Jak poinformował motorsport.com, Francesco Bagnaia zdecydował się na to, by w jego Ducati w tym sezonie zainstalowany był ubiegłoroczny silnik Ducati, na którym otarł się o tytuł mistrza świata. Taki ruch ze strony Włocha zmusił Jacka Millera do zrobienia tego samego.
Na testach Ducati okazało się bardzo mocne, jednak zawodnicy zgodnie zauważyli kłopoty z nową jednostką napędową. Silnik zdaniem niektórych miał nieco zbyt agresywną charakterystykę. Bagnaia miał więc zdecydować się na „zakopanie” silnika 2022, i tuż przed rozpoczęciem sezonu przejść na silnik z 2021 roku. Ducati będzie jeszcze musiało wprowadzić pewne zmiany w nowym motocyklu GP22, aby silnik ten pasował.
Jack Miller nie miał za wiele do powiedzenia w tej sprawie, bowiem to nie on jest największą nadzieją od lat na zaatakowanie mistrzostwa świata przez Ducati. Australijczyk również pojedzie na silniku z 2021 roku. Jednostka ta została oczywiście nieco poprawiona w stosunku do bazy z poprzedniego roku, a zawodnicy mocno testowali go w lutym na torze Mandalika. Testy w Malezji jasno potwierdziły, że silnik na 2022 rok po prostu nie jest lepszy od jednostki z 2021 roku.
Ducati jako zespół nie posiadający przywilejów (ma je już tylko Aprilia), nie będzie mogło rozwijać silnika w trakcie sezonu, a więc silnik, na którym Ducati rozpocznie 1. piątkowy trening, będzie musiał być wykorzystywany przez cały rok. Co interesujące, podczas gdy Bagnaia z Millerem będą korzystać z silnika z uaktualnionego silnika z 2021 roku, to ekipa Pramaca oraz Luca Marini w VR46 będą jeździć na najnowszym silniku na 2022 roku.
W sumie Ducati będzie mieć w tym roku osiem motocykli. Podsumowując: Bagnaia i Miller mają mieć motocykle GP22 z silnikami z 2021 roku, Jorge Martin z Johannem Zarco w Pramacu – GP22 z silnikami na 2022 rok, podobnie jak Luca Marini w VR46. Marco Bezzecchi z VR46 jak i duet Gresiniego – Enea Bastianini i Fabio di Giannantonio, pojadą na w całości ubiegłorocznych maszynach.
Coś czuję ze na tym zamieszaniu mocno stracą.
Dlaczego? Mistrzostwa wygrywa sie na najlepszym a nie na najmocniejszym motocyklu. Wbrew pozorom zbudowanie bardzo mocnego ale nieprzewidywalnego silnika nie jest takie trudne. Dużo trudniejsze jest by jeden silnik miał zalety w różnych warunkach swojej pracy. Po to są własnie zespoły satelickie aby rozwiązywać problemy, a fabryka niech walczy o mistrza.
+1 do hoptas, w satelitach popracują nad silnikiem, mapami, oprogramowaniem i za rok będą mieli silnik mocniejszy i już 'opanowany’. To jest coś na co Ducati z 8(!!!) maszynami może sobie pozwolić i uważać wciąż za sukces, a takie Suzuki byłoby w tej samej sytuacji przegrane bo albo straciliby czas i pieniądze na (ukończony już) rozwój, albo musieliby się boksować z czymś co do końca im nie pasuje.
Moim zdaniem bardzo dobry ruch.
Widać że ducati staje na głowie żeby w końcu zdobyć tego majstra. Ale w sumie w koncu należy im się za tą pomysłowość innowacje itd…