W GP Japonii za dwa tygodnie zabraknie Jacka Millera. Australijczyk złamał nogę. Jak nietrudno się domyślić, Miller jest kolejną ofiarą treningów na motocyklach typu cross. Wypadek wydarzył się w piątek w Andorze, jednak informacja o opuszczeniu rundy pojawiła się dopiero dziś.
Aby być precyzyjnym trzeba napisać, że Miller przewrócił się na małej szybkości podczas jazdy maszyną trialową. W sobotę przeszedł operację wszczepienia tytanowej płytki i ośmiu śrub, by ustabilizować złamanie kości piszczelowej.
Na razie nie wiadomo, co z domową rundą – GP Australii, które odbędzie się zaledwie tydzień później, po GP Japonii. Stan zdrowia zawodnika ma zostać oceniony zaraz po zakończeniu wyścigu w Motegi. W Japonii zespół Marc VDS Honda nie będzie raczej stosować zastępstwa.
„Oczywiście, jestem rozczarowany i sfrustrowany, że nie pojadę w GP Japonii. To nawet nie był upadek. Postawiłem stopę, gdy straciłem kontrolę nad przodem motocykla. W 9 na 10 przypadków to byłby koniec sprawy. Tym razem było inaczej, musiałem postawić stopę na czymś.” – powiedział Jack Miller po zabiegu.
„Jack miał niesamowitego pecha, że złamał piszczel tak niewinnym zdarzeniu. To był po prostu pech. Czas także jest niefortunny: mamy przed sobą trzy kolejne weekendy wyścigowe, ale Jack ma nadzieję, że wróci już tydzień po GP Japonii.” – dodał Michael Bartholemy, szef ekipy VDS Racing.
Źródło: motorsport.com
Fot. Red Bull
Pech ale szkoda, że nie wystawią zastepstwa. Mogliby dać szanse np mlodszemu Marquezowi, bo wiadomo Franco walczy o tytuł. Jest jeszcze WSBK, gdzie i tak wtedy jest przerwa lub chociaż jakiegoś japonskiego testera. Japończycy na swoich torach są zwykle wyjatkowo szybcy.
Ja już w tym temacie swoje zdanie wyraziłam nie raz i nadal je podtrzymuje.
Czemu w F1 nie ma takich problemów z kierowcami. Może także powinni „poćwiczyć” swoje umiejętności jeżdżąc podczas sezonu wyścigowego F1 autami innych klas. Kubica tak zrobił i jak na tym wyszedł i on i jego zespół ( o karierze nie wspomnę) ?
Od treningów jest okres po sezonie MGP. Czym innym bowiem jest kontuzja podczas wyścigu a czym innym w takich idiotycznych okolicznościach. Akurat Miller nie należy do czołówki ale w przypadku kluczowych zawodników powinny być jakieś obostrzenia w kontraktach. Jako kibic chcę ich oglądać a nie ich zastępców.
Nie masz racji. Jak posłuchasz wypowiedzi zawodników, to się dowiesz, że jazda często innymi maszynami pozwala im lepiej jeździć. A co do Kubicy to zwyczajnie MEGA pech. Bo wypadki zdarzają się – ale takich konsekwencji przez tą nieszczęsną barierkę, to raczej się nie widuje. Ot – pech i tyle. Ja tam trzymam kciuki za RK i Williamsa – oby się udało.
Nie można uniknąć wypadków poza torem MotoGP. Z tych drastycznych to niedawny #69. Zakazać jazdy na rowerze?
A z tych śmiesznych, to kto pamięta jak jeden z kierowców spadł ze stołka (szklanego?) w swoim apartamencie i miał kontuzję? :) Zakazać wchodzenia na stołki!
Rossi (przed sezonem 2009) spadł wtedy nie tyle ZE szklanego stołka co NA szklany stołek i wtedy faktycznie chyba był nieco ranny, ale nie przeszkodziło mu to zbytnio w przygotowaniach do sezonu.
A do zakazów to można jeszcze dodać używanie noża w kuchni (Crutchlow).
@gzehoo No właśnie nie pamiętałem dokładnie całego zajścia, dlatego napisałem (?). W każdym razie zdecydowanie zgadzam się co do noży w kuchni.
To trochę tak jak tobie twój pracodawca zakazał by jazdy na moto po godzinach pracy bo to niebezpieczne. Pomijając to, że oni na crossach trenują i poprawiają swoją technikę.
Zle mowisz Katarzyno :) nie zebym celowo sie znowu nie zgadzal z Toba :))
Motocykle czy drogowe czy wyscigowe czy terenowe czy kazde inne sa bardzo scisle powiazane z kontuzjami i tyle. A czy to na treningu czy podczas przejazdzki z kolegami to nie ma znaczenia co ma sie stac to sie stanie.
A jezeli to wyrowna Ci strate czolowego zawodnika to moge Ci zrobic moje zdjecie na motocyklu i bedziesz sobie patrzyla jak np. Valentyna bedzie kontuzjowany haha ;)
Respolku ty zawsze znajdziesz jakieś fantastycznie nietuzinkowe rozwiązanie. już mi lepiej :-)))
A ja wam powiem tak złamania z przeszłości łatwo się odnawiają nie ważne Miller, Rossi czy ktokolwiek.
W zasadzie to nie, jeśli jesteś zdrowy i ciągle jeszcze niestary to zrośnięta kość jest co najmniej równie mocna jak nigdy nie złamana. Tak przynajmniej twierdzą medycy.
hm.. tak samo twierdzą metaloznawcy o spawach ;-)
Katarzyno pamietaj dla Ciebie to nawet gwiazdke z nieba z wygrawerowanym 46 :)