Zaledwie 13 zawodników ukończyło dramatyczny wyścig o GP Francji na torze Le Mans. Zawodnicy stworzyli niesamowite widowisko, jednak nie brakowało upadków, kolizji i awantury. Ostatecznie zwyciężył Marco Bezzecchi (VR46 Ducati), po czym na punkt zbliżył się do lidera klasyfikacji, Francesco Bagnai (Ducati), który nie dojechał do mety. Wielki sukces może świętować Pramac Ducati, mając na podium Jorge Martina i Johanna Zarco.
W słonecznych, ciepłych warunkach zawodnicy zgodnie wybrali miękkie tylne opony, ale jeśli o dobór przodu, widzieliśmy całe spektrum na poszczególnych motocyklach. Na starcie najlepiej poradzili sobie Jack Miller z Markiem Marquezem, tymczasem Francesco Bagnaia z pole position stracił pozycję. Po starcie doszło do niebezpiecznej sytuacji z udziałem m.in. Johanna Zarco i Brada Bindera, sprowokowanej przez Alexa Marqueza. Cała trójka spadła w dalszą część stawki. Do góry przebili się m.in. Maverick Vinales z Augusto Fernandezem.
I to właśnie Vinales chcąc zaatakować Francesco Bagnaię wyjechał nieco za szeroko w szykanie, a gdy chciał wrócić na swoją linię, był tam już mistrz świata. Zawodnicy zderzyli się, Bagnaia upadł momentalnie, a Vinales wyjechał w żwir by po chwili uderzyć w bandę. Dalsze zachowanie Vinalesa trudno zrozumieć, bowiem od razu podbiegł z pretensjami do Bagnai gdy ten jeszcze nawet nie podniósł się z pobocza. Doszło do krótkiej szarpaniny sprowokowanej przez Vinalesa, potem jednak zawodnicy wyraźnie ochłonęli i do alei serwisowej wrócili już jednym skuterem.
Dosłownie sekundy później doszło do mrożącego krew wypadku: uślizg przodu zanotował jadący wysoko Luca Marini. Włoch cudem utrzymał się na swoim Ducati, jednak bardzo wytracił prędkość i z impetem najechał na niego od tyłu Alex Marquez. Obaj upadli na asfalt, a inni zawodnicy zaczęli omijać ich z obu stron. Przez chwilę pachniało czerwoną flagą, jednak szczęśliwie nic się nie stało – z wyjątkiem faktu, że Marini trafił do Centrum Medycznego, gdzie na szczęście wykluczono kontuzję.
Na czele było bardzo ciekawie, bowiem o prowadzenie pojedynkowali się Miller z Marquezem, a z tyłu naciskali Marco Bezzecchi i Jorge Martin. Włoch przyspieszał aż cała czwórka zjechała się. Bezzecchi podczas walki z Marquezem wywiózł go w bezpardonowy sposób na krawędź toru, po czym musiał w ramach kary oddać jedną pozycję (w ten sposób Martin awansował na drugą lokatę, bo Marquez spadł za niego). Bezzecchi miał jednak dzisiaj doskonałe tempo i kara w ogóle nie wytrąciła go z równowagi. Szybko przebijał się w kierunku prowadzenia, a w drugą stronę zmierzał Jack Miller: Australijczyk szybko spadł aż na siódme miejsce, by w końcu zaliczyć kolejny w ten weekend uślizg.
Bezzecchi awansował na prowadzenie, a Marc Marquez i Jorge Martin do ostatnich okrążeń walczyli niesamowicie mocno o drugą pozycję. Zawodnik Pramaca tak wymęczył Marqueza, że ten na dwa okrążenia przed metą, będąc tuż za Hiszpanem, zaliczył uślizg i zaprzepaścił szanse na podium w powrocie po kolejnej kontuzji. Bezzecchiemu nic już nie zagrażało i Włoch wygrał drugi raz w tym roku, niwelując różnicę do Bagnai tylko do jednego punktu! Johann Zarco w swoim stylu miał bardzo mocną koncówkę i zdołał jeszcze nawet zbliżyć się do Jorge Martina, choć to podium otrzymał nieco w prezencie po upadku Marqueza.
Jednak najbardziej szokującym wydarzeniem wyścigu jest czwarta pozycja Augusto Fernandeza. Okazał się on dziś najlepszym z zawodników na motocyklu KTM. I co ważne, nie odbyło się to wyłącznie dzięki upadkom rywali, bowiem debiutant bardzo długo był w bezpośrednim kontakcie z TOP3. W końcówce nie dał się wyprzedzić rutynowanemu Aleixowi Espargaro. Za czołową piątką zrobiła się duża przerwa.
Szóste miejsce zgarnął Brad Binder, w dużej mierze przez problemy na początku. Zawodnik RPA nie wykorzystał szansy i nie został nowym liderem – stałoby się tak, gdyby wygrał przy jednoczesnym upadku Bagnai. Binder zebrał jeszcze w końcówce karę długiego okrążenia za ścięcie szykany. Spadł za Fabio Quartararo, ale szybko poradził sobie z wolnym dziś Francuzem. #20 ledwie wybronił się przed Fabio di Giannantonio. TOP10 uzupełnili Takaaki Nakagami oraz Franco Morbidelli.
