Niedawno wyłoniliśmy mistrza klasy Supercross. Po świątecznej zaś przerwie i inauguracyjnej rundzie Motocrossowych Mistrzostw Świata, poznaliśmy championa wschodniego wybrzeża, którym został Justin Barcia! Zawodnik GEICO Honda obronił swój tytuł z zeszłego sezonu i tym samym numer #1 na czerwonej tablicy pozostaje w jego rękach przez kolejny rok. Tor w Nowym Orleanie był świetnie przygotowany, a jego piaszczysta sekcja dostarczyła zawodnikom wielu „atrakcji” zawodnikom. O tym co dokładnie działo się na Mercedez-Benz Superdome w miniony weekend przeczytacie w naszej relacji!
Klasa 250 EAST – Biegi eliminacyjne:
Po opadnięciu bramek arenę Mercedez-Benz Superdome przeszył wielki huk i po czasie krótszym niż mrugnięcie oka, wszyscy z Heat 1 znaleźli się na pierwszym zakręcie. Na czele stawki stanął…Justin Barcia i raczej nikogo to nie zdziwiło. Ten chłopak jest bowiem w wyśmienitej formie, a fakt iż ta runda mogła zapewnić mu już tytuł mistrza, tylko nakręcał go do działania. Gdy niektórzy wjeżdżali w zakręt drugi, numer #1 był już na wyjściu z trzeciego i wyrabiał sobie przewagę. Phillip Nicoletti oraz Tommy Weeck z pewną stratą do lidera zajmowali drugie i trzecie miejsce. Wtem, na dwa zakręty przed końcem pierwszego okrążenia, jakby znikąd, zjawił się Malcolm Stewart z zespołu JDR JStar KTM Answer i na sekcji piaszczystej, nie pytając Weecka o zezwolenie, szybko zajął jego trzecią lokatę. Weeck czwarty, Bowers piąty. Sekcja piaszczysta nie okazała się jednak tak przyjazna dla Shawn’a Rife’a, a już w szczególności dla Shane’a Sawella, który zaliczył na niej glebę. Podobnie jak i dublowany przez Barcię, Cole Thomson. A „dubler” miewał się dobrze i wciąż pozostawał liderem wyścigu. Zamieszanie zaczęło się zaś tworzyć na drugiej pozycji w stawce. Malcolm Stewart wdał się w pojedynek z Nicolettim, który jak się okazało po chwili – wygrał. Czasu na odpracowanie błędu było już niewiele i dlatego to Stewart na mecie pojawił się jako drugi. Nicoletti trzeci. Dalej byli Bowers, Justin Bogle, Politelli, Peters, Rife oraz Lipanovich. I to właśnie ta 9. zakwalifikowała się do biegu głównego. Weeck pomimo dobrego startu, wylądował ostatecznie na jedenastce.
Heat 2 stał się miejscem do popisu głównie dla kilku gości: Darryna Durhama, Kena Roczena, czy też Blake’a Whartona. Start jednak zagarnął dla siebie jadący z #70 na tablicy, „Kroc” Roczen. Blake Wharton był drugi, a rider zespołu Monster Energy Pro Circuit Kawasaki – Blake Bagget – trzeci. Kyle Cunningham, który zamykał czoło peletonu, został pochłonięty przez piaski sypkiej sekcji. Nim Kyle zdążył się pozbierać, dołączył do niego Hunter Hewitt, z Rockstar Energy Racing Suzuki. Roczen, który najwidoczniej chciał zawładnąć w pełni tym biegiem, podobnie jak zrobił to Barcia w Heat1, na dwa okrążenia do końca miał już przewagę ponad 4 sekund nad drugim Whartonem. Nic więc dziwnego, że na metę dojechał jako pierwszy. Wharton i Bagget obstawili kolejne miejsca. Z kolei Durham, Cunningham, Lemoine, Canada, Freeberg i Catanzaro dopełnili listy zakwalifikowanych do Main Event.
W ramach ciekawostki warto wspomnieć o jedynym w stawce zawodniku dosiadającym motocykla dwusuwowego, a dokładniej Yamahy YZ 125, czyli Ricku Rennerze (z BTOSPORTS.com Get Dirty MX). Niestety nie zajął on oszałamiającej pozycji, bo ukończył wyścig na 18 miejscu.
