Danilo Petrucci z Alma Pramac Racing Team będzie w przyszłym roku walczył na torze w brawach fabrycznego zespołu Ducati. Włoch zastąpi Jorge Lorenzo, który związał się na dwa lata z fabrycznym zespołem Hondy.
Rychło w czas, ale z dziennikarskiego obowiązku trzeba o tym wspomnieć. Wczoraj Ducati Corse potwierdziło, że (tak jak większość z nas zakładała) Danilo Petrucci będzie jeździł w stajni czerwonych. Należy dodać, że kontrakt będzie obowiązywał tylko na rok 2019. 27-latek jako zawodnik Alma Pramac Racing już w tym sezonie został objęty fabrycznym kontraktem i ma do dyspozycji motocykl w fabrycznej specyfikacji. Kontrakt na przyszły rok wydaje się więc być jego naturalną kontynuacją.
Petrux z aktualnym dorobkiem 63 punktów zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Świata. W swojej czteroletniej przygodzie z Ducati zdobył sześć podiów w Klasie Królewskiej – czterokrotnie był drugi i dwukrotnie trzeci. Włoch na pewno chciałby dołożyć to tego zwycięstwo. Sami włodarze Ducati wręcz oczekują tego od swojego rodaka i w swojej notatce do Danilo napisali, że „to w jakim wyścigu to się stanie pozostaje do jego dyspozycji”.
„Powstaje pytanie, czy w ten sposób będę w stanie spełnić to marzenie.” – mówił zadowolony Petrucci. „To wielki zaszczyt móc być fabrycznym zawodnikiem Ducati, przede wszystkim dla mnie jako wcześniej zawodnika testowego. Przede wszystkim chciałbym podziękować Paolo Campinoti i Francesco Guidotti za szans, którą dali mi przed laty. Bez tego z pewnością nie byłoby mnie tutaj. Chcę podziękować też Claudio Domenicali, Gigi Dall’Igna oraz Paolo Ciabatti, którzy cenią mnie jako zawodnika i człowieka. Nie mogę się doczekać, kiedy to się zacznie, ale wpierw chcę zakończyć sezon w Top 5.”
Sam Claudio Domenicali, dyrektor generalny Ducati Motor Holding, jest zadowolony z takie obrotu spraw. Mimo to z szacunkiem odniósł się do swojego, jeszcze obecnego w zespole, podopiecznego Jorge Lorenzo. „Na wstępie chciałbym podziękować Jorge Lorenzo za zaangażowanie oraz za czas, w którym był zawodnikiem Ducati oraz za niedzielny tryumf w Mugello. Pozostanie on niezapomnianym kamieniem milowym naszego zespołu. Jorge jest wielkim mistrzem, który jest zdolny do największych czynów. Choć trwało to dość długo zanim znalazł odpowiednie wyczucie maszyny, to uczynimy wszystko by do końca sezonu umożliwić mu walkę o zwycięstwa.”
Zdjęcie: Danilo Petrucci Facebook
Źródło: Speedweek.com; opracowanie własne
Skład Ducati ma tle Hondy nie wygląda imponująco. Ja jakoś w jazdę Petruxa na najwyższym poziomie nie wierzę. Ciekawe, na ile teraz odstaje jego maszyna, otrzymywane wsparcie i team od tych z zespołu fabrycznego i ile to przejście zmieni w jego osiągach.
Swoją drogą Yamaha składem też szału nie robi. VR to oczywiście VR i jego pozycji podważać nie zamierzam (szczególnie, że wynik robi). Jednak VR coraz lepszy nie będzie, a MV i jego narzekania jakoś nie rokują. Oczekiwania wobec „następcy VR” były trochę większe.
