MOTOGP.PL motogp, motocykle, ścigacze, superbike, wsbk, wyścigi motocyklowe
Danilo Petrucci , który ostatnio zanotował gościnnie start dla Suzuki, nie ma złudzeń, że uda mu się powrócić na stałe do klasy MotoGP. Włoski zawodnik nie przechodził standardowej drogi jaką przechodzą niemal wszyscy zawodnicy grand prix – trafił do MotoGP z motocykli produkcyjnych. Mimo starań i dostania się do fabrycznej ekipy Ducati, nie udało mu się zawojować cyklu i musiał odejść do MotoAmerica. Petrux uważa, że nie pomagały mu cechy budowy jego ciała.
„Jestem realistą, MotoGP nie jest już dla mnie. Dałem z siebie wszystko i teraz wiem już, jakie są moje fizyczne ograniczenia. Jestem wysoki, gruby! Jestem zawodnikiem w rozmiarze XL, podczas gdy teraz wszyscy są młodzi, dużo lżejsi, niżsi, jak Enea Bastianini, Jorge Martin czy inni wybijający się goście.” – powiedział Petrucci.
Danilo Petrucci próbował jeszcze ratować swoją karierę przechodząc do satelickiego zespołu Tech3 KTM, jednak osiągał tam fatalne wyniki. „Kiedy KTM się mnie pozbywał, to było upokarzające, nie spodobało mi się to.” Włoski zawodnik może jeszcze próbować wracać do mistrzostw świata, właśnie do cyklu motocykli produkcyjnych. Na razie jest związany z Ducati. W sezonie 2022 był bliski zdobycia tytułu w MotoAmerica, ale w końcówce przegrał z Jake’em Gagne. Nie spełnił zatem zadania, które miało mu otworzyć drogę do WSBK. „W World Superbike jest inaczej.” – mówi.
„Musimy porozmawiać z szefami Ducati, ale nie czas na to. Mają co innego na głowie, więc poczekamy do końca mistrzostw.” – przyznał. Włoska marka jest o włos od najlepszego sezonu wyścigowego w jej historii. Już za kilka tygodni może się okazać, że Ducati zgarnie absolutnie wszystkie tytuły w MotoGP i WSBK. Wcześniej Ducati triumfowało w obu tych seriach, ale nie w jednym roku. „W każdym razie, powinienem dalej być z nimi albo w MotoAmerica, albo w WSBK.”
Na pewno Petrucci nie trafi do fabrycznego zespołu Ducati, bowiem tam miejsca są już obsadzone. Jest jeszcze Rajd Dakar – jedno ze spełnionych już marzeń Włocha, który wygrał jeden z odcinków w tegorocznej edycji. „Chciałbym zrobić to ponownie. Nie w 2023 roku, bo będę po naprawdę intensywnym sezonie, a Dakar jest bardzo ciężki. Chciałbym dobrze przygotować się na kolejny występ. Zobaczymy czy uda się w 2024 roku. Bardzo chciałbym.”
Źródło: Corsedimoto, crash.net
Loading ...
MotoAmerica i burgery mu w tym nie pomoga ;)
i tak dużo osiągnął, dwa zwycięstwa w MOTOGP, każdy zawodnik o tym marzy, do tego kilka razy podium, możemy dyskutować czy to nie więcej niż pojedynczy tytuł w WSBK.
podyskutujmy
faktycznie GP jest topem motocyklowych topów i żadna inna seria nie wymaga tak wiele od zawodnika, wygrać choć albo aż jeden taki wyścig jest zapewne marzeniem wszystkich ścigających się motocyklami na asfaltach, on to zrobił i bywał równorzędnym lub lepszym od najszybszych.
To jednak udało się również kilku z innych serii patrz Troy Bayliss cze Ben Spies którzy wchodząc do Gp z miejsca wygrywali
Byli też przechodzący do Superbike z Moto GP i zdobywali tytuł jak Max Biaggi któremu w Moto Gp najczęściej Rossi nigdy nie pozwolił zdobyć tytułu a na produkcyjnym zdobywał je seryjnie
Jak dla mnie więcej wart byłby chyba tytuł Mistrza Świata w teoretycznie drugiej najbardziej prestiżowej serii niż pojedyńcze przebłyski w Moto Gp ale można mieć różne zdania
Topem topów jest tourist trophy na isle of man chociażby i czech. Dla zawodnikow motocyklowych motogp jest jak gilgotki.
Nie do końca. TT isle of man wymaga największej odwagi bo tam podejmuje się największe ryzyko ale najodważniejszy nie oznacza wcale najszybszy
Fajny człowiek z niego. Na motogp chyba nazbyt wrażliwy, a w tym sporcie trzeba mieć twardy tyłek.
Gdzie by nie był będę mu kibicował
W WSBK waga jest jeszcze bardziej ważna ;)