Już jutro rozpocznie się runda o Grand Prix Francji, jednak dziś, zgodnie z tradycją, na torze Le Mans odbyła się oficjalna konferencja prasowa, z udziałem pięciu zawodników klasy MotoGP. O tym co powiedzieli oni na niej, przeczytają Państwo pJuż jutro rozpocznie się runda o Grand Prix Francji, jednak dziś, zgodnie z tradycją, na torze Le Mans odbyła się oficjalna konferencja prasowa, z udziałem pięciu zawodników klasy MotoGP. O tym co powiedzieli oni na niej, przeczytają Państwo poniżej…
Na francuskim paddocku panowała dziś zupełnie inna atmosfera niż dwa tygodnie temu, w niedzielę, podczas wyścigu o GP Hiszpanii. Tym razem wszyscy byli zrelaksowani i
spokojni, a nad samym obiektem unosiły się ciemne chmury. Właściwie każdy zawodnik potwierdzał fakt, iż obiekt Le Mans, podobnie jak Motegi, należy do tych z serii „stop and go”. Ostatnia sekcja jest bardzo ciasna i ciężko znaleźć w niej odpowiednią linię jazdy, jedna należy z kolei do szybkich. Jednym słowem — francuski tor jest całkiem inny od Jerez, gdzie odbyła się ostatnia runda.
Valentino Rossi nie mógł narzekać dziś na brak atrakcji. Już o godzinie 12:00 pojawił się w Paryżu przed Wieżą Eiffla i Łukiem Tryumfalnym, by na Yamasze R1 pomalowaną w barwy firmy Monster, która to jest nowo pozyskanym przez Włocha sponsorem, zaliczyć krótki pokaz dla fanów jak i konferencję prasową. „Było nieco niebezpiecznie i ślisko z powodu deszczu, ale udało mi się trochę popalić gumę przed Wieżą Eiffla. Wykonałem także małe wheelie, jednak jechali obok mnie policjanci, więc nie mogłem być nadto niegrzeczny!” żartował lider klasyfikacji generalnej, po czym powiedział o czymś, co może niektórych zaskoczyć: „To mój pierwszy raz, kiedy zobaczyłem na żywo Wieżę Eiffla, więc fajnie było się tam pojawić i trochę się pobawić.”
Przez całe to przedsięwzięcie „The Doctor” o mały włos nie spóźnił się na wcześniej wspomnianą konferencję. Jednak po szybkim powrocie śmigłowcem na obiekt Le Mans, #46 odpowiedział na kilka pytań dziennikarzy. „Na tym torze zawsze nieźle szło Yamasze, zarówno gdy były to dwusuwowe 500-tki, jak i 990-tki czy 800-tki. Szczególnie dobrze poszło nam tu w ostatnim sezonie na oponach Bridgestone,” stwierdził zawodnik Fiat Yamaha Team, który rok temu wygrał rundę we Francji, przed Lorenzo i Edwardsem (dwaj inni kierowcy M1-ek). Był to zarazem 90-ty triumf Mistrza Świata w wyścigach rangi Grand Prix. Wówczas zrównał się rekordem z Angelem Nieto, którego to zresztą przewiózł na swojej M1-ce po wyścigu. „W tym roku mamy do dyspozycji ten sam pakiet, więc jesteśmy dość pewni siebie, jednak pogoda może spłatać nam figla. Musimy się także przekonać, czy zmiany dokonane w Jerez będą się tu dobrze spisywać.”
Warto dodać, że jeśli w ten weekend wygra właśnie 30’latek z Urbino, będzie to jego 99-te zwycięstwo w karierze Motocyklowych Mistrzostw Świata. Bez wątpienia Valentino dokona wszystkiego, by osiągnąć ten triumf właśnie we Francji, bowiem już w ostatni weekend maja odbędzie się Grand Prix Włoch. Na torze Mugello Włoch był niepokonany od 2002 roku, więc z pewnością gdyby i tam wygrał (notując setny triumf w MMŚ), jego fani by oszaleli!
Po wywalczeniu dwa tygodnie temu swojego pierwszego podium w historii na torze w Jerez, Casey Stoner liczy, iż w ten weekend uda mu się finiszować w czołowej trójce. Na tym obiekcie udało mu się to tylko raz — w 2007 roku, podczas wyścigu, kiedy to w jego połowie zaczął padać deszcz i kierowcy musieli zmieniać motocykle. „Dla mnie obiekt ten nie jest najlepszy, więc może właśnie przez to nie mogę rozmyślać na temat czegoś innego,” stwierdził zawodnik Ducati Marlboro Team. „Mieliśmy wiele okazji, by wywalczyć tu podium, jednak nigdy nie zaliczyliśmy wyników, jakich oczekiwaliśmy. Przez cały weekend wszystko pracuje dobrze, ale kiedy przychodzi wyścig, maszyna nie spisuje się tak, jak powinna,” kontynuował #27, który rok temu z pewnością walczyłby o wynik w czołowej trójce, gdyby nie awaria jego Desmosedici. „Jesteśmy jednak pewni, że tym razem będziemy konkurencyjni — udowodniliśmy to w Jerez.”
Francuscy kibice z pewnością liczą w ten weekend na świetny rezultat swojego jedynaka w MotoGP – Randy’ego de Punieta. Po czwartym miejscu (!) wywalczonym przez zawodnika Hondy LCR w Jerez, na torze Le Mans może okazać się on czarnym koniem. „Runda w Hiszpanii była ważnym bodźcem przed moim domowym Grand Prix,” mówił #14. „Tutaj zaczynamy od zera, jednak nasze odczucia co do opon są coraz lepsze, a my poprawiamy się z wyścigu na wyścig.” Z dobrej strony może pokazać się także Colin Edwards, który rok temu dopełnił we Francji podium. Amerykanin zajmuje w klasyfikacji generalnej szóste miejsce z dorobkiem 26-ciu punktów i stratą czterech „oczek” do piątego Dovizioso. #5 będzie miał dodatkową motywację, ponieważ jego zespół Tech3 Yamaha obchodzi we Francji swoje dwudziestolecie!
„Szkoda, że nie nasza maszyna nie jest już rozwijana, bowiem mamy coraz lepsze wyniki – lepsze od tych notowanych przez Kawasaki [jako team fabryczny]. Prywatny zespół nie dostanie już jednak żadnych poprawek,” stwierdził z kolei Marco Melandri, który w 2006 roku w Le Mans wygrał, a rok później uplasował się na drugim miejscu. Na szczęście dla Włocha w tym roku zawodnicy nie będą mieli do dyspozycji wielu testów po wyścigu, więc #33 ma jeszcze spore szanse na walkę w czołówce. Jednak jemu i jego ekipie Hayate Racing jedyne co teraz pozostało, to poprawa samych ustawień ZX-RR. „Nasz cel to zmniejszenie dystansu, jaki dzieli nas od czołowej trójki. Wiemy jednak, iż finiszowanie w każdą niedzielę na piątym czy szóstym miejscu nie będzie łatwe.”
Już jutro o godzinie 13:55 odbędzie się pierwszy trening wolny klasy MotoGP. Na relację z sesji FP1 serdecznie zapraszamy na strony naszego serwisu!