Pogoda, która w czasie weekendu w Hiszpanii niejednokrotnie dała się zawodnikom we znaki, „namieszała” również podczas rywalizacji klasy Moto2. Wyścig został przedwcześnie przerwany z powodu pojawiających się opadów deszczu.
W momencie, gdy na torze pojawiły się pierwsze krople stało się jasne, że Dyrekcja Wyścigu może w każdym momencie podjąć decyzję o zakończeniu rywalizacji. Białe flagi z czerwonym krzyżem, które pojawiły się na torze obwieszczając pojawienie się kropel wody, sprawiły, że trójka prowadząca wyścig – Marquez, Espargaro i Luthi, jeszcze bardziej podkręciła tempo rywalizacji. Każdy z nich chciał na mecie kolejnego okrążenia przejechać jako pierwszy linię mety. W końcu przedwczesne zakończenie wyścigu stało się faktem. Przez chwilę z niecierpliwością wszyscy oczekiwali, które okrążenie zostanie uznane jako ostanie przez Dyrekcję Wyścigu. Po ogłoszeniu decyzji okazało się, że triumfatorem w Jerez został Pol Espargaro:
„To było niesamowite! Zawsze fantastycznie jest wygrać domowy wyścig w Hiszpanii, przed własną publicznością. To wielki zaszczyt nie tylko dla mnie, ale również dla mojej rodziny i mojego zespołu. Wszyscy tutaj przychodzą, by zobaczyć hiszpańskich zawodników, to miłe wygrać w takich okolicznościach. Wyścig był tak trudny, jak tylko trudny mógł być. Asfalt nie był kompletnie suchy na początku i trudno było wybrać dobrą linię jazdy, aby nie najechać na mokry fragment. Gdy zaczął kropić deszcz, zrobiło się jeszcze bardziej trudno, trzeba było zrobić wszystko, aby wyprzedzić Marca i ostatecznie wygrać wyścig. Jestem niesamowicie szczęśliwy, dziękuję zespołowi za to, że są ze mną i pomagają mi w każdej sytuacji”.
Marc Marquez, mimo iż był liderem wyścigu w momencie, gdy na torze pojawiły się czerwone flagi, nie mógł świętować kolejnego zwycięstwa w sezonie. Na siedemnastym okrążeniu, które ostatecznie zostało uznane jako ostatnie w wyścigu, zajmował drugą pozycję:
„Wyścig był bardzo trudny, przede wszystkim na samym początku i na końcu. Asfalt był wtedy wilgotny. Trudno było mi znaleźć na początku odpowiednie tempo jazdy przez dwa – trzy okrążenia. W końcu zacząłem naciskać mocniej i dojechałem do czołówki zdając sobie przy tym sprawę, że wszystko się może zdarzyć. Kiedy zaczął padać deszcz, zacząłem w głowie analizować moje doświadczenia z klasy 125cc, oraz z zeszłego sezonu. Wiedziałem, że ważniejsze jest zdobycie 20 punktów, niż nazbyt brawurowa jazda i zero na koncie, tak więc druga lokata to dobry wynik. Biorąc pod uwagę warunki panujące na torze, musimy być szczęśliwi i myśleć o Estoril”.
To, co nie udało się w Katarze, stało się faktem w Jerez. Thomas Luthi stanął na najniższym stopniu podium hiszpańskiego wyścigu i kolejny raz zaprezentował się z dobrej strony:
„Miło jest powrócić na podium, bardzo miło. Przed nami jeszcze praktycznie cały sezon i długa droga do końca. Wyścig w Jerez był trudny przede wszystkim dlatego, że po prostu na torze było mokro. Idealna linia jazdy była w prawdzie sucha, jednak w momencie, kiedy chciałeś kogoś wyprzedzić, natychmiast znajdowałeś się na mokrym fragmencie, dlatego tak trudno było wyprzedzać. Mimo to tempo wyścigu było szybkie i mocne. Próbowałem oderwać się od początku od reszty stawki, ale szybko stało się jasne, że to nie będzie możliwe. W momencie pojawienia się kropel deszczu idea ta w ogóle przestała być możliwa. Nie mogłem dać z siebie więcej, aby próbować walczyć o zwycięstwo. Musiałem pozwolić odjechać rywalom i skupić się na tym, by bezpiecznie dowieźć do mety trzecią pozycję. Dobrze, że przed nami kolejny wyścig, bardzo czekam na Estoril”.
