Polski zespół ukończył 24 Heures Motos, wyścig pierwszej rundy motocyklowych mistrzostw świata FIM EWC, na punktowanym, dwunastym miejscu w kategorii EWC i 22. pozycji w klasyfikacji łącznej.
Na francuskim torze Le Mans za sterami BMW S1000RR na oponach Pirelli zmieniali się Dominik Vincon, Pepijn Bijsterbosch i Julian Puffe, którzy mimo trudnych warunków zakwalifikowali się do wyścigu na dwudziestej pozycji w stawce aż 54 ekip z całego świata.
Po typowym dla siebie, kapitalnym starcie Vincon natychmiast przebił się na trzynaste miejsce, po czym ekipa kierowana przez Bartłomieja Lewandowskiego przez wiele godzin walczyła o finisz w pierwszej dziesiątce. Ostatecznie Vincon minął linię mety na 22. pozycji łącznie i 12. lokacie w klasie EWC. W trakcie trwającej 24 godziny rywalizacji polski zespół pokonał w sumie 754 okrążenia, czyli 3155 kilometrów.
Po drodze motocykliści 25 razy zjeżdżali do alei serwisowej na zmianę opon i tankowanie, obsłużone perfekcyjnie przez młodych studentów Politechniki Wrocławskiej, pracujących pod okiem szefa technicznego Teamu LRP Poland, Marcina Kolanowskiego.
Wspólnie przygotowali oni innowacyjny system wymiany przedniego koła w zaledwie trzy sekundy, który swój pierwszy sprawdzian w mistrzostwach świata zdał celująco, wzbudzając jednocześnie spore zainteresowanie ekip fabrycznych.
Druga z czterech rund MŚ FIM EWC odbędzie się w połowie czerwca na belgijskim torze Spa-Francorchamps.
„Kończymy nasz ósmy start w wyścigu w Le Mans z mieszanymi uczuciami – mówi szef zespołu, Bartłomiej Lewandowski. – Z jednej strony wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Zawodnicy pokazali szybkie tempo, motocykl był niezawodny, a nasza ekipa techniczna wykonała świetną pracę podczas pit stopów. Jesteśmy na mecie i sięgamy po punkty, choć jeszcze kilka dni temu nasz start we Francji stał pod dużym znakiem zapytania po potężnym wypadku podczas oficjalnych testów. Możemy więc być dumni z pracy, jaką wykonaliśmy. Z drugiej strony czujemy spory niedosyt, bo miejsce w pierwszej dziesiątce straciliśmy nie z własnej winy, gdy Pepijn przewrócił się na oleju rozlanym przez innego zawodnika na zaledwie dwie godziny przed metą. Pozytywy z tego weekendu są jednak dla nas dodatkową motywacją przed kolejną rundą mistrzostw świata, podczas której znów spróbujemy powalczyć z ekipami fabrycznymi”.
Źródło: informacja prasowa