Dyrektor sportowy Ducati – Mauro Grassilli – po testach w Barcelonie przyznał, że poczuł ulgę, gdy Marc Marquez odbył pozytywne przejazdy, a jego opinie o nowym motocyklu były zbieżne z tym, co przekazywał również Francesco Bagnaia. Zatrudnienie #93 zostało przez Ducati okupione wysokimi kosztami – w postaci odejścia Jorge Martina, Enei Bastianiniego i Marco Bezzecchiego. Utracono również zespół Pramac.
„Nie jestem technikiem, ale celem dnia było wysłuchanie jego pierwszych wrażeń” – powiedział dyrektor sportowy Ducati, Mauro Grassilli. „Kiedy wrócił do garażu, pierwsze, co powiedział, to: >Podoba mi się ten motocykl<. Dla mnie była to ulga…”
„Od początku pracowaliśmy, aby zobaczyć go w naszym zespole. Negocjacje z jego menedżerem, ustalanie różnych kwestii, takich jak sponsorzy – to wszystko wymagało wysiłku. Widzieć efekt pracy, która rozpoczęła się wiele miesięcy temu, to było wyjątkowe uczucie. Zobaczenie go na torze i w naszym garażu było pięknym doświadczeniem.” – dodał.
Pierwszy dzień Márqueza w czerwonych barwach oznaczał również początek współpracy z Francesco Bagnaią. Obaj zawodnicy, wyposażeni w identyczne motocykle będą walczyć o mistrzostwo w przyszłym roku. To stawia Ducati przed trudnym zadaniem zarządzania tak ambitnym duetem.
„Widziałem, jak ze sobą rozmawiali, jak dzielili się wrażeniami, mieli podobne odczucia dotyczące motocykla” – powiedział Grassilli. „Są profesjonalistami. Może to dziwne, że trzeba to podkreślać, ale właśnie tego chcieliśmy – dwóch zawodników, którzy razem przyczynią się do rozwoju motocykla i dobrobytu zespołu.”
„Widzieć ich rozmawiających już pierwszego dnia – co nie było takie oczywiste – widzieć, jak dzielą się spostrzeżeniami i wspólnie, w bardzo klarowny sposób, dochodzą do podobnych wniosków na temat motocykla, to pierwszy dowód na skuteczność naszej pracy. Kiedy dwie najważniejsze osoby w zespole, czyli zawodnicy, mają ten sam cel, który jest także naszym celem, jestem przekonany, że mimo trudności będzie to świetne doświadczenie w przyszłym roku.”
Źródło: Marca, crash.net