Bardzo dobrze potoczyły się ubiegłotygodniowe testy na obiekcie Sepang dla obu zawodników zespołu Monster Yamaha Tech3. Uplasowali się oni w ścisłej czołówce, a jeden z nich był nawet szybszy niż jeżdżący na fabrycznej Yamasze kierowca!
Zacznijmy od Andrei Dovizioso, który przez trzy dni prób tak naprawdę po raz pierwszy w tym roku normalnie testował. Jak wiadomo, trzy tygodnie przed poprzednimi tutejszymi jazdami – na początku lutego – ścigał się on z niedoleczoną kontuzją barku. Uszkodził go podczas wypadku na motocyklu crossowym, ale teraz był już prawie w pełni sił, co udowodnił chociażby prezentowanymi przez siebie czasami.
Pierwszego dnia prób Włoch uzyskał jednak zaledwie wynik 2’03.830, co dało mu, ni mniej ni więcej, dwusekundową stratę do lidera i tylko jedenaste miejsce. Przejechał on dwadzieścia trzy okrążenia, a wszystko przez opady deszczu, jakie nawiedziły tor w Malezji. Już jednak w środę znacznie się poprawił, pomimo pokonania tylko osiemnastu kółek. Wynik 2’01.522 dał mu bowiem trzecie miejsce, a podobną lokatę wywalczył dzień później. Na zakończenie prób, w czwartek, wykonał on pięćdziesiąt cztery cyrkulacje, schodząc z czasem do 2’00.802. Oznacza to, ni mniej ni więcej, że przez te trzy dni ze swojego pierwszego wyniku #4 „urwał” aż trzy sekundy – nikt nie pojechał o tyle szybciej spośród całej stawki.
„Pomimo deszczu, który przeszkadzał nam przez dwa pierwsze dni, to były naprawdę udane testy, a ja jestem bardzo zadowolony,” mówił „Dovi”, który okazał się być najszybszym spośród zawodników Yamahy! Jest jasnym, że chce on w 2013 awansować do fabrycznego zespołu, ale żeby tego dokonać, najpierw musi pokonać Cala Crutchlowa, a potem chociaż kilka razy Spiesa bądź Lorenzo. „Po raz pierwszy jeździłem też M1-ką na deszczu i odczucia były bardzo pozytywne. Silnik pracował niezwykle gładko, mogłem kontrolować uślizgi, ale najważniejszym obszarem była moja forma. Moje ramię spisywało się teraz znacznie lepiej niż trzy tygodnie temu, a to pozwoliło mi zrozumieć potencjał M1-ki.”
„Czuję się bardzo pewnie na motocyklu, cieszą mnie czasy okrążeń i pozycja. Wykonaliśmy naprawdę dobrą pracę, udało nam się zrozumieć wiele rzeczy. Bardzo podoba mi się nowy silnik, bowiem pomaga on na wejściach w zakręty i teraz jest to naprawę mocny punkt Yamahy,” mówił dalej Andrea. „Ostatniego dnia wykonałem długi na piętnaście kółek przejazd, bo ważne jest zrozumienie charakterystyki maszyny na długim dystansie. Ciekawym było poznanie, jak spisują się wówczas opony i choć nadal musimy coś zrobić w tym obszarze, motocykl stoi na bardzo wysokim poziomie. Z niecierpliwością czekam na testy na Jerez, a więc na zupełnie innym obiekcie i przy innych warunkach. Dla mnie to będzie dobre doświadczenie, by jeszcze bardziej zrozumieć motocykl.”
Zadowolony po tych próbach był także i Cal Crutchlow, który po debiucie w MotoGP w minionym sezonie, w tym celuje po cichu w podium w którymś z wyścigów. I chociaż nie lubi on toru Sepang, to pierwszego dnia testów był siódmy z czasem 2’03.213 i stratą blisko półtorej sekundy do lidera. W środę Brytyjczyk wskoczył na lokatę numer cztery, schodząc przy okazji z wynikiem do 2’01.695 i sprawiając, że wszystkie Yamahy znalazły się w TOP4 i oddzieliło je 0.410sek. W czwartek tymczasem #35 spadł na pozycję numer pięć, ale jako ostatni, uzyskując czas 2’00.986, pobił barierę 2’01.
Przy okazji tych trzech dni byłemu Mistrzowi serii World Supersport udało się przejechać 103 okrążenia. W czwartek, względem wtorku, był o dokładnie 2.227sek szybszy. Dzięki temu w tabeli kierowców, którzy poprawili się najwięcej, znalazł się w ścisłej czołówce. On także, tak jak i jego zespołowy kolega z ekipy Monster Yamaha Tech3 był zadowolony z nowego silnika, który to producent z Iwaty udostępnił w Malezji swoim zawodnikom.
„Jestem naprawdę szczęśliwy, bo chociaż pogoda mocno nam przeszkadzała przez dwa pierwsze dni, to w czwartek w końcu byliśmy w stanie pojeździć nieco więcej i dokonaliśmy sporych postępów jeśli chodzi o motocykl. Podoba mi się nowy silnik Yamahy, czego jej gratuluję, bo chłopaki w fabryce wykonali kawał dobrej roboty, a postępy dobrze wróżą przed startem sezonu,” komentował 26’latek z Coventry. „Jestem zadowolony z moich czasów okrążeń, bo ten tor nie należy do jednych z moich ulubionych, a udało mi się zająć piąte miejsce z niewielką stratą do czołówki.”
„Głównym pozytywem jest to, że kręcę równe czasy okrążeń i jest to coś, co poprawiłem od zeszłego roku. To daje mi dużo pewności siebie, a jazda na „tysiącu” dostarcza mi naprawdę sporej frajdy. Wykonałem jeden dłuższy wyjazd, dwanaście okrążeń, a opony mocno się ślizgały. Jazda teraz stała się bardzo wymagająca fizycznie, co mi się podoba, ale wygląda na to, że zarządzanie oponami w trakcie wyścigu będzie w tym roku ważniejsze niż kiedykolwiek przedtem. Motocykl na Sepang spisuje się bardzo dobrze, ale zobaczymy jak pójdzie nam na Jerez. To zupełnie inny obiekt, będzie też znacznie chłodniej, więc da nam to kolejną wskazówkę jeśli chodzi o potencjał motocykla,” dodał na koniec Cal.