Do mety dojechali wszyscy trzej „zastępcy” i dzięki upadkom, wszyscy zdobyli punkty. Najlepiej poszło Danilo Petrucciemu, który był 11. Za nim w dużych odstępach sklasyfikowano Lorenzo Savadoriego oraz Jonasa Folgera. Nie dojechali za to dwaj zawodnicy na Hondach: Joan Mir i Alex Rins w niewielkim czasie zaliczyli upadki. Mir „walczył” w samym ogonie stawki, Rins tymczasem jechał wtedy na 10. pozycji.
Teraz zawodników czeka dłuższa przerwa, a do rywalizacji wrócą dopiero w czerwcu na torze Mugello, gdzie odbędzie się GP Włoch.
Wyniki wyścigu | ||||
POS | RIDER | NAT | TEAM | TIME/DIFF |
1 | Marco Bezzecchi | ITA | Mooney VR46 Ducati (GP22) | 41m 37.97s |
2 | Jorge Martin | SPA | Pramac Ducati (GP23) | +4.256s |
3 | Johann Zarco | FRA | Pramac Ducati (GP22) | +4.795s |
4 | Augusto Fernandez | SPA | Tech3 GASGAS (RC16)* | +6.281s |
5 | Aleix Espargaro | SPA | Aprilia Racing (RS-GP23) | +6.726s |
6 | Brad Binder | RSA | Red Bull KTM (RC16) | +13.638s |
7 | Fabio Quartararo | FRA | Monster Yamaha (YZR-M1) | +15.023s |
8 | Fabio Di Giannantonio | ITA | Gresini Ducati (GP22) | +15.826s |
9 | Takaaki Nakagami | JPN | LCR Honda (RC213V) | +16.370s |
10 | Franco Morbidelli | ITA | Monster Yamaha (YZR-M1) | +17.828s |
11 | Danilo Petrucci | ITA | Ducati Lenovo (GP23) | +29.735s |
12 | Lorenzo Savadori | ITA | RNF Aprilia (RS-GP22) | +36.135s |
13 | Jonas Folger | GER | Tech3 GASGAS (RC16) | +49.808s |
Marc Marquez | SPA | Repsol Honda (RC213V) | DNF | |
Jack Miller | AUS | Red Bull KTM (RC16) | DNF | |
Alex Rins | SPA | LCR Honda (RC213V) | DNF | |
Joan Mir | SPA | Repsol Honda (RC213V) | DNF | |
Luca Marini | ITA | Mooney VR46 Ducati (GP22) | DNF | |
Alex Marquez | SPA | Gresini Ducati (GP22) | DNF | |
Francesco Bagnaia | ITA | Ducati Lenovo (GP23) | DNF | |
Maverick Viñales | SPA | Aprilia Racing (RS-GP23) | DNF |
Źródło: crash.net
Marquez wraca i od razu pół stawki wyautowane;P
Stawka sama się wyautuje że strachu przed nim.
A Mark się wyał!tował ze strachu przed kim?
Ambicja przerosła jego talent xD
;P
Pozwolisz ze zapytam który jesteś rocznik? Skoro przytaczasz cytaty Caseya Stonera z roku 2008, podejrzewam,że od conajmniej 15 lat oglądasz moto GP. Pierwszej młodości już pewnie nie jesteś. Obstawiam że rocznik 1985 lub starszy.
Oj Jędrzeju, już mi tam wieku nie wypominaj, ale miło że dostrzegasz moje doświadczenie w śledzeniu Grand Prix;) Śledzę jednak uważnie, by wiedzieć, że to słynne „płaczki” Caseya, ale z Jerez 2011:)
Nie no z szacun dla Marqueza, jak go ogólnie nie lubię bo mam takie prawo 😁 to stwierdzam fakt że jest kozak. Gość wraca po 2 miesiącach i od razu walka z najlepszymi. Cała ta stawka zawodników to niestety mistrzowie korzystający z okazji braku Rossiego i Marqueza. I dlatego teraz jest tak dużo wypadków bo kandydatów do zwycięstwa w wyścigu jest z 15, w sumie to każdy prawie może wygrać wyścig i na początku chcąc się przecisnąć jadą na wariata 🙂 kiedyś to był na pierwszych dwóch zakrętach odjazd Rossiego Marqueza Lorenzo czy Pedrosy i było po wyścigu a teraz to jedna wielka maskara piłą mechaniczną🙂
Zauważyliście, że żaden z komentatorów nie nazywa obecnych zawodników kosmitami? Marc jako ostatni z tych czterech kosmitów potwierdza czemu został tak nazwany. Uważam, że obecna stawka jest po prostu słaba, nie ma jakiegoś mega talentu na miarę tych czterech, w ogóle za parę lat gdy będziemy wspominać MotoGP z tych czasów to czy ktokolwiek będzie pamiętał mistrzostwa Mira, Quartararo i Bagnai (w tym ostatnim przypadku pewnie z powodu comebacku i afery pijańskiej – tak)? Takie jałowe to wszystko się stało. Nie ma gościa, który by pozamiatał, wszyscy są niestabilni. Dlatego miło się ogląda Marka mimo tych wszystkich kontrowersji, jak odejdzie to będzie lipa. A tak z innej beczki, czy mi się wydaje czy coraz więcej jest sytuacji, w których ktoś kogoś wypycha przy wyprzedzaniu? Mam takie wrażenie, że kiedyś te wyprzedzania były o wiele „czystsze”.
