Jorge Lorenzo już na konferencji prasowej przed wielkim otwarciem nowego sezonu podkreślał, że jest w świetnej formie. Wyścig w Katarze w ostatniej chwili odebrał mu marzenia o podium. Przed nami GP Ameryk, a zawodnik Yamahy jakby coraz bardziej głodny zwycięstwa.
Po zaciętej walce z Dovizioso i problemach z kaskiem w Katarze zawodnik Yamahy ukończył wyścig poza podium. GP Kataru już jednak za nami, teraz zawodnicy MotoGP koncentrują się na wyścigu w Stanach Zjednoczonych. Lorenzo podkreśla, że tor w Teksasie nie sprzyja motocyklom Yamahy, mimo to wierzy, że jest w stanie powtórzyć sukces z 2013 roku, kiedy to zajął najniższy stopień podium tuż za zawodnikami Repsol Hondy. W zeszłym roku Hiszpan zaliczył niefortunny falstart, za co musiał zapłacić karnym przejazdem przez boksy. Strata okazała się być nie do odrobienia i Jorge był dopiero dziesiąty.
Choć ubiegłoroczny początek sezonu nie był szczęśliwy dla zawodnika z numerem 99, a także tegoroczny nie zaczął się bez problemów, Lorenzo nie traci zapału i z niecierpliwością oczekuje kolejnego wyścigu.
„Katar to już przeszłość. Myśleliśmy, że osiągniemy lepsze rezultaty, ale teraz koncentruję się już tylko na następnym wyścigu w Austin. Nie mogę się doczekać tego Grand Prix, nawet jeśli tamtejszy tor nie do końca pasuje do naszych motocykli.” – mówi Lorenzo.
„W przeszłości byłem w stanie stanąć tam na podium, dlatego chcę dołożyć wszelkich starań i być tak skoncentrowany, jak podczas wyścigu w Katarze.”
„Por Fuera” bardzo pozytywnie wypowiada się o nowej M1 i oponach, jakie zawodnicy mają do dyspozycji w tym sezonie. #99 ma nadzieję, że w połączeniu z jego świetną kondycją fizyczną będzie w stanie powalczyć na torze w Austin o zwycięstwo, nawet jeśli układ toru bardziej sprzyja jego rywalom.
„Jestem spragniony powrotu na tor jak najszybciej się da, ponieważ czuję się świetnie – zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Mam nadzieję, że uda się nam osiągnąć większy sukces niż rok temu, ponieważ ulepszyliśmy motocykl, również ja dokonałem dużych postępów. Być może także nowe opony dadzą nam szansę, by powalczyć o zwycięstwo. Jeśli chodzi o mnie, dam z siebie maksimum.” – dodaje zawodnik Yamahy.
12 kwietnia okaże się, czy Jorge Lorenzo jest w stanie powrócić w wielkim stylu i powalczyć o swoje pierwsze w tym roku zwycięstwo. Miejmy nadzieję, że tym razem ominą go wszelkie problemy natury technicznej, a rywale zostawią swoje „napinacze” daleko poza torem.
Źródło: crash.net
Jeśli zdobędzie napinacze to szanse ma duże ;-)
Właśnie próbowałem, nie wchodzą do Yamahy.
To na pewno nie były TE !
bo to musza byc TE
Ale TYCH już nie ma. Prawie….
Mam dwa i wiem gdzie sa kolejne dwa…
Domyślam się ale lorenzo ich nie dostanie:)