Bieg ostatniej szansy (LCQ):
W biegu tym wzięło udział 22 riderów, którym nie poszczęściło się w Heat1 oraz Heat2. Byli, to m.in. Hunter Hewitt, Shane Sawell, Ricky Renner czy też Luke Vonlinger, który w biegu drugim, zaraz na pierwszym zakręcie został wypchnięty poza tor i nie ukończył wyścigu. Swoją szansę wykorzystali jednak Alex Martin, który do mety dojechał jako pierwszy i pechowiec z biegu pierwszego – Tommy Weeck. Obu panów mogliśmy więc dopisać do listy startowej biegu głównego…
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=jh_IVfUgrn4[/youtube]
Bieg główny:
A ten zapowiadał się bardzo emocjonująco! W bramkach startowych ramię w ramię stanęli ze sobą Ken Roczen i Justin Barcia. Holeshota mógł jednak zgarnąć tylko jeden z nich, ale…zgarnął go szczęśliwiec z LCQ, Alex Martin! Darryn Durham zabookował sobie drugie miejsce w stawce, a Barcia trzecie. Ale co ciekawe – nie utrzymał go długo! Pod koniec pierwszego okrążenia wyprzedził go Malcolm Stewart. Zatem Barcia czwarty, Bagget piąty, a „Kroc” dopiero szósty. Numer #1 nie pozwalał by zawodnik KTM, Malcolm Stewart mu się wymknął i cały czas kontrolował sytuację. Darryn Durham zdetronizował po chwili Alexa i stał się nowym liderem wyścigu. Kyle Cunningham lokował się na 11 miejscu, a Blake Wharton – dopiero na 19. Za sobą miał tylko Petersa, którego strata do Durham wynosiła już 40s.
Okrążenie trzecie stało się czasem potyczki Stewarta z Martinem, ale ten drugi po chwili musiał uznać górę zawodnika „pomarańczy”. Kilka sekund później, w ślady Malcolma poszedł również i Barcia, dzięki czemu w stawce wskoczył na trzecie miejsce. W zawodniku GEICO Honda było widać kotłujące się emocje i wielką siłę, nad którą to jednak władzę sprawował rozum, nakazujący Barcii jechać ostrożnie. Jego przewaga w generalce była na tyle duża nad drugim Whartonem (który wciąż zajmował 19.miejsce w tym biegu), że mógł sobie na to pozwolić. Jadący zaś z numerem #35 Durham miał już ponad 2s. przewagi na Stewartem. Bagget awansował na czwarte, a Roczen na piąte. Bogle szósty, Martin spadek na siódemkę. Bieg mimo iż był naprawdę szybki, wyglądał na dość klarowny i spokojny.
Na piątym „lapsie” bardzo wiele się zmieniło. Sekwencja whoopsów została nieokiełznana przez vice-lidera, który na ostatnich whoopach stracił panowanie nad swoim KTM-em i wylądował poza torem. Gleba ridera JDR JStar KTM została natychmiast wykorzystana przez Barcię, który przed sobą miał już tylko Durhama. Poturbowany Stewart długo się nie podnosił i nie wyglądało to zbyt dobrze. Ale Stewart to twardy gość. Powstał i wrócił do wyścigu. Zakończył go bez rewelacji, ale…zakończył.
Durham, Barcia, Bagget, Roczen – tak przedstawiała się pierwsza czwórka okrążenia szóstego. Tempo i ciśnienie rosło, zwłaszcza to wywierane przez Baggeta na Barcii. I zaczęło się! Bagget przystąpił do ataku, ale na tym się to nie skończyło. Barcię zaatakował również Ken Roczen. Zarówno riderowi Kawasaki jak i KTM atak na numer #1 przebiegł pomyślnie i teraz to oni byli częścią „trójcy”. Barcia spadł więc na czwarte miejsce. Moment później mało brakło i doszłoby i do zmiany lidera. Durham zaliczył złe lądowanie za zakrętem, potrącając tym samym duży box THORa. Utrzymał się jednak na motocyklu i wciąż prowadził stawkę do mety. Blakowi Baggetowi te ułamki sekund, które stracił Darryn, pozwoliły i tak znacznie zbliżyć się do niego. Roczen trzeci…
…ale po chwili swoje trzy grosze dorzucił Justin Bogle. Przystąpił on do ataku wyprzedzając Barcię a kilka metrów dalej spychając także „Kroca” poza pierwszą trójkę. Tyle Bowers lokował się na miejscu ósmym, Canada na dziewiątym, Nicoletti czternastym, Wharon piętnastym, Martin dziewiętnastym.