Ja pamiętam jak dziś, oglądając transmisję jak komentatorzy byli zdziwieni cytując Marqueza wypowiedzi jak mówił, że szuka przyczepności na betonkach 😁
Wtedy to był prawdziwy kosmita. Nikt tak głęboko nie kładł motocykla, nie latał takim uśluzgiem i nie hamował w takim złożeniu.
…a dzisiaj już wszyscy z Top 10 tak jeżdżą…
Wszyscy ze stawki hamują mocno i głęboko wszyscy jeżdżą uslizgami ale nikt nie robi tego tak jak robił to MM bo nikt nie chciał, nie miał jaj i nie musiał nigdy tak ryzykować. Mareczka można lubić lub nie ale to jest 8-krotny mistrz świata. Jest najbardziej utytuowanym zawodnikiem wspolecznej ery zaraz po Rossim. W tym sporcie zwyczajnie na koncu mówią liczby. A liczby dla Mira, Quarty i Bagnaii są bezwzględne. Daleko im do wielkiej trojki z ostatnich lat. Żaden z obecnych zawodników nie prognozuje nawet na wyniki Rossiego, Mareczka czy Lorenzo. Cały czas czekamy na nowego kosmite. Obecni to swietni zawodnicy ale to nie ta liga.
To było na konferencji prasowej, nie pamiętam po którym wyścigu i Dani Pedrosa zadał pytanie koledze z HRC , co tam sobie myśli jadąc samemu przed wszystkimi . Odpowiedź była „szukam przyczepności” ;)))
A Lorenzo tak płynie potrafił jeździć Yamahą, że oglądając jego onboardy miało się wrażenie że to będzie słaby czas i nagle P1, reszta na kolanach 😁
A za czasów Kazimierza Wielkiego to tak solidnie domy z kamienia budowano…
A ja mam wrażenie że trudniej jest wyprzedzać. I temu więcej kontaktów. W ujęciu kamery na wyjściu z zakrętu widzisz z 10 zawodników a różnica między 1 a ostatnim to jakieś 5-7 sekund. Kiedyś taka sytuacja gwarantowała mega emocje , bo zawodnik z 10 miejsca majac dobre tempo wyprzedzał rywali hak tyczki. Dziś spotykamy się z sytuacja że zawodnik na 10 miejscu dojeżdża zawodnika na miejscu 9 i … Nic nie jest w stanie zrobić. I tak ciągnie się procesja niczym w Formule 1 podczas wyścigów w monaco czy Hungaroringu. Kiedyś wystarczyło mieć lepsze tempo. Dojechać i wyprzedzić było formalnością. Dziś Dojechać to jedno ,a wyprzedzić inna bajka.
Teraz każdy ma fabryczny motocykl i konkurencyjny, kiedyś było ciężko przebić się na tych „skladakach „
Nie do końca się zgodzę. Rossi nie błyszczał w kwalifikacjach. Jego sila były dwa pierwsze okrążenia podczas których mijał rywali jak tyczki.
Dziś kandydatów do zwycięstwa jest więcej,
ale wielu z nich grubo przesadza. Zwłaszcza Jack Miller. Facet ustawia chyba motocykl i styl jazdy pod kwalifikacje. Widziałeś w jaki sposób Miler wyprzedził Marqueza? W mocnym złożeniu uzyskał nad Marquezem z jakieś 10-15 metrów przewagi. Fajnie to się oglądało, ale zniszczenie oponyc na tych 15 metrach musiało być niewyobrażalne.
Wystarczy sobie wyobrazić zamianę -Marquez na dukacie a ci z dukatów na hondy i wszystko będzie wyglądać jak dawniej, jak np w Austin…
Dziękujemy Markowi.
Dzisiaj uszczęśliwił wszystkich.
Swoich kibiców za odważną i piękną jazdę, i jego antyfanów, za wnikliwą analizę żwiru i kolejny test ram Kalexa.
Eletrycerz mozna lubic czy tam nie lubic Marqueza ale fakty sa jakie sa jechal czysto, szybko i jako jedyny z hond przynajmniej probowal i tym sie wlasnie rozni od reszty ze proboje dlatego ma tyle gleb bo wlasnie proboje wygrac a nie dojechac aby dojechac i tego mu nie odmowisz
Elektroniczny nie może przeboleć do tej pory, że Marc zniszczył mu doktora.
Uwaga podwójnie nie trafiona. Na priv mogę Ci wyjaśnić szczegółowo, a teraz…
Przeszłość, to przeszłość, pamiętam ją ale nie żyję nią ani w teraźniejszości, ani nie projektuję jej na przyszłość. To jest zamknięty rozdział.