Bardzo dobrą, czwartą pozycję, zajął w Jerez Scott Redding. Jest to najlepsza pozycja zdobyta przez Brytyjczyka w klasie Moto2 od czas Grand Prix Portugalii w 2010 roku!:
„Wiedziałem, że od początku muszę mocno naciskać, jeśli chcę utrzymać się na przedzie wyścigu, więc przepychałem się łokciami, zdecydowałem się na kilka ryzykownych manewrów i wyprzedziłem kilku zawodników. To była bardzo dobra walka na czele, z kilkoma odważnymi atakami. Wtedy jednak zaczęło padać i miałem kłopoty z motocyklem. Przydarzyło mi się kilka uślizgów i postanowiłem trochę odpuścić i czekać, czy warunki się poprawią, ale wtedy pojawił się mocniejszy deszcz i wyścig został przerwany. Byłoby dobrze zakończyć wyścig na podium, ale po kwalifikacjach zajmowałem tak daleką pozycję, że jestem zadowolony z tego czwartego miejsca”.
Sporą niespodzianką było drugie miejsce wywalczone w kwalifikacjach przez Takaakiego Nakagamiego. Japończyk w wyścigu jednak zaprezentował się równie dobrze i zajął 5 miejsce. Mimo niewątpliwego sukcesu, zawodnik nie był do końca zadowolony:
„Zakończyłem rundę w Hiszpanii na piątym miejscu. Z jednej strony to dobry wynik, a z drugiej, to nieco frustrujące. Miałem nieudany start, popełniłem błąd i spadłem kilka pozycji. Wierzyłem, że mogę w tej rundzie powalczyć o więcej, czułem, że stać mnie na to. Ostatecznie zdobyłem 11 cennych punktów. Mimo wszystko, w przyszłości chcę osiągnąć jeszcze lepsze wyniki”.
Szósty rezultat należał do zespołowego kolegi Nakagamiego – Claudio Cortiego. Włoch również w dość oszczędnych słowach podsumował minione Grand Prix: „Bardzo dobrze zachowałem się podczas kilku ostatnich okrążeń. Patrząc obiektywnie, miałem całkiem dobry wyścig, chociaż pogoda pokrzyżowała trochę plany i nie pozwoliła nam rozegrać rywalizacji tak, jak byśmy tego oczekiwali”.
Siódmy linię mety przejechał Mika Kallio, który także nie ukrywa, że liczył na coś więcej w hiszpańskiej rundzie: „Po starcie byłem na piątym bądź szóstym miejscu, ale wtedy nagle Mike Di Meglio późno hamował i musiałem pojechać szeroko, żeby ratować się przed upadkiem. Po powrocie na optymalny tor jazdy trudno było rywalizować z resztą zawodników, musiałem wyprzedzać ich na wilgotnych częściach asfaltu, mimo to udało mi się odrobić kilka pozycji. Moim planem było utrzymywanie się na szóstym miejscu przez kilka okrążeń, a następnie próbować zaatakować podium, ale potem zaczęło padać, a ja zaliczyłem uślizg tyłu, miałem szczęście, że nie zakończył się on upadkiem. Mimo to jestem trochę rozczarowany, ponieważ myślę, że podium było w moim zasięgu. Teraz czeka na Estoril, dam tam z siebie wszystko jeszcze raz”.