Gratuluję Petrucciemu, że doczekał się angażu do fabrycznego zespołu. Jego kariera w MotoGP jest miłym akcentem w jak się wydaje sformalizowanym światku, gdzie angaż do najwyższej kategorii odbywa się przez Moto3 i Moto2. Uważam jednak, że Ducati popełniło błąd nie próbując zatrzymać Lorenzo na dłużej. Oczywiście, może się zdarzyć, że takiego rezultatu jak na Mugello nie powtórzy i znowu zacznie się klimat, że Lorenzo się skończył i w ogóle. Chodzi mi o to, że Ducati potrzebuje jakiegoś długodystansowego podejścia. Tymczasem mam wrażenie, że oni tworzą takie ciśnienie na wyniki, spodziewają się, że zatrudnią albo utytułowanego, albo obiecującego zawodnika i zgarną mistrzostwo ot tak. To już kolejna taka historia.
Przejście Lorenzo do Hondy. No cóż, darzę ten zespół chyba najmniejszą sympatią spośród wszystkich fabrycznych ekip. Niemniej sama decyzja Lorenzo pokazuje, że mimo słabych wyników to ma on do siebie nieskończenie wielkie zaufanie.
Ogólnie wygląda to tak: Repsol Honda – bardzo mocny skład, ale głównie ze względu na Marqueza, bo zanim Lorenzo dogada się z motocyklem to trochę czasu minie. Ducati – solidnie, ale raczej na takim samym poziomie, kiedy o mistrzostwo mogą powalczyć, ale progres pewnie będzie znowu minimalny. Yamaha – mam nadzieję, że się przełamią, ale póki co wygląda to fatalnie. Rossi i Vinales narzekają, Zarco odchodzi do KTM, satelickiego zespołu brak (i coś mi się wydaje, że albo go wcale nie będzie, albo zanim się dograją to też minie masa czasu). Suzuki – wielka niewiadoma – jeśli Rins będzie kończył wyścigi na mecie, a nie w żwirze to może stać się może nawet pretendentem do mistrzostwa, kto wie?. Co do Mira to nie wiadomo – może będzie objawieniem sezonu. Pozostaje mieć jeszcze nadzieję, że Zarco na KTMie będzie konkurencyjny i satelity trochę namieszają, zwłaszcza Miller w Pramacu.
Dobra, ale jeszcze sezon obecny się nie skończył i jest czym żyć tu i teraz :)
Abstrahując od sympatii i antypatii do zespołów lub zawodników mam bardzo podobne odczucia do Twoich z jedną tylko uwagą: wg mnie nie jest przesądzone, że Lorkowi „dogadanie się” z Hondą zajmie dużo czasu. Wiele na to wskazuje, ale przykłady MV po odejściu z Suzuki, Mira, czy Millera pokazują, że może być inaczej. Pożyjemy, zobaczymy…
Ja również najmniejszą sympatią pałam do Hondy. Wydaje mi się, że jest to spowodowane ich bardzo PR-owym wizerunkiem. Tzn Marquez w wywiadach wesoły, żartuje, ale jak przychodzi do sytuacji konfliktowych (jak np. po Argentynie) to ich gadka jest bardzo reżyserowana. Ducati lubię, bo to taka ekipa z włoskim temperamentem. Wkurzyli mnie jednak sytuacją z Lorenzo, że myśleli, że tytuł sam się zrobi… Yamaha bardzo w porządku, zawsze szczere zachowania z ich strony, tylko z motocyklem sobie nie radzą :D
Taka informacja o Petruxie była tylko kwestią czasu i formalnością, Powodzenia w pełni włoskiemu teamu w 2019.
Sorry, ale Ducati się właśnie cofa. Pertux już trochę jeździ na fabrycznym motocyklu i jest wyraźnie gorszy od też przeciętnego Doviego…
Dobry krok, dwóch Włochów na fabrycznym Ducacie. Lubie to !
A ja mam mieszane uczucia. Lubię Petruxa, bo ma pozytywną energię, ale nie wiem, czy jest faktycznie najlepszą opcją dla Ducati… na pewno w chwili obecnej jest najlepszą opcją na ten sezon. Mam wrażenie, że „mądre głowy” w Ducati też tak uważają, wnioskując po tym, że Petrux dostał kontrakt tylko na rok. W przyszłym sezonie, o ilenie będzie porządnych wyników, Ducati prawdopodobnie zacznie rozglądać się za kimś innym.
Przepraszam za literówkę. *o ile nie*