Francesco Bagnaia (Ducati) szybko objął prowadzenie w GP Japonii, i nie oddał go do samej mety, choć rewelacyjny dziś Jorge Martin (Pramac Ducati) błyskawicznie przebił się z 11. pozycji na starcie aż na drugie miejsce! Na mistrza świata było to jednak za mało. Hiszpan obronił pozycję lidera cyklu. Duży awans zanotował także Marc Marquez (Gresini Ducati), który domknął podium. Po raz kolejny „duże punkty” oddał Pedro Acosta (Tech3 GasGas), zaliczający następny upadek, tym razem jako wicelider.
Francesco Bagnaia inaczej niż przy poprzednich startach, tym razem dobrze ruszył ze swoich pól startowych i nie minęło wiele czasu, zanim został liderem wyścigu. Jorge Martin tymczasem tak jak już przyzwyczaił, także wystartował w taki sposób, że sporo zyskał. Po upadku Pedro Acosty na drugiej pozycji już na trzecim okrążeniu, #89 został wiceliderem wyścigu i można było ostrzyć zęby na pojedynek o zwycięstwo.
Tylko, że pojedynku tak naprawdę nie było, bowiem Bagnaia był już dla Martina zbyt szybki. Włoch zdołał dojechać do mety bez większego zagrożenia z tyłu, odrabiając wreszcie w ten weekend bardzo pokaźną liczbę punktów. Po japońskiej rundzie traci do Jorge Martina już tylko 10 punktów i pojedynek o odbicie prowadzenia w generalce zobaczymy już w Sprincie na Phillip Island.
Dobry początek wyścigu zanotował również Marc Marquez, który szybko uporał się z Bradem Binderem, dzięki czemu zdołał uzupełnić skład podium. Enea Bastianini nieco męczył się za reprezentantem RPA i do podium brakło mu pół sekundy. Najlepsza czwórka sezonu osiągnęła jednocześnie ogromną przewagę nad resztą stawki, bowiem zdecydowanie wracający do wysokiej formy Franco Morbidelli stracił do zwycięzcy aż 18 sekund, a był piąty!
Już na pierwszym okrążeniu doszło do dość groźnej kolizji, spowodowanej przez Alexa Marqueza. Hiszpan wypadając z toru wyrzucił również Joana Mira. Za swój „wyczyn” otrzymał karę długiego okrążenia, które będzie musiał wykonać w trakcie GP Australii, które odbędzie się w dniach 18-20 października.
Wyniki wyścigu | ||||
Pos | Rider | Nat | Team | Time/Diff |
1 | Francesco Bagnaia | ITA | Ducati Lenovo (GP24) | 42m 9.79s |
2 | Jorge Martin | SPA | Pramac Ducati (GP24) | +1.189s |
3 | Marc Marquez | SPA | Gresini Ducati (GP23) | +3.822s |
4 | Enea Bastianini | ITA | Ducati Lenovo (GP24) | +4.358s |
5 | Franco Morbidelli | ITA | Pramac Ducati (GP24) | +17.940s |
6 | Brad Binder | RSA | Red Bull KTM (RC16) | +18.502s |
7 | Marco Bezzecchi | ITA | VR46 Ducati (GP23) | +19.371s |
8 | Fabio Di Giannantonio | ITA | VR46 Ducati (GP23) | +20.199s |
9 | Aleix Espargaro | SPA | Aprilia Racing (RS-GP24) | +30.442s |
10 | Jack Miller | AUS | Red Bull KTM (RC16) | +31.184s |
11 | Johann Zarco | FRA | LCR Honda (RC213V) | +31.567s |
12 | Fabio Quartararo | FRA | Monster Yamaha (YZR-M1) | +32.299s |
13 | Takaaki Nakagami | JPN | LCR Honda (RC213V) | +33.003s |
14 | Luca Marini | ITA | Repsol Honda (RC213V) | +35.974s |
15 | Raul Fernandez | SPA | Trackhouse Aprilia (RS-GP24) | +39.321s |
16 | Alex Rins | SPA | Monster Yamaha (YZR-M1) | +40.839s |
17 | Remy Gardner | AUS | Monster Yamaha (YZR-M1) | +59.547s |
Pedro Acosta | SPA | Red Bull GASGAS Tech3 (RC16)* | DNF | |
Maverick Viñales | SPA | Aprilia Racing (RS-GP24) | DNF | |
Augusto Fernandez | SPA | Red Bull GASGAS Tech3 (RC16) | DNF | |
Lorenzo Savadori | ITA | Aprilia Racing (RS-GP24) | DNF | |
Alex Marquez | SPA | Gresini Ducati (GP23) | DNF | |
Joan Mir | SPA | Repsol Honda (RC213V) | DNF |
Źródło: crash.net
Nie był to dla mnie pasjonujący wyścig. W lidze Ducati te same twarze rywalizują o pierwsze miejsca. A jeśli chodzi o resztę świata to też bez sensacji. Jadący po punkty na KTM powoli tracą pozycję jak zwykle. A jadący po wygraną Pedro nie doczeka się na torze gdzie znaczenie ma sprzęt sytuacji, gdy wszyscy zawodnicy Ducati będą mieli słabszy dzień czy popełnią jakieś błędy w ustawieniach bo jest ich po prostu za dużo. Ta ambicja kończy ponownie jego ściganie. A mógł być „najszybszym KTM” czy raczej „najszybszym na motocyklu innym niż Ducati”. Ok. Fabio brakuje paliwa po dobrym wyścigu, było. Żarco robi różnicę. Mir nie kończy, chłopak ma ostatnio pecha no i taki a nie inny sprzęt. W sumie to nigdy nie wiadomo co pokaże Vinales. Chcesz wygrywać idź do Ducati – tak pomyślał i zrobił MM no i jest w grze. Myślał nad tym długo więc chyba dobrze to sobie przeanalizował. Jak możliwości motocykli się do siebie nie zbliżają to będzie mi szkoda kilku naprawdę dobrych chłopaków którzy nie mają sprzętu adekwatnego do talentu. Nie ma dla wszystkich miejsca w zespołach Ducati dlatego kibicuję pozostałym fabrykom żeby stawka się wyrównała co poprawi widowisko i może odda co kto potrafi jako zawodnik.
