Alex Marquez był zadowolony z tego, jak poszły mu pierwsze w tym roku testy wraz z Hondą. Młodszy brat Marca jeździł na motocyklu ekipy LCR, pokonując w środę aż 79 okrążeń toru w Jerez de la Frontera – najwięcej ze wszystkich. Ostatecznie uplasował się na 20. pozycji, ze stratą 2,4s do najszybszego w testach Mavericka Vinalesa. Był drugim wśród debiutantów przed Bradem Binderem na KTM, ale za Ikerem Lecuoną – ten jednak ma za sobą pełny weekend wyścigowy z nową ekipą.
„W porównaniu do wczoraj zrobiliśmy pewne kroki naprzód, okrążenie po okrążeniu lepiej rozumiemy ten motocykl. W porządku – w niektórych punktach wciąż jest sporo do poprawy i zrozumienia, ale myślę, że to był solidny dzień, z wieloma przejechanymi okrążeniami. Bardzo się nim cieszyłem. Najważniejsze na czym się koncentrowaliśmy to złapać własny rytm i jest to pozytywne, kroki naprzód są dobre. Musimy to kontynuować.” – powiedział Alex Marquez, który pierwszego dnia zaliczył wywrotkę, po której stracił sporo czasu. Potem było jednak bardziej pozytywnie.
„Jest lepiej niż myślałem – ponieważ Honda ma mały motocykl, ale czuję się już na nim komfortowo. Muszę być bliżej czołówki i znaleźć limity aby powiedzieć, czy to łatwy czy trudny do opanowania motocykl. Na razie czuję się komfortowo, wszystko jest dobre, więc muszę to kontynuować i znaleźć granice, aby wiedzieć, gdzie się poprawiać.” – dodał Hiszpan, który jest wyraźnie wyższy od Marca Marqueza.
Alex większość swoje kariery spędził będąc porównywanym do swojego brata i wie, że teraz, gdy są partnerami zespołowymi w Hondzie, to się jeszcze nasili. „Spróbuję się poprawić, dowiadywać się czegoś od Marca, Cala (Crutchlowa), Taki (Nakagamiego), od wszystkich zawodników Hondy, i od każdego brać jakieś rady. Z pewnością najlepiej z nich na tym motocyklu jeździ Marc i to na nim najlepiej się wzorować, ale tak czy inaczej, spróbuję jeździć po swojemu, poprawiać się okrążenie po okrążeniu.”
„Na koniec byłem nieco zmęczony, więc wiem, że muszę nieco popracować na siłowni przez zimę. Ale również nad stylem jazdy. Kiedy masz nowy motocykl, za bardzo się usztywniasz. A kiedy taki jesteś, kosztuje cię to za wiele energii. Potrzebuję więc większej liczby okrążeń, by jeździć płynniej. Wiem, gdzie muszę się poprawić. Trudno jest to zrobić w cztery dni, więc mamy na to całą zimę. Na razie jednak czekam na Jerez.” – zakończył.
Źródło: crash.net
Na razie pierwsze podejście do hondy niezbyt udane i zwiastuje trudny sezon. Ale obym się mylił.
W chwili obecnej wydaje mi się, że niedoceniony jest Cal Crutchlow. Owszem, bardzo dużo glebi, ale i tak oprócz #93 to najlepiej radzi sobie z hondą.
Odnoszę wrażenie, że Honda szuka zawodników na przyszłość. Zdają sobie sprawę, że mają najgorszy (pod względem opanowania) motocykl i dopóki wszystko wygrywa Marc, to chcą sobie przygotować kolejnego dobrego zawodnika. Zrezygnowali z zawodników 30+ wybierając świeżaka, który może jest bardziej „plastyczny” dla nich.
„Potrzebuję więc większej liczby okrążeń, by jeździć płynniej.” Płynniej Hondą?? No i po Alexie :P
Widzę, że nie odrózniasz znaczeń słow płynnie i płynniej.
Na siłowni??? Hmmm. Mam dobry koks.