Scott Redding najprawdopodobniej będzie jeździł w przyszłym sezonie w MŚ Superbike. On sam mówi, że nie mógłby robić nic innego poza jeżdżeniem na motocyklu. „Jestem głupi jak but i nie mam żadnego wykształcenia.”
25-letni Anglik Scott Redding wprawdzie dojechał podczas holenderskiego wyścigu podczas TT Assen tuż za swoim „lepszym” kolegą zespołowym Aleixem Espargaró, ale była to tylko 14 lokata. Nie zmienia to jednak tego, że Scott opuści stajnię z Noale, by ustąpić miejsca Andrei Iannone.
Redding nie wie jeszcze gdzie dokladnie będzie jeździł w przyszłym roku. Powrót do Moto2 już dawno wybił sobie z głowy, ponieważ jak na zawodnika jest wysoki i mierzy niemal 185 cm wzrostu. „Nawet jeśli sięgnąłbym po sam tytuł, to i tak nie znalazłbym dla siebie miejsca w MotoGP.” – mówi przekonany.
Redding mógłby pozostać w obiegu jako testowy zawodnik Aprilii lub przejść do World Superbike. Jednak Anglik kategorycznie odrzuca złożoną mu ofertę zespołu Bennetts w serii British Superbike.
Dla czterokrotnego zwycięzcy wyścigu w Grand Prix oznaczałoby by to zbyt dużą degradację. „Mam ofertę z Brytyjskich Mistrzostw Superbike’ków.” – mówi zawodnik z Gloucestershire. „Ale wszystkie kwestie pozostają otwarte, chociaż w Assen odbyło się kilka rozmów.”
„Mam 25 lat i jestem głupi jak but. Nie mam żadnego wykształcenia. Nie mógłbym nawet podjąć normalnej pracy, gdybym chciał. Urodziłem się by się ścigać i tu dorastać. To jest mój problem. Nie mogę tak po prostu odejść.”
„O większości rzeczy w życiu nie mam bladego pojęcia.” – wyjaśnia Redding z zadziwiającą szczerością. „Tak to już jest i jestem tego świadomy. Dlatego muszę dokładnie przemyśleć, co jest najlepsze dla mojej przeszłości. Potrzebuję czegoś, co mnie uszczęśliwi i zabezpieczy moją przyszłość. I najlepiej dla mnie byłoby, gdybym mógł dalej się ścigać.”
Scott Redding przeżył w Aprilii bardzo rozczarowujący początek sezonu. Przykładem może być piątek w Jerez, kiedy miał problemy z trakcją i buksującym tylnym kołem. Dlatego nie był w stanie osiągnąć lepszej pozycji niż 24. Wtedy narzekał: „Marnuję swój czas. Nie będę ryzykował swoim życiem. Gdy tylko zbliżę się do limitu, to tylne koło buksuje jeszcze bardziej. Tak nie stanę się szybszy.”
Michael Bartolemy, menedżer Anglika, twierdzi że Redding prowadził rozmowy z zespołami w WSBK, jak Red Bull Honda i innymi producentami.
Jeśli przyjrzymy się suchym danym, to Scott Redding może poszczycić się lepszymi wynikami niż jego kolega z zespołu Aleix Espargaró. Cztery zwycięstwa i trzynaście podiów w Grand Prix, w tym dwa podia w MotoGP przemawiają na korzyść Anglika. Hiszpan jednak jest prawdziwym kameleonem potrafiącym dostosować się do niemal każdej maszyny. Dlatego może się wydawać, że potencjał motocykla jest większy niż w rzeczywistości.
Do tego dochodzi problem Aprilii z rozwojem maszyny. Przez długi czas brakowało im dobrego zawodnika testowego i nie oszukujmy się, Mike di Meglio nie był kimś takim. Dochodziło wręcz do sytuacji, w których kierowca testowy miał zupełnie inne zdanie od etatowych zawodników, przez co rozwój stał w miejscu. Francuza szybko zastąpił Michael Laverty.
Z Noale wciąż dostarczane są nowe części, ale te albo przynoszą tylko niewielka poprawę, albo wręcz nie ma żadnej odczuwalnej różnicy. Dodajmy wolny rozwój jednostki napędowej, która pod względem osiągów jest najsłabsza w stawce. Do tego motocyklowi RS-GP przydałaby się kuracja odchudzająca, bo to również najcięższa maszyna w padoku. Nie zapominajmy, że projekt Aprilii w MotoGP jest jednym z najmłodszych i najmniej doinwestowanych jeśli chodzi o zespoły fabryczne.
Szefowie włoskiego projektu Romano Albesiano i Fausto Gresini nie stosują wobec swoich zawodników taryfy ulgowej, co nie sprzyja atmosferze wewnątrz zespołu. Nie ma się więc co dziwić, że Scott Redding traci rezon i jego sposób pracy staje się bardzo chaotyczny. Lwią części winy za nie najlepsze wyniki Wicemistrza Świata Moto2 z 2013 roku ponosi więc nie tyle on sam, co zespół, który już dawno temu spisał go na straty.
Źródło: Bikesportnews.com, Speedweek.com; opracowanie własne
Zdjęcie: Gresini Racing
Nie widzę go w Superbike’ach z powodu zbyt dużej ilości Brytyjczyków tam. Tester Aprilii jak najbardziej, a ja nie wiem co siedzi w jego głowie, że – doslownie – z roku na rok jeździ coraz gorzej, od 2014 regres formy.
no własnie nic nie siedzi, sam do tego się przyznał. Jak dla mnie wszystkie te Reddingi, Lowesy i Smithy blokują miejsce innym.
pamiętać należy, że jest to Brytol, a oni słyną z czarnego humoru. dlatego też zgadzam się z powyższym, że wypowiedzi Redinga nie należy odbierać całkiem dosadnie
Za młody, by kończyć karierę. Może MotoE? Myślę, że będzie to dobra alternatywa dla zawodników niespełnionych w MotoGP. Powrót do Moto2 kompletnie pozbawiony sensu, co wdać na przykładzie Barbery, Lowesa czy też Hernandeza.
Pytanie czy Energica której będą używać w MotoE nie będzie na niego za mała.