Zacytuję Marca M. „super nudny wyścig”
być może dla niego, bo nie miał za bardzo z kim tak bark w bark powalczyć
ale w sumie trudno się nie zgodzić,
troszkę emocji jednak było: Bagnaia z Martinem i Marquez z Bestią obserwacja czasów, ostatecznie nie dali się dogonić
Fabio kolejny raz na mecie wachy zabrakło, komentator słusznie zauważył że to może być niebezpieczne dla innych zawodników.
Nakagami solidnie na koniec.
Acosta…nie ma sensu się powtarzać
Coś czuję, że w przyszłym sezonie takim zwiedzaniem poboczu, jakim jest teraz Acosta, będzie Jorge Martin.
Nie zdziwię się. Prawda jest taka, że Aprilia nie pozwoli na tak lekką jazdę, jak Ducati. Motocykl bolońskiej marki to obecnie prawdziwa petarda. Będzie to zapewne duże zderzenie ze ścianą.
Całe szczęście Pramac przechodzi na te Yamahy w przyszłym roku bo to już lekka przesada z tymi Ducati. Oczywiście nic złego, że z roku na rok robią najlepsze moto, to inni lecą w dół z formą.
Pojedynek o mistrzostwo taki dość korespondencyjny – albo leży jeden, albo drugi, albo dojeżdżają obaj na podium bez walki. Ogólnie wyścig z gatunku, że jakby komentator się nie darł o białej fladze to bym zasnął.
Wyścig faktycznie jak powiedział Marc „super nudny” ale na pewno tor typu „stop&go” jest mega męczący dla zawodników. Szkoda Acosty ale może ta nauka w końcu kiedyś zaowocuje. Bestia tym razem raczej niegroźna czyli nie zawsze jest mistrzem czasów drugiej połowy. Liczę że w Australii będą większe emocje. Szkoda ze nie pokazano wiecej pożegnania Nakagami z kibicami.
Liczba producentów, którzy wygrywali w danym roku.
2012 – 2
2013 – 2
2014 – 2
2015 – 2
2016 – 4 (2 / 18 Ducati, 8 / 18 Honda)
2017 – 3 (6 / 18 Ducati, 8 / 18 Honda)
2018 – 3 (7 / 18 Ducati, 10 / 18 Honda)
2019 – 4 (3 / 19 Ducati, 12 / 19 MM)
2020 – 4 (2 / 14 Ducati, 7 / 14 Yamaha)
2021 – 4 (7 / 18 Ducati)
2022 – 5 (12 / 20 Ducati)
2023 – 3 (17 / 20 – Ducati)
2024 – 2 (15 / 16 – Ducati)
Swego czasu te przepisy faworyzujące słabszych producentów bardzo dobrze zadziałały i do Yamahy i Hondy stawka dojechała, super się to oglądało, a teraz… hmm… Jak nie wygra jedno Ducati, to wygra inne, a jest ich cała masa z bdb kierowcami. Przewaga Ducati jest miażdżącą (dane, kierowcy, ilość i jakość maszyn). Nawet Honda nie miała takiej dominacji, bo tam robotę robił MM, a na Ducatach śmigają prawie wszyscy.
Pełna kontrola Bagnai, choć kilka razy Martin próbował zniwelować stratę. Przewaga Ducati jest jednak druzgocąca i do 2027 roku się to nie zmieni. Wywrotka Acosty to efekt przeholowania. Bo niestety tak trzeba jechać, jeżeli chce dotrzymać kroku Ducatom – na limicie. Binder też bardzo szybko wypadł. Nawet taki ogórek, jak Alex Marquez, potrafi czasem wykorzystać petardę. GP23 czy GP24 – oba motocykle rządzą. I prędko się to nie zmieni.
Nie jestem taki pewny, czy Ducati’23 aż tak rządzi (ale na pewno jest to bdb maszyna). Na ’24 zawodnicy okupują pierwsze 3 miejsca w generalce, choć oczywiście są to topowi kierowcy. Poza MM najlepsze miejsce w generalce na ’23 to 9. Można MM lubić lub nie, ale czy to na Hondzie, czy teraz na ’23 deklasuje zawodników na tych samych motocyklach. Zobaczymy jak będzie za rok, Peco to nie ogórek, tytułów za darmo nie dostał, będzie ciekawie i mam nadzieję na emocje do ostatniej rundy (oby bez kontuzji).