Ogromne szczęście w nieszczęściu miał Nicky Hayden, który w dzisiejszym wyścigu o Grand Prix Aragonii zaliczył fatalnie wyglądający upadek. Na szczęście jednak Amerykaninowi nie stało się nic poważnego.
Po przyzwoitych treningach wolnych i zdobyciu dziewiątej lokaty w kwalifikacjach, #69 liczył na udany występ w zmaganiach na torze Motorland Aragon. Po starcie awansował on na siódme miejsce, ale drugie kółko okazało się dla niego niezwykle pechowym i zarazem ostatnim w dzisiejszym wyścigu.
Wszystko dlatego, że po złapaniu uślizgu w ostatnim zakręcie, Nicky wyjechał poza tor. Chcąc jak najbardziej wytracić prędkość i nie uderzyć w bandę, Hayden próbował przysłowiowo „położyć” motocykl, ale nie udało się. Z prędkością około 65 km/h uderzył on w bandę i… przeleciał przez nią wprost na drogę serwisową! Po zabraniu do Clinica Mobile i przeprowadzeniu szeregu testów medycznych szczęśliwie okazało się, że nic poważnego mu się nie stało.
Tym samym 31’latek z Owensboro już twierdzi, że nie może doczekać się Grand Prix Japonii i przeprosił… że aż tak mocno zniszczył motocykl! Zacznijmy jednak od początku: „Start nie był najlepszy, ale udało mi się wyprzedzić Valentino i Jonathana Rea. Hamulec nie działał jednak zbyt dobrze od połowy pierwszego okrążenia, być może przez to, że go przegrzałem. Starałem się nie pozwolić, by grupa przede mną mi uciekła, ale zbyt mocno dociążyłem przód w ostatnim zakręcie drugiego okrążenia.”
„Udało mi się wyratować przed upadkiem i wjechałem w żwir, ale wtedy zobaczyłem, że strasznie szybko zbliżam się do tablicy reklamowej. Myślałem, że gdybym zeskoczył z motocykla wcześniej to uderzyłbym w nią głową, więc zdecydowałem się puścić dopiero tuż przed tą bandą. Przykro mi, że tak uszkodziłem motocykl, ale dziękuję za świetną opiekę medyczną. Cieszę się, że nic poważnego mi się nie stało,” dodał Mistrz Świata z sezonu 2006, który stał na podium w Aragonii dwa lata temu.
Rossi i Hayden to najlepszy duet w MotoGp
No Hayden ma niezłe poczucie humoru i za to go lubię :D Tak samo jak Colina Edwardsa ;d
zgadza się!!!Ja uwielbiam Rossiego i Heydena,