Andrzej Chmielewski, dwukrotny motocyklowy mistrz Polski, na brytyjskim torze Silverstone sięgnął w niedzielę po kolejne punkty, wyścig siódmej rundy PŚ Superstock 1000 kończąc na czternastym miejscu.
To był dla jedynego Polaka w stawce wyjątkowo trudny weekend, ponieważ Chmielewski musiał nie tylko uczyć się przebudowanego w ostatnich latach toru Silverstone, na którym ostatni raz ścigał się w roku 2006, ale także zmagać się z kapryśną pogodą.
Warunki atmosferyczne w trakcie weekendu były zmienne podczas każdej sesji. Przelotne opady deszczu, na przemian z przesychającym asfaltem, wyjątkowo utrudniały naukę toru, co miało swoje odbicie w dopiero dwudziestej pozycji startowej, wywalczonej przez Chmielewskiego w „przesychających” kwalifikacjach.
Sam niedzielny wyścig był suchy, ale odbył się na wciąż wilgotnym po nocnych opadach torze. Jedyny Polak w stawce do mety dojechał na czternastej pozycji, zdobywając dwa punkty do klasyfikacji generalnej i na ostatnim kółku o dwie sekundy poprawiając swój najlepszy czas weekendu, co pokazało postępy, jakich dokonał w trakcie rundy.
Niedzielny wyścig wygrał Włoch Eddi La Marra, umacniając się jednocześnie na czele klasyfikacji generalnej, w której Chmielewski, zawodnik ekipy Ducati Red Devils Roma, zajmuje siedemnastą pozycję, ale do dwunastego miejsca brakuje mu tylko dziesięciu oczek, na 75 możliwych do zdobycia w trzech ostatnich wyścigach sezonu.
Kolejna, ósma runda PŚ Superstock 1000, odbędzie się za miesiąc, w pierwszy weekend września, na niemieckim torze Nurburgring.
Andrzej Chmielewski:
„Warunki atmosferyczne przez cały czas się zmieniały. Przed wyścigiem, na suchym torze przejechałem tylko jeden trening wolny i poranną rozgrzewkę, a Silverstone było dla mnie całkowitą nowością, więc musiałem uczyć się go od zera. Podczas kwalifikacji tor przesychał, ale w ostatnich minutach na chwilę zaczęło kropić. Nie chciałem zakładać mokrych opon, ale zespół podjął taką decyzję, choć i tak nie dało się na nich poprawić czasu. Na ostatni wyjazd wyjechałem na deszczówkach, podczas gdy tor był już praktycznie suchy i nie mogłem poprawić wyniku, stąd dopiero dwudzieste pole startowe. W niedzielę liderzy szybko mi odjechali, a ja jechałem sam i cały czas uczyłem się toru. W pewnym momencie wyprzedził mnie jeden zawodnik, ale złapałem się za nim i odebrałem mu pozycję przed metą. Co ciekawe, na ostatnim kółku pojechałem o dwie sekundy szybciej, niż na poprzednich, co pokazało, że cały czas robiliśmy postępy i uczyłem się. Liczyłem na lepszy wynik, ale przynajmniej udało się zdobyć cenne punkty, więc czekam już na kolejną rundę.”
Informacja prasowa