Nie był to koniec kłopotów Roczena. Barcia odesłał go bowiem na miejsce piąte. W końcu powiała biała flaga i śmietanka 250 reprezentująca WSCHÓD wjechała na finałowe okrążenie. Wydawać się mogło, że wszystko jest już przesądzone i… tak też było, bo Durham bez problemów zaliczył ostatnią pętlę wciąż na pozycji lidera. Tym samym wygrał bieg główny w Nowym Orleanie. Blake Bagger był tuż za nim. Bogle, co mogło dla wielu być nie tyle sensacją, co ciekawym zaskoczeniem, zamknął listę na podium. Większość spodziewała się batalii Barcią, Whartonem, Roczenem i Durhamem. A tym razem Barcia wylądował na czwartym miejscu, Roczen zaś na piątym, a Wharton z pewnością będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o tym eventcie, bo zajał odległe 14.miejsce.
Justin Barcia mistrzem w rywalizacji LITES 250 EAST!
Od tej pory Barcia do swojego dorobku „zawodowego” może dopisać kolejną referencję – mianowicie tytuł Mistrza serii AMA Supercross FIM World Championschips 2012! Czerwona tablica z numerem #1 została więc obroniona, bo swój pierwszy tytuł Barcia zdobył w sezonie 2011. Rider GEICO Honda po ośmiu rundach zgromadził na swoim koncie 185 punktów, mając tym samym przewagę nad drugim po zawodach w Nowym Orleanie, Darrynem Durhanem, 42 punktów. Podobnie z resztą jak i nad Kenem Roczenem, którego ilość oczek na koncie jest równa ilości Durhama. Blake Wharton, który w klasyfikacji generalnej ekipy EAST mógł być drugi (gdyby ukończył wyścig w pierwszej trójce) Według gorszego scenariusza trzeci. Nikt nie przewidział jednak, że scenariusz, który był przeznaczony Whartonowi do Nowego Orleanu, był najgorszy z możliwych… Wharton w serii 2012 zajął ostatecznie 4 miejsce.
Klasyfikacja generalna: Klasy Lites 250 (EAST) – po 8 rundach:
1. Justin Barcia (Honda) – 185 pkt.
2. Darryn Durham (Kawasaki) – 143 pkt.
3. Ken Roczen (KTM) – 143 pkt.
4. Blake Wharton (Suzuki) – 142 pkt.
5. Blake Baggett (Kawasaki) – 128 pkt.
6. Jake Canada (Honda) – 118 pkt.
KLASA 250 – WEST:
A już za 21. kwietnia będziemy świadkami powrotu do boju chłopaków z zachodniego wybrzeża. W gwoli przypomnienia przedstawiamy wyniki dotychczasowej rywalizacji.
Klasyfikacja generalna – Klasa 250 WEST (po 6 rundach):
1. Dean Wilson – 116 pkt.
2. Eli Tomac – 114 pkt.
3. Cole Seely – 101 pkt..
4. Marvin Musquin – 89 pkt.
5. Nico Izzi – 78 pkt.
6. Matt Moss – 73 pkt.
Przy czym warto dodać, że Eli Tomac wygrał trzy spotkania, Dean Wilson dwa, a Cole Selly – jedno. Jaki będzie przebieg dwóch pozostałych rund (tj. Seattle i Salt Lake City)? Przekonany się już niebawem.
Póki co zapraszam do przeczytania dalszego ciągu naszej relacji, w której tym razem poświęcimy uwagę rywalizacji w Nowym Orleanie, Klasie Supercross. Bądźcie z nami!