A nawiązując do twojego języka: dzisiaj to chłopaki z VR46 niszczą Marka…Wczoraj np. Bez…a w sobotę Marini…Jesteś tak dobry jak twój ostatni wyścig, sezon…
Ale przecież napisałem, ze jechał odważnie i pięknie, bo tak właśnie było.
I jak mawiał Rossi, brak lęku przed upadkami to wyróżnia MM93 od innych…Niestety, dla niego, jest to broń obosieczna.
dobry wyścig w wykonaniu Augusto Fernandeza.
Ja to nawet w pewnym momencie miałem myśl, że może stanie na podium, ale cóż nie tym razem, ale było blisko. Zaskoczył, ale pozytywnie, zobaczymy co będzie dalej.
Mnóstwo dramaturgi w jubileuszowym 1000 Grand Prix Francji. Vinales zachował się idiota gdyż mógł wcisnąć hamulec jak wpadł w uślizg, a on wjechał w Pecco i wyeliminował Francesco Bagnaie i siebie oraz zachował się nie sportowo w stosunku do Bagnai, który tez nie pozostał mu dłużny i popchnął Mavericka. Luca Marini pięknie się wybronił przed wywrotka w szykanie Dunlopa podpierając się o asfalt łokciem i kolanem, ale wjechał w niego Alex Marquez i obaj odpadli z 1000 GP Francji. Okropna pierwsza część sezonu w wykonaniu Mira, który wywrócił się trzeci wyścig pod rząd w sezonie 2023. Joan Strasznie męczy się na fabrycznym motocyklu Hondy w sezonie 2023 i jego styl jazdy najwyrażniej nie działa do bardzo wymagającego motocykla jakim jest Honda. Świetny wyścig w wykonaniu debiutanta Augusto Fernandeza, który wywalczył życiowe 4 miejsce w karierze, w klasie MotoGP dzięki wykorzystaniu błędów rywali i swojej świetnej jeżdzie. Marc to typowy Marquez złe dobory opon, multum wywrotek i gorąca głowa, której raczej nie da się w żaden sposób schłodzić. Marc prawdopodobnie nigdy nie powalczy o kolejny Tytuł Mistrza Świata w klasie MotoGP
Mam takie pytanie do ciebie od ilu lat oglądasz wyścigi?
Od niemal początku lat 2000
Co ty gościu bierzesz, nie jestem fanem MM ale trzeba być obiektywnym gość wsiada na mort i robi 90 procent stawki, szkoda upadku bo podium się należało, ja bym stwierdziła ze nawet w tym roku powalczy o mistrza, a przynajmniej o podium na koniec sezonu.
Malo tego gość. Gość wsiada na motocykl z nową rama, objedza prawie wszystkich. A robi to na torze w żaden sposób nie sprzyjającym Hondzie. Przyjrzyjcie się postawie Rinsa i wyobraźcie sobie co na dzień dzisiejszy potrafił by zrobić Marquez w Austin.
MM jedzie na limicie. Kiedyś mu się udawało znaleźć limity na treningu i w wyścigu udawało się wygrać. Teraz gleba za gleba i kontuzje. Tak się nie da przejechać całego sezonu. Albo poprawia Moto albo będą zamiatać tyły i glebic. W cale się nie dziwie reszcie zawodników na Hondzie, że tak nie ryzykują bo wiedzą że te Moto to padaka przy reszcie stawki, a złapanie kontuzji nie jest warte zachodu
Czyli ani Mir, ani Rins, jadąc raczej na końcu stawki nie wyautowali się ?
Ty chyba żyjesz sezonami 2014 i 2019, gdy Marc Marquez zdeklasował swoich rywali i wywalczył wtedy dwa Tytuły Mistrza Świata tzw spacerkiem. Bo nie miał tylu konkurencyjnych rywali ile jest obecnie
W zasadzie nie bardzo miał rywali; Rossi, Lorenzo, Dovi, Quartararo, Bagnaja i inni…
czy wg Ciebie za kolizję Mariniego i Alexa Marqez-a odpowiada …… młodszy z braci Marqez !?!?!?!?!?!??!?!?!?!
Tak Bezzecchi jakoś ominął wybraniającego się przed wywrotką Mariniego, a Alex Marquez w niego wjechał
ja miałem nadzieję, że się pomyliłeś, ale widzę, że Ty tak na poważnie :);):)
Źle dobory opon??? Teraz mnie rozmieszyles na maxa. Aby walczyć z Ducatami trzeba opóźniać hamowanie. Na miękkiej oponie to możliwe prze z góra 10 okrążeń. Co pokazała jazda Jacka Millera.
By nie zniszczyć opony i opierać się Ducatom przez 27 okrążeń przednia musi być twarda. I wybór Marqeza był doskonaly. Paru kilometrów brakło do drugiego miejsca. Chłopie co Ty bredzisz
Tak tyle że trzeba dojechać do mety żeby wywalczyć podium drogie dziecko
to był jedyny dobry wybór aby móc walczyć, Pecco hamuje bardzo późno, ale #93 dzięki wyborze twardych przodów był w stanie hamować jeszcze później i to znacząco przyczyniało się do tego, że utrzymywał się w TOP-ie :) niestety przy takiej jeździe nawet twarde się skończyły :(
Niezły roller-coaster. Bałem się procesji, a dostaliśmy naprawdę dobre ściganie.
