Nowy lider klasyfikacji Andrea Dovizioso uważa, że Ducati może być konkurencyjne na każdym torze i w każdych warunkach pogodowych, biorąc pod uwagę dwa zwycięstwa w trzech ostatnich wyścigach.
Poprzedni lider klasyfikacji generalnej – Maverick Vinales nie ukończył wyścigu Assen TT tracąc w ten sposób pozycję na korzyść Dovizioso, który do mety dojechał piąty. Na dzień dzisiejszy, Włoch ma przewagę 4 punktów nad Vinalesem, 7 nad Valentino Rossim i 11 nad Markiem Marquezem.
Fakt, że wyścig w Assen odbywał się w chłodnych i deszczowych warunkach diametralnie różnych od wysokich temperatur w Barcelonie, sprawia iż Dovizioso jest pewny, że Ducati nie musi się już martwic o niekonkurencyjność na niektórych trasach. „W ostatnich trzech wyścigach potwierdziliśmy, że jesteśmy konkurencyjni w trzech zupełnie odmiennych warunkach.” – stwierdził Dovi.
„Sachsenring to zupełnie inny tor, który nie jest dla nas najlepszy, ma inną nawierzchnię. Ale można na to spojrzeć w pozytywny sposób – teraz wszystko jest możliwe. W ten weekend wchodzę zrelaksowany i skoncentrowany na pracy najlepiej jak potrafię. Martwiłem się o to czy poradzę sobie w Assen, tym razem nie mam powodów do obaw.” – sytuację przedstawia Dovizioso.
Po raz ostatni któryś z zawodników Ducati prowadził w klasyfikacji w 2009 roku. Andrea twierdzi, że zespół utrzyma wypracowaną w trakcie minionych tygodni pozycję. „Jesteśmy świadkami sytuacji, której nigdy nie widziałem w przeciągu ostatnich 5 lat. Jeśli po 8 rundach prowadzisz w mistrzostwach, to oznacza, że masz wszystko czego potrzeba ci do walki a nikt tutaj nie daje ci niczego.”– kontynuował.
„Nie zyskujemy dobrych wyników przez błędy innych a przez poprawę i ciężką pracę. Musimy jednak postrzegać sytuację realnie i dalej pracować nad słabościami motocykla.”– podsumował Włoch.
Może być ciężko na Sachsenringu, ale w tym sezonie wszystko jest mozliwe!
Skoro Dovi zaczął wierzyć, że są konkurencyjni, a przecież tak krytykował Ducati przed wyścigiem w Mugello i po nim, to Ducati musi być konkurencyjne. Bardzo liczę, że Dovi namiesza w tym sezonie.
Mimo iż jestem jego ogromnym fanem to z całym szacunkiem do niego gdyby Ducati nie było on nie byłby również. Jest to bardzo dobry i równy zawodnik ale nie na tyle dobry by wygrywać na odstającym od stawki motocyklu tak jak kiedyś Rossi czy teraz Marquez
Zgadzam się z Tobą, ale czytałem jednak wypowiedź k3 jako bardziej… żartobliwą ;)
Jednak ja cały czas mam wrażenie, graniczące z pewnością, że poziom techniczny w tym czasie w MotoGp nie jest czymś, z czego powinnismy być zadowoleni…
To trochę tak, jakby… Mistrzowi świata w boksie, zakleić jedno oko, złamać palec i obić kijem nogę, żeby nie był za szybki – wszytsko po to, by kibice mogli oglądać wyrównaną walkę, a nawet największy mistrz nie będzie tu żadnym faworytem, który nie ma jak pokazać pełni swoich mozliwości, czyli de facto nie ma poziomu mistrzowskiego jako pewnej spójności, a dominuje rozmowa na temat, ile kto może by nie był tylko za dobrym. Oczywiście, takie rzeczy miały miejsce już dawno i ma w różnych seriach i ja to akceptuję, ale historia najnowsza i razem z tymi nowymi oponami, takie opowiadanie, czy widzenie tego wszystkiego nabiera sensu i jest trochę z tym wszystkim niewygodnie ;)