Ósme miejsce wywalczył Dominique Aegerter: „Początek wyścigu był bardzo skomplikowany dla mnie. Czerwone światła zgasły bardzo szybko, byłem nieco zaskoczony i za szybko puściłem sprzęgło, więc prawie zgasł mi silnik. Następnie zbyt szybko wjechałem w zakręt i doszło do kontaktu między mną, a Gino Rea. Wtedy też uszkodziłem sprzęgło. Dodatkowo warunki do ścigania były trudne. Wszyscy zawodnicy jechali na granicy bezpieczeństwa. Jestem zadowolony z ósmej lokaty, mimo iż przed sezonem założyłem sobie, by w każdym wyścigu być w top7”.
Na dziewiątej pozycji linię mety przejechał Toni Elias. Były Mistrz Świata klasy Moto2 z 2010 roku wreszcie pokazał się z lepszej strony, był waleczny i nie bał się atakować: „To pozytywny rezultat, ale wciąż widzę, jakie mamy braki. Zdecydowanie brakuje nam tempa. Warunki do jazdy były trudne, łatwo było popełnić błąd i upaść. Zrobiłem postęp, zdobyłem kilka cennych punktów, ale to wciąż za mało. Musimy kontynuować prace nad przodem motocykla, jeśli chcę myśleć o wygrywaniu wyścigów”.
W czasie mokrych sesji treningowych rewelacyjnie spisywał się Johann Zarco. Tegoroczny debiutant jechał świetnie na mokrym asfalcie. Niestety, w czasie wyścigu na przesychającym asfalcie nie udało się powtórzyć tak dobrego rezultatu i Francuz zajął 10 miejsce:
„Jestem całkiem zadowolony z mojej pozycji. Miejsce w Top10 było celem przed tym weekendem. Straciłem większość swojego czasu na kilku pierwszych zakrętach. W dodatku musiałem skupić się na tym, żeby nie upaść na mokrych częściach toru. Inni zawodnicy czuli się trochę pewniej w tych miejscach i wyprzedzali mnie. Kilka wypadków zawodników jadących przede mną sprawiło, że udało mi się ukończyć wyścig na 10 miejscu. Pozytywne jest to, że miałem dobre tempo jazdy. Mimo że byłem silny na mokrej nawierzchni, wcale nie oczekiwałem deszczu w wyścigu, ponieważ chcę być mocny w każdych warunkach. Zajmując w treningach wysokie lokaty, zawsze chce być jak najbliżej podium, ale trzeba być pokornym i cierpliwym”.
Jedenaste miejsce zajął Bradley Smith. Brytyjczyk, który w zeszłym sezonie był jedną z czołowych postaci klasy Moto2, wciąż skupia się na tym, by ulepszyć motocykl i powrócić do czołówki:
„Jestem dość zadowolony z tego, że zdobyłem kilka punktów, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że to może być trudne po kwalifikacjach, które zakończyłem na 19 miejscu. Przed wyścigiem zrobiliśmy spore zmiany w motocyklu. Te modyfikacje pomogły mi. Nie jest łatwo ścigać się w weekend, podczas którego główną rolę gra pogoda. W tych warunkach 11 miejsce nie jest złe i jest godną nagrodą dla mojego zespołu, który tak ciężko pracował nad poprawą motocykla. Myślę, że znaleźliśmy odpowiedni kierunek, w którym powinniśmy iść, jeśli chodzi o konfiguracje motocykla. Liczę, że na Estoril powrócę do czołowej 6, gdzie jest moje miejsce”.
W sezonie 2011 Andrea Ianonne wygrał Grand Prix Hiszpanii. W tym roku jednak Włoch nawet nie zbliżył się do tego rezultatu. Na mecie był dopiero 14. Andrea w krótki sposób podsumował ten nieudany weekend: „Zdecydowanie w naszych intencjach nie było rozegranie takiego wyścigu. Jednak nie zawsze wszystko idzie tak, jak byśmy tego chcieli. W Estoril dołożę wszelkich starań, aby walczyć o liczące się pozycje”.