Wielkie brawa dla Marqueza – pokazał właśnie, jaką mamy stawkę, która ma niesamowite wahania formy. Jako ostatni ze starych kosmitów pojechał na totalnym limcie. Nie wszystko dla HRC jak widać stracone, choć jak MM się wywalił – nawet nie mrugnąłem dwa razy.
Szacun dla Beza, że zagrał ostro z MM – tak powinno się z nim walczyć. Martin zbyt mocno obchodził się z nim jak z jajkiem. Nie można zapomnieć o A. Fernandezie – w obliczu dzisiejszej gleby Acosty daje KTM/GasGas sygnał, że nie jest tu tylko na jeden sezon.
Kolizje w czołówce dla mnie są typowo 50/50, choć cieszy, że Marini wyszedł cały, bo było ciepło przez moment.
Jeszcze słówko o Yamasze – czy w ostatnich dwóch sezonach Jarvis poza łapaniem się za głowę dał jakiś pozytywny bodziec swojej pracy na swoim stanowisku? Nawet nie zamierzam pić do tego, że ma swoich szefów. Honda w obliczu kryzysu daje sobie szansę, Kamertony natomiast oczywiście nie. Jeżeli oni myślą, że czekanie na przyjście Vale coś da, to mogą się naiwnie zdziwić.
widze ze nadal nie mozesz sie pogodzic z tym ze porobil rossiego jak dziecko. Zreszta Lorenzo i Stoner robili to samo.
wg mnie incydenty Pecco i Vinalesa, a także Mariniego i młodego Marqez-a zdecydowanie można nazwać wyścigowymi, ale Bez przestrzelił hamowanie, nie złożył się, wjechał prostym motocyklem w zakręt i wywiózł Marqez-a, to nie był atak fair :( oczywiście niezamierzony błąd, ale błąd, gdyby kazali mu oddać dwie pozycje (nie wiem czy taka kara istnieje?) to w tamtej akurat sytuacji było by to bardziej sprawiedliwe :)
Jarvis jest od zarządzania. Dobór zawodników, mechaników, strategi wyścigowych. Tymczasem jak podejrzewa coraz to wiecej osob, kluczem do sukcesu jest silnik V. Już w czasach Stonera sila ducati byla moc. A Stoner regularnie wygrywał na torach o długich prostych Np. W Katarze. Już 15 lat temu yamaha powinna zauważyć problem i starać mu się zaradzić. Niestety olano temat. Ducati mimo mocy, nie potrafiło skręcać. Yamaha skręcała rewelacyjnie, a do tego miała w swoich szeregach Jorge Lorenzo. Człowieka uważanego za mistrza płynnej jazdy w zakrętach.I tak przeleciało 10 lat, a energia Yamahy skoncentrowana była na walce i z honda i modyfikacjach zwinnosci, zwrotności, hamowania. Do roku 2016 jakoś to się kulało. Zmiana Brdgstone na Michelina i Lorenzo na Vinalesa wszystko zmieniła uklad sił, ale był jeszcze Rossi, a potem mega talent 19 letni Quartararo . I znów pojawiła się nadzieja w możliwości silnika rzędowego,więc kontynuowano projekt.
Napiszę krótko. To był iście szalony, pełen emocje, wręcz dziki wyścig. Dla mnie najlepszy w tym sezonie jak do tej pory. Naprawdę godne jubileuszowe 1000 Grand Prix motocyklowe.
Brakowało Marqueza jak cholera. Jego styl jazdy tak mi się podoba, że MotoGP bez niego nie ma tych emocji 😎
Nie chce nic mówić, ale Stoner psychiki też dobrej nie miał jak wycofał się w wieku 30 lat bodajże
Ja na jednym z pierwszych okrążeń jak w trójcę jechali Miller, Marc i Maverick chwilę pomyślałem jaka to byłaby niespodzianka jakby Ducati na podium nie stanęło. A na koniec całe podium Ducati :D wyścig kozak, w sumie wszystkie trzy dobre i bardzo ciekawe :)
Bagnaia wygra tegoroczne GP i następne. Dziś też by objechał wszystkich łącznie z Marquezem ale nie ze swojej winy wyleciał. On albo jest pierwszy , albo nie kończy wyścigu, ale tych błędów będzie popełniał coraz mniej. M Marquez obecnie nie dorównuje mu i raczej już mu nie dorówna
Bagnaia już trzeci sezon z rzędu rozpoczyna tragicznie. Końcówki sezonu ma wyśmienite. W 2021 brakło mu wyścigów by dogonić quartararo. W 2022. Dogonił Quartararo W przed ostatnim wyścigu. W tym sezonie ratują go punktny ze sprintów. Pewnie gdy sie rozkreci będzie zdobywał po 30-37 punktów w każdy weekend.