Wiem, że polerst i fidell33 mają inne zdanie ( już tak z urzędu ) ;)
Troszkę odszedłem od tematu, ale płynąc do brzegu, to Ducati zrobiło fajną robotę, bardzo mi się podoba, że potwory zostały (nie wiem jeszcze na ile) ogarnięte (i nie zrobił tego sam Stoner, który de facto jest burakiem, bo nie chce się ścigać, a tak to lubiłem ;)) :)
Oczywiście, nie mówię, ze nie, Dovi jest spoko, dobrze jeździ i w końcu coś znaleźli, a Dovi potrafi to dobrze (lepiej?) wykorzystać – jestem prawie pewien też, że opony nie sa tu bez znaczenia, ale nie jestem zwolennikiem teorii spiskowej, choć może coś w tym być i nie musi to być coś „złego” – czytaj powyższy mój wpis ;)
@lukasso – mówisz jak Witkacy po przedawkowaniu pejotlu ale nawet o 1:23 po ciężkim dniu pojąłem men co chciałeś rzec. Czy mamy regres w MotoGp? nie, ale czy mamy postęp (technologiczny), i tak i nie! Stagnacja? Raczej boczny trend…
Wyrównywanie szans, zawsze hamuje z definicji niesprawiedliwy postęp ( bo nigdy dostęp do środków produkcji, tak po marksistowsku, nie będzie taki sam dla wszystkich.
).Ale ewolucyjnie , każdy z jeźdźców złapany w pułapkę urawniłowki musi zareagować. To dla wszystkich jest nowa sytuacja. Konflikt, to potencjalne źródło nowej wiedzy.
Niech chłopaki teraz kminią ze swoimi zespołami jak to zagospodarować na swoją korzyść ku uciesze plebsu, sorry,fanów MOtoGP :)
@lukasso – z tym mistrzem z zawiązanym okiem to może i troche racji jest, ale z drugiej strony, może lepiej tak niż mieć sytuację z WSBK.
lukasso – tak, zgadza się, mam inne zdanie :D
Może i upraszcza się i trochę hamuje rozwój technologiczny, ale dzięki temu w MotoGP może uczestniczyć aż 6 fabryk, a bez tego uczestniczyłyby 3 fabryki prawdopodobnie – mamy tę wspólną elektronikę, ale w innych aspektach fabryki mają już bardziej wolną rękę, więc fajnie, że dzięki temu możemy widzieć więcej różnych motocykli w stawce :)
@elektrycerz – wiesz co, zażywałem coś dzisiaj na przeziębienie, może to tak działa ;)
Czy mamy regres w MotoGp? Nie? No ogólnie nie :) Ale brak tej spójnosci technicznej (nie czytaj postępu czy regresu technologicznego), wprowadzenie niedopracowanych opon w zeszłym sezonie, to jasne, można czytać jako nowe otwarcie, i ciekawa droga i podziwiam Twój wieczny optymizm ;) Ale w moim odczuciu był to swoisty regres, który cofnął największą serię walk gladiatorów do postaci zwykłych sparingów. A uśmiechy włodarzy i pokazywanie wyrównania stawki w zeszłym sezonie, to raczej swoiste słodkie cytryny ;) (w generalnym ujęciu, czy też postrzeganiu tego novum). Może powinienem to inaczej czytać, jako krok wstecz, by zrobić kilka do przodu, albo jako spontaniczne rozrzucenie klocków i niech dzieciaki się bawią od nowa, ale z punktu widzenia tego (powtarzam się już) spójnego technicznego stacku, mnie jest z tym źle, czuję, że jest czasem po prostu kulawo :) Nie narzekam, ale mówię, cieszę się, ale nie jestem pociesznny, wiem też, że nie jestem odosobniony, więc wielu z nas ma wspólnego dilera ;)
PS zawsze miło mi czytać Twoje uwagi, mimo, że czasem mam inne zdanie ;)
*pocieszny może jestem, ale miało być – „pocieszony”
;)