Bardzo zadowolony po swoim domowym wyścigu o Gran Premi d’Italia TIM był Andrea Dovizioso, który wczoraj wywalczył swoje czwarte podium w tym sezonie. Drugi z zawodników teamu Monster Yamaha Tech3 – Cal Crutchlow zadowolić się musiał natomiast lokatą numer sześć.
Początek weekendu, a dokładniej mówiąc FP1, nie było zbyt udane dla 26’latka z Forli, bowiem stracił w tej sesji blisko sekundę do lidera. Już w FP2 jednak strata zmalała do dwóch dziesiątych. W porannej, sobotniej sesji Dovizioso zajął miejsce numer pięć z wynikiem o 0.444sek gorszym od lidera, a w kwalifikacjach faworyt miejscowej publiczności wywalczył jednak tylko siódmą lokatę.
Spod świateł #4 ruszył jednak wyśmienicie, awansując na trzecie miejsce już w pierwszym zakręcie. Kilka łuków dalej był on już jednak drugi po tym, jak wyprzedził Daniego Pedrosę. Hiszpan jednak po paru okrążeniach skutecznie kontratakował, przez co „Dovi” długo jechał na trzeciej lokacie. W pierwszym zakręcie dziesiątego okrążenia popełnił on jednak błąd, który natychmiast wykorzystał Stefan Bradl. Niezwykle zmotywowany Andrea nie zamierzał jednak odpuszczać Niemcowi i wyprzedził go w momencie, gdy do końca pozostały trzy kółka. Lokaty numer trzy nie oddał on już do mety i pokonał #6 o zaledwie 0.046sek!
„Dostanie się na podium to zawsze coś specjalnego, a dokonanie tego przed włoskimi kibicami po wspaniałej walce to naprawdę coś niesamowitego,” cieszył się były zawodnik Repsol Hondy, dla którego jest to trzecie podium z rzędu, a czwarte w tym roku. Włoch nadal liczy na to, że uda mu się dostać w przyszłym roku fabryczny motocykl. „Świetnie wystartowałem i awansowałem na trzecie miejsce w pierwszym zakręcie, a jako, że na hamowaniach na początku czułem się bardzo dobrze, zaatakowałem Pedrosę w piątym zakręcie. Od razu wiedziałem, że Lorenzo jest szybszy, ale jazda za nim pozwoliła mi zrozumieć, gdzie jeszcze muszę się poprawić na Yamasze. Walka z Bradlem była fantastyczna, a on wykonał kawał dobrej roboty.”
„Kiedy Stefan mnie wyprzedził wyglądało, że jazda nie sprawia mu żadnych problemów, a ja musiałem podążać na limicie, by nie utworzył on przewagi niemożliwej do odrobienia. Jechał on na maksimum by zdobyć pierwsze podium, ale ja robiłem co w mojej mocy, by być na „pudle” u mnie, we Włoszech. Wiedziałem, że jestem nieco mocniejszy na hamowaniach od niego i wyprzedziłem go na trzy kółka przed metą, ale on wcale się nie poddawał. Ogromnie cieszę się z tego podium i bardzo dziękuję całej mojej ekipie za jej ciężką pracę,” przyznał na koniec #4, który umocnił się na czwartej lokacie w klasyfikacji generalnej.
W zasadzie przez cały weekend podobne tempo co Andrea Dovizioso prezentował także i jego team-partner z ekipy Monster Yamaha Tech3 – Cal Crutchlow. W treningach wolnych Brytyjczyk plasował się w okolicach piątej lokaty, ale już w kwalifikacjach zadowolić się musiał miejscem numer sześć i stratą niecałej pół sekundy do zdobywcy pole position. W QP zaliczył on jednak wywrotkę i choć okazała się ona niegroźna, walkę o jak najlepsze pola startowe #35 musiał zakończyć na zapasowej maszynie i zużytej przedniej oponie.
Start jednak zupełnie nie wyszedł byłemu Mistrzowi serii World Supersport, który spadł na pierwszym kółku na dziewiąte miejsce, a już na trzeciej cyrkulacji znalazł się przed nim także i Valentino Rossi. W dalszej fazie wyścigu Cal podążał jednak jak cień za faworytem miejscowych kibiców, wyprzedzając wraz z nim zarówno Bena Spiesa jak i Hectora Barberę. Na koniec duet ten znacznie dojechał do grupki walczącej o podium, dzięki czemu w ostatnim zakręcie wyścigu Brytyjczyk wyprzedził Nicky’ego Haydena, co pozwoliło mu finiszować na szóstej pozycji. Mimo wszystko podopieczny Herve Poncharala jest przekonany, że gdyby nie słabe pierwsze okrążenia, mógłby walczyć o podium.
„Start i pierwszych pięć okrążeni zdefiniowały mój wyścig, ponieważ fatalnie ruszyłem. Kiedy tylko złapałem mój rytm, czułem się całkiem nieźle, choć nie miałem bardzo dobrego wyczucia maszyny z pełnym zbiornikiem, więc musimy nad tym popracować,” tłumaczył 26’latek z Coventry. „Walka z Valentino była fantastyczna, a ja wiele się od niego nauczyłem. Jego wiedza o tym torze jest bezkonkurencyjna, a jego równość w pokonywaniu okrążeni była niesamowita. Byłem od niego szybszy w ostatnim sektorze, ale nie byłem wystarczająco blisko na hamowaniach, a dodatkowo miał on naprawdę szybki motocykl na prostej.”
W klasyfikacji generalnej Brytyjczyk umocnił się co prawda na piątej lokacie, ale do poprzedzającego go Dovizioso traci on trzynaście punktów i o tyle samo wyprzedza szóstego Valentino Rossiego. „Jechałem na maksimum, ale Valentino jest niesamowicie mocny na hamowaniach i nie dał mi żadnej szansy na atak. Razem odrobiliśmy jednak sporą stratę i prawie walczyliśmy o podium. Cieszę się, że wyprzedziłem na sam koniec Nicky’ego i znów finiszowałem w czołowej szóstce,” mówił dalej Crutchlow. „Byłem naprawdę mocny w ostatnim zakręcie i skutecznie go zaatakowałem, a finiszowanie tylko 1.4sek za podium po byciu tak daleko to naprawdę niezły wynik. Serdecznie gratuluję też Andrei, który wykonuje fenomenalną pracę, a uzyskanie w tej klasie trzech finiszów na podium z rzędu to fantastyczne osiągnięcie.”