A mi się mega podoba jazda Milera, on nie kalkuluje, daje pełen ogień bo wie że nie ma na nim na razie żadnej presji i te jego wejścia bokiem to istny sztos już nie mówię o późnym hamowaniu i zamieszczeniu się jeszcze w zakręcie, to jest kwestią czasu aż wygra wyścig
Jestem dokładnie odmiennego zdania. To żadna sztuka ustawić motocykl pod kwalifikacje i jechać kwalifikacyjnym tempem. Przez 7 -10 okrążeń można tym sposobem miażdżyć rywali i odstawiać mega show. Tylko pamiętaj że wyścig liczy 20-25 okrążeń, a punkty przyznawane są za miejsca na linii mety. Nie za styl jazdy na pierwszych siedmiu okrążeniach. Myślisz że tak jak Miler nie potrafią jeździć inni? Mylisz się. Prawie wszyscy zawodnicy są w stanie przyspieszyć swoje tempo o pół sekundy na pierwszych 5-10 okrążeniach. Ale nie robią tego by nie zniszczyć opon. Zawodnicy Ducati z uśmiechem przyglądają sie szaleńczej jezdzie Milera. I tylko odliczają jego wściekle hamowania przy których opona niszczy się w oczach
Miej pod uwagę to że miler dopiero zaczyna przygodę w ktm i napewno cały czas ustawia maszynę pod siebie, ilu zawodników zmieniając zespół notuje od razu takie wyniki jak Jack w ktm?? Mają maszynę perfekcyjnie przygotowaną do sezonu (do tej pory na wszystkich torach byli na szpicy)
Jack to słaby zawodnik. Też musisz o tym pamiętać.
Nie macie wrażenia, że KTM strasznie się marnuje w rękach obecnych kierowców?
Jak słucham o tym motocyklu i co czasami wyprawiają Miller i Binder, to odnoszę wrażenie, ze ktoś inny by prowadził w klasyfikacji generalnej tym motocyklem, szczególnie jak lider nie ukończył wyścigu aż 3 razy.
Jak Honda nie ogarnie tej nowej ramy, czy czegoś, to obstawiam Marca w KTMie.
Marquez pojechał dzisiaj super, ale było widać, że ten motocykl po prostu nie był już wstanie wytrzymać.
Żeby tylko w KTMie… Kolejny sezon i kolejne wyścigi pokazują, jak obecna stawka jest i zarazem wyrównana i chwiejna. W czasach kosmitów, Marquez nie miałby dziś prawa walczyć o podium, a jednak…
Dlatego tytuł Fabio w 2021 w moim odczuciu jest mega wartościowy, bo mając znacznie gorszy pakiet od Ducati wygrał z nimi w cuglach. Może w tym sezonie nie idzie mu najlepiej, jednak raczej wygląda na to, że chyba doszedł do ściany z zespołem i stracił motywację, jeżdząc na tym crapie. A sądzę, że pomimo tych problemów, to właśnie El Diablo jest obok #93 największym kozakiem w stawce.
A co do MM w KTM – zdecydowanie za i to za najbardziej przereklamowanego gościa w stawce. Po kolejnych glebach w ten weekend dziwie się, że Miller ma tak mocne notowania. Binder mimo problemów, jest w niedzielę kotem i byłby top partnerem dla #93. Może się doczekamy takiego scenariusza ;)
Tylko który zespół będzie miał chęci płacić gościowi taką kasę, jak ma na zapleczu (moto 2 i moto3) tylu obiecujących zawodników i kto będzie chciał zmieniac motocykl pod Marqueza i ryzykować że dalszy rozwój motocykla może pójść w złą stronę co pokazała Honda, ajuz nie mówiąc o kontuzjach Marqueza
kto w Moto3 albo moto2 jest choć w jakimś stopniu tak obiecujący jak Marquez oprócz Acosty?
No widzisz i tu sobie sam odpowiedziałeś, Acosta ale zrobią jak będą uważać i nasze gadanie nic nie zmieni :-)
kapitalny wyścig, szczególnie pierwsza jego część, GRATY dla Bez-a, ale nie zgadzam się z Panem Badziakiem, że wjechanie praktycznie prostym motocyklem w zakręt i wywiezienie w płot (sorki za termin ze speedway-a) Marquez-a to był incydent wyścigowy, oddanie jednej pozycji to wg mnie minimalna kara na jaką zasłużył #72 :) kiedy widziałem powtórki upadku Mariniego to jakbym widział upadek Marco #58 :(:(:( na szczęście, nie znalazł się za nim nikt i nie najechał na niego, tak jak zrobił to Vale na Sepang :( nie jestem fanem #93, ale kiedy upadł było mi go szczerze żal, po prostu :) Miller znów potwierdził, że zwolnienie, zaoszczędzenie opon, to pojęcia raczej mu obce :) FULL GAS to jego styl :) i na koniec jedna rzecz, kiedy patrzę na Mir-a, to jakbym widział Patryka Dudka, obaj nie zasługują na miejsca w których obecnie się znajdują :(
Dali chłopcy do pieca dzisiaj fajnie się to oglądało poza obawami po każdej glebie o zdrówko riderów
, nie widziałem w tych wywrotkach niczego więcej niż incydentów wyścigowych tzn. błędów w kotle walki bark w bark
MM. walczył spoko, na limicie pod koniec jak Fabio i obaj podobnie skończyli
W przypadku obu panów jak im fabryki nie poprawią sprzętów na zdatne do walki w czubie, to się będzie tylko powtarzać, bo tacy goście sami z siebie nie odpuszczą
Bezzecchi znowu blisko ale trudno zarzucić Bagnai że się przyczynił, gleba nie do uniknięcia
Walka w tym wyścigu była przednia, jednak rozczarował mnie końcowy rezultat. W szczególności zawiedli mnie: Miller i Marquez.
