Przejście Alexa Rinsa do kategorii MotoGP odbywa się na razie niewiarygodnie pechowo. Młody zawodnik Suzuki odniósł na torze Austin już trzecią kontuzję. Wymagać ona będzie prawodpodobnie zabiegu operacyjnego, a więc wiele wskazuje, że Hiszpan teraz będzie musiał wziąć wolne od ścigania.
W sobotę w chłodnych warunkach na torze Circuit od the Americas upadało wielu motocyklistów – m.in. Marc Marquez czy Maverick Vinales. Był w tym gronie także Rins. O ile rywale ze swoich incydentów wychodzili cało, o tyle w przypadku Rinsa w centrum medycznym zdiagnozowano pęknięcie kości w lewym nadgarstku.
Hiszpan został już przetransportowany do Uniwersyteckeigo Centrum Medycznego Brackenridge w Austin na dalsze badania i ustabilizowanie kości, co jest niezbędne przed powrotem do Hiszpanii. W swojej ojczyźnie Rins zapewne będzie także zoperowany.
Alex Rins upadł w zakręcie #19, w tym samym miejscu, gdzie potem wywrotkę zaliczył też jego partner z Suzuki, Andrea Iannone. To już trzecia kontuzja młodego reprezentanta japońskiej ekipy. Wcześniej upadł na testach posezonowych w Walencji doznając kontuzji pleców, a na treningu przed sezonem złamał kostkę.
AKTUALIZACJA: Po kontakcie z doktorem Xavierem Mirem, który niemal zawsze zajmuje się kontuzjami zawodników MotoGP, szacuje się nieobecność Alexa Rinsa w przynajmniej dwóch wyścigach w Europie. Jeśli sprawdzą się słowa o sześciu tygodniach przerwy, Hiszpan opuści domową rundę oraz GP Francji, w maju. Być może uda się wrócić w czerwcu na GP Włoch.
Szkoda Rinsa. Bez wątpienia ogromny talent, ale w cieniu kontuzji. Wygląda na to że sezon 2017 może spisać na straty.
Rins w poprzednich sezonach też łatwo ulegał kontuzjom. Nie rokuje to dobrze MM93 czasami po mega dzwonach wstaje i jeździ dalej.
W piłce nożnej jest podobnie. Są cyborgi jak np. nasz Lewandowski, a są zawodnicy, którzy prawie ze szpitala nie wychodzą.
Ciekawe kto go zastąpi.