.
Oczywiście. Bo teraz to za mało osób się zaraża, nie wspominając już o liczbie zgonów.