Dobry wyścig, szkoda Marca ale pokazał że jest w grze Bezzecchi jakby z innej bajki Pramac dobrze przygotował motocykle Takaaki jako jedyny punktuje w Hondzie aż wierzyć sie nie chce Ciekawy jestem wypowiedzi szefa Aprilli na temat zachowania Vinalesa (tego który tak grzmiał na temat MM)
Nigdy nie lubiłem Le Mans ale tym razem w każdej kategorii ściganie było grube. Super weekend. A Mareczek pokazał co to znaczy talent. Szkoda klapsa. 1,5 miesiąca przerwy i walka w czubie na beznadziejnej Hondzie. Gość cały czas pokazuje, że jest z innej bajki. Reszta może tylko patrzeć i się uczyć. I żeby nie było, nie jestem jego fanboyem i nigdy ju nie będę ale z tej stawki jest jedynym gościem, któremu warto kibicować. Reszta jest świetna ale to nie ta liga co MM, Lorek, Rossi. Trzeba liczyć że najbliższych latach pojawi się nowy geniusz w motoGP bo po odejściu MM nie będzie komu kibicować i łezką w oku będziemy wspominać erę tych trzech dżentelmenow.
zdecydowanie do tego grona należy dołączyć Casey-a Stonera :)
Dajcie już spokój z tym Stonerem. Gość jest „tylko” dwukrotnym mistrzem świata. Nie wygrał żadnej kategorii pośredniej. Zdobył drugi tytuł i odszedł. Wyścigi nie były dla niego wszystkim tak jak dla Rossiego, Lorka czy Marka. Nie wniosl tyle do tego sportu co oni. Nie zyl tymi zawodami. Nikt nie zbudował wokół niego legendy tych zawodów bo nie było na czym budowac. To nie jest typ na idola. Przyszedł, wygrał dwa tytuly i odszedł. Można być fanem jego talentu ale na pewno nie jest legenda w dosłownym tego słowa znaczeniu.
no coś w tym jest, choć nie byłbym tak dosadny, prędzej chyba o Pedrosie można powiedzieć jak o legendzie, bo on właśnie żył tymi wyścigami, a to jak jechał dwa tygodnie temu w dodatku widać było, że na pół gwizdka… ciekawe było by zobaczyć jeszcze walkę Pedrosy z Marquezem co? 😏
Stoner rzeczywiście o tym sam mówił, że nie kręciła go ta otoczka MotoGP, natomiast nie mogę się zgodzić, że nie jest legendą. Na pewno nie był tak medialny i lubiany ale samo to, że tyle razy się o nim wspomina w kwestii talentu już go czyni legendą tego sportu. Mało tego, Nakamoto w wywiadach mówił, że Casey to najlepszy rider z jakim pracował a pracował przecież również z Marquezem: https://www.motorcyclesports.net/articles/stoner-was-more-genius-than-marquez-nobody-could-copy-him-nakamoto
ok, stworzyłeś sobie definicję „legendy w dosłownym tego słowa znaczeniu” i uznałeś, że inni powinni sobie dać spokój :) dla mnie Stoner jest zawodnikiem pokroju Vale, Marca czy Lorenzo, on wygrywał na Ducati kiedy marka ta nawet nie myślała o tym, że będzie miała najlepszy motocykl w stawce :)następnie zdobył drugie złoto na innym motocyklu (Honda), kiedy jeździł fabrycznym moto, nie schodził poniżej czwartego miejsca w generalce, jego bój z Vale na Laguna Seca to klasyka wyścigów MotoGP, to, że odszedł zdobywając w ostatnim sezonie brązowy medal to jego decyzja, nie wiem, czy Vale gdyby odszedł w 2015 nie zrobiłby lepiej niż pod koniec kariery walczyć o 2-3 punkty w wyścigu, podobnie zresztą jak Jorge na Hondzie :)
Jeśli chodzi o Stonera to legendarnym wydaje mi się jego pojedynek z Rossim na Laguna Seca, zdobycie tytułów z dwoma producentami i do tego odejście z tego sportu będąc na etapie kiedy mógł jeszcze wiele zdobyć
,poza tym zdobywając tytuł na Ducati to był sezon zmiany pojemności na 800 i Ducati wtedy się najlepiej wstrzeliło ze swoją konstrukcją, Honda którą wygrał póżniej też szczególnie nie odstawała, był wyjątkowy ale nie umniejszająć, obraziłbym takiego np. Pedrose stawiając Casey’a wyżej
Seba :) z tym wstrzeleniem się Ducati to nieco optymistyczne stwierdzenie, taki zawodnik jak Capirosi w 2007 zajął dopiero 7 pozycję w generalce zdobywając 166 pkt, przy 367 Stonera, nie mówiąc o drugim „doparowym” jakim był Marco Melandri w roku 2008, a przecież to nie byli chłopaki z łapanki ? :) ale zdecydowanie #26 zasługuje na miano Wielkiego Raidera ostatnich lat :):):)
Kazimierz miał mega talent i nie można tego negować. Natomiast czy był legendą? Jęsli tak, to i Dani Pedrosa powinien się do tego pisać. Pomimo, że minął się z tytułami, to karierę miał zacną, a mistrzostwa uciekły kontuzjami.
