Hayden z pierwszej linii, fatalny występ Rossiego

W fabrycznym zespole Ducati po sesji kwalifikacyjnej w hiszpańskim Jerez de la Frontera zapanowały zupełnie odmienne nastroje. Nicky Hayden spisał się bardzo dobrze i ruszy z trzeciego pola, podczas gdy jego team-partner Valentino Rossi był zaledwie trzynasty…

Bardzo dobrze w sesji, która decyduje o ustawieniu kierowców na starcie, spisał się „Kentucky Kid”, który zupełnie niespodziewanie wywalczył trzecie pole startowe. Amerykanin w kwalifikacjach uzyskał czas 1’40.563 i chociaż do lidera stracił sekundę, to i tak ruszy z końca pierwszej linii. Dodatkowo przejechał on w QP największą ilość okrążeń z całej stawki, bowiem aż trzydzieści. Co ciekawe, rok temu w wyścigu #69 finiszował na trzecim miejscu, co było wynikiem zupełnie niespodziewanym. Jeśli jednak jutro będzie padać, a istnieje na to spora szansa, może on liczyć na to, że Desmosedici spisywać się będzie lepiej aniżeli na suchym torze.

„Bycie w pierwszym rzędzie jest dla nas bardzo dobrym wynikiem. Warunki były dziwne, zupełnie inne od tych, jakie mieliśmy dotychczas w ten weekend. Na pewno pomogło nam to, że nie tak dawno temu testowaliśmy tu na suchym i mieliśmy niezłe ustawienia bazowe,” mówił 30’latek z Owensboro, który sezon 2012 rozpoczął od szóstego miejsca w Katarze. „Od samego początku jechaliśmy na maksimum, bo widzieliśmy te ciężkie chmury wiszące nad torem. Kiedy przesuwałem się w górę stawki myślałem sobie ‘dobra, niech teraz zacznie padać’, ale wtedy rywale spychali mnie w dół tabeli, a ja powtarzałem ‘o nie, niech tylko nie pada’. Na koniec poszło mi lepiej, było wiele mokrych plam na torze, więc łatwo było o błąd. Ostatecznie wykorzystaliśmy dziwne warunki i wskoczyliśmy do pierwszego rzędu, co bardzo nas cieszy. Postaramy się spisać jak najlepiej jutro, bo dopiero ten wynik będzie się liczył.”

Fatalnie w kwalifikacjach spisał się natomiast Valentino Rossi, który był zaledwie trzynasty! Nie dość, że przegrał on nie tylko ze swoim team-partnerem, to także był gorszy od dwóch satelickich kierowców Ducati oraz jednego z kierowców CRT – Randy’ego de Punieta. Tak fatalnie w QP nie poszło Włochowi od dawna, tym bardziej, że do zdobywcy Pole Position stracił on aż 3.429sek i o zaledwie niecałe 0.2sek wyprzedził znajdującego się za nim, i jeżdżącego tak jak wcześniej wspomniany Francuz na maszynie ART – Aleixa Espargaro. #46 ma ogromne problemy na wejściach w zakręty, których jednak nie było na mokrym torze. Chyba zatem jedynie deszcz może uchronić jutro 33’latka z Tavullii od kompromitacji. Czyżby jednak szykowało się na równie słaby występ co w Katarze, gdzie po wypchnięciu z toru przez Barberę „The Doctor” był dziesiąty?

„Kwalifikacje nie poszły nam dobrze, i chociaż warunki były ciężkie – asfalt był zimny i nie do końca suchy – to były one takie same dla wszystkich, więc to nie był główny problem. Nadal jednak, niestety, mam ogromne problemy na wejściach w zakręty, zarówno podczas hamowania jak i nie. Mam problem by odpowiednio mocno pochylać się w zakręcie, przez co brakuje mi prędkości maksymalnej, a gdy odkręcam gaz na wyjściu, to już jestem trochę z tyłu. Staraliśmy się wyeliminować ten problem, ale nie udało się. Musimy ciężko pracować nad set-upem, bo Nicky zaliczył udaną sesję  i wykonał naprawdę dobrą robotę. Porównując dane potwierdziliśmy, że cała nasza strata rodzi się na wejściach w zakręty. Tak czy inaczej na deszczu szło nam nieco lepiej, więc zobaczymy, jakie warunki będziemy mieli w wyścigu,” potwierdził 9’krotny Mistrz Świata, który rok temu w Jerez, po upadku i powrocie na tor, finiszował jako piąty.