Alex de Angelis dość niespodziewanie, po raz pierwszy od 2010 roku, powrócił na motocykl MotoGP, a wszystko za sprawą testów, jakie zorganizowano z jego udziałem na jednym z włoskich obiektów.
Zawodnik z San Marino w latach 2008 – 2009 reprezentował w klasie królewskiej barwy zespołu San Carlo Honda Gresini. W tym czasie, właśnie trzy lata temu, udało mu się wywalczyć jego jedyne podium w MotoGP – na amerykańskim torze Indianapolis. W 2010 roku natomiast #15 trzykrotnie wystartował w najwyżej kategorii, zastępując w ekipie Interwetten Honda kontuzjowanego wówczas Hiroshiego Aoyamę.
Teraz z kolei Alex zaliczył debiut na motocyklu CRT, na którym to regularnie ściga się w tym sezonie Colin Edwards. Ci dwaj panowie, wraz z Yuki Takahashim, jeżdżą w jednym zespole – NGM Mobile Forward Racing, z tym, że Amerykanin w klasie królewskiej, a de Angelis i Japończyk w Moto2.
Testy z udziałem Sanmaryńczyka zorganizowano na włoskim torze Vairano di Vidigulfo, a on sam jeżdżąc na motocyklu z ramą Sutera i silnikiem o pojemności 1000cc z BMW S1000RR, testował nowe komponenty elektroniki. Próby jednak mocno utrudniała pogoda, przez którą nie udało się przeprowadzić pełnego programu testowego.
„Bardzo się cieszę, że to ja zostałem wzięty pod uwagę przez zespół, Sutera i BMW aby wziąć udział w tych testach, podczas których chcieliśmy rozwijać motocykl CRT,” przyznał 28’latek z Rimini. „Z powodu złej pogody próby zostały jednak skrócone, a my nie pokonaliśmy wielu kilometrów. Niemniej jednak jazda na maszynie o pojemności 1000cc była bardzo ekscytująca. Pracowaliśmy głównie nad rozwojem elektroniki, czego nie robimy w Moto2.”
„Mam nadzieję, że udało mi się przekazać odpowiednie informacje zarówno zespołowi, jak i Suterowi oraz BMW, dzięki czemu będą mogli rozwijać maszynę w odpowiednim kierunku. Raz jeszcze bardzo dziękuję wszystkim za danie mi tej szansy i jeśli tylko będą ponownie potrzebowali mojej pomocy – jestem do ich dyspozycji,” dodał na koniec Alex, który pierwszej rundy sezonu Moto2 w Katarze, po upadku na kilka okrążeń przed metą, nie ukończył.