Jarvis jest od zarządzania. Dobór zawodników, mechaników, strategi wyścigowych. Tymczasem jak podejrzewa coraz to wiecej osob, kluczem do sukcesu jest silnik V. Już w czasach Stonera sila ducati byla moc. A Stoner regularnie wygrywał na torach o długich prostych Np. W Katarze. Już 15 lat temu yamaha powinna zauważyć problem i starać mu się zaradzić. Niestety olano temat. Ducati mimo mocy, nie potrafiło skręcać. Yamaha skręcała rewelacyjnie, a do tego miała w swoich szeregach Jorge Lorenzo. Człowieka uważanego za mistrza płynnej jazdy w zakrętach.I tak przeleciało 10 lat, a energia Yamahy skoncentrowana była na walce i z honda i modyfikacjach zwinnosci, zwrotności, hamowania. Do roku 2016 jakoś to się kulało. Zmiana Brdgstone na Michelina i Lorenzo na Vinalesa wszystko zmieniła uklad sił, ale był jeszcze Rossi, a potem mega talent 19 letni Quartararo . I znów pojawiła się nadzieja w możliwości silnika rzędowego,więc kontynuowano projekt.
Wsiadł na motocykl Hondy i w pierwszym sezonie został mistrzem. Jak Rossi i Marquez.
Seba :) z tym wstrzeleniem się Ducati to nieco optymistyczne stwierdzenie, taki zawodnik jak Capirosi w 2007 zajął dopiero 7 pozycję w generalce zdobywając 166 pkt, przy 367 Stonera, nie mówiąc o drugim „doparowym” jakim był Marco Melandri w roku 2008, a przecież to nie byli chłopaki z łapanki ? :) ale zdecydowanie #26 zasługuje na miano Wielkiego Raidera ostatnich lat :):):)
MM musiał nadrabiać za Ducati na hamowaniach dlatego założył twardy przód żeby mieć kapcia na końcówke wyścigu Ale sam przyznał że wyłożył sie dlatego bo na wyjściu z zakrętu wcześniej moto miało straszną trzęsiawke przez co stracił koncentracje i czucie motocykla
Tak mi się coś wydaje, że Zarco musi pogadać z kimś z organizatorów, by choć jeden wyścig zrobiono o 4-5 okrążeń dłuższy niż jest w planie. Zawsze mu brakuje przy końcu wyścigu, by wskoczyć na szczyt podium.
A nikt nie wspomina o tym co Vinales odmaverikował ? No moim zdaniem potwierdził to co się o nim mówi od kilku lat, że nie ma łba na Mistrza
Fernandez na KTM zaskoczył tak jak Marquez,Bezechi fajno,
Augusto naprawdę brawo! Zdecydowanie największe zaskoczenie tego wyścigu. Ogólnie chyba największe zaskoczenie w tym sezonie. Skończył wszystkie wyścigi, może jeszcze zaskoczyć w tym sezonie. Obstawiałem, że po jednym roku wskoczy za niego Acosta. Jednak może AF zostanie z nami na dłużej.
MM93 pokazał , mimo upadku , że ten facet i to moto jeszcze mogą sporo w stawce namieszać. Wyciska z tej maszyny chyba 110% możliwości . Jeszcze widać brak prędkości na prostej, zwłaszcza wobec Ducati, co MM rekompensuje radykalnym hamowaniem i zwinnością w zakrętach, skutkiem tego opony dostają bardziej w de… Nawet twardy przód nie dał rady. Ale tu chyba podobnie jak do niedawna u Pecco – przy mocno opóźnionych hamowaniach , wcześniej kończy się przednia opona i skutkuje to uślizgiem przodu. Szkoda upadków , zwłaszcza Pecco i Mavericka bo jechali dobry wyścig (i oczywiście MM ;)))). Także Millera ale Szalony Jack taki po prostu jest. Trochę zawodnicy się obawiają teraz nowych przepisów o kontakcie i w efekcie pewnie więcej było z tego kłopotów niż pożytku. Szacun dla Bezy i Fernandeza. Sezon mocno nieprzewidywalny, oprócz niestety jednej sprawy – Mir raczej na wylocie, nie tylko czy z Hondy w w ogóle z MotoGP – szkoda. I do poprawki sędziowanie i klarowność przepisów.
Mam do was pytanie bo nie wiem ile w tym prawdy Ale prawdą jest to że nienawiść VR do MM zaczęłą sie od tego że pobił jakiś jego rekord na jego ranczu ?
Nie wiem czy to nienawiść i którego do którego bardziej ale wiem że walczyli kiedyś na ranczu Doktora ale tak na noże , nic nie wiem o tym kto czyje czasy ale wiem że Marc się od tej pory obraził na Vale i odwrotnie