Już od 15 lat możemy cieszyć się podziwianiem zmagań w królewskiej klasie MotoGP – bo to właśnie dokładnie 15 lat temu zainaugurowano wyścigi tej kategorii Motocyklowych Mistrzostw Świata. Czterosuwowe litrowe motocykle (dokładnie 990ccm) zastąpiły po wielu latach dwusuwy o pojemności 500ccm. Jako mistrz do nowej klasy przechodził startujący dla Hondy Valentino Rossi i zastanawiano się, czy tak ogromna zmiana w stosowanym sprzęcie wpłynie na rozkład sił.
Mówi wam coś nazwisko Akira Ryo? Jeśli nie, to w ogóle się nie dziwimy, bowiem Japończyk o tym nazwisku nie przejechał ani jednego pełnego sezonu w którejś z klas mistrzostw świata, choćby produkcyjnych. Był jednak specjalistą od japońskich torów. I był bardzo bliski sensacji, bowiem na motocyklu Suzuki w deszczowym otwarciu sezonu 2002 na torze Suzuka – a więc pierwszego sezonu MotoGP – prowadził aż przez 15 okrążeń, by ostatecznie ulec Valentino Rossiemu. Na zdjęciu z podium rozpoznacie jeszcze – mamy nadzieję – Carlosa Chekę, późniejszego mistrza świata World Superbike.
Pierwsze wyścigi sezonu 2002 odbywały się jeszcze z motocyklami dwóch zupełnie różnych specyfikacji – obok dziewięciu nowych czterosuwów (Hondy, Yamahy, Suzuki oraz jedna Aprilia) o pojemności 1 litra, pojawiło się kilka maszyn dwusuwowych – głównie satelickie Hondy, Yamahy oraz trzycylindrowe Protony.
Akira Ryo, startujący regularnie w lokalnych mistrzostwach All-Japan Superbike otrzymał jeszcze kilka szans startów w MotoGP z dziką kartą, jednak ledwie mieścił się w tych wyścigach w TOP10. Lepiej szło mu w World Superbike, gdzie oczywiście też z „dzikusem” cztery razy stał na podium w latach 1998 – 1999, w tym raz wygrywając. Wszystko to były starty w Japonii. Który zawodnik nie marzyłby o zwycięstwie w World Superbike i podium w MotoGP?
Sezon 2002 dla Valentino Rossiego zakończył się aż 11. zwycięstwami, w tym siedmioma z rzędu! Dało to oczywiście tytuł mistrzowski. Dalszą historię #46 w MotoGP wszyscy świetnie znamy. Tuż po zdobyciu pierwszego mistrzostwa w MotoGP dla Hondy – a drugiego z rzędu – dokonał szokującej przesiadki na Yamahę, gdzie znowu wygrywał, aż do 2006 roku, gdy znalazł pogromcę w osobie Nicky’ego Haydena.
Źródło: motogp.com
Pamietam dobrze ten czas ,najbardziej utkwiło mi kiedy po zwycięskim dla Hondy pierwszym sezonie czterosuwów Vale przeniósł sie do ówcześnie znacznie słabszej Yamahy , bo Honda twierdziła ze generalnie to zasługa super motocykla a kierowca jest drugorzędny i juz w następnym sezonie udowodnił ze to nie tak. Utwierdził mnie wtedy ze właśnie Jemu warto kibicowac
Seba, to nie jest wszystko takie proste, ale bez wątpienia Vale był w tamtych czasach najlepszy, bez dwóch zdań ;)
Rossiego doskonale pamiętam